- Mercedes-Maybach EQS 680 SUV ma ponad 1000 znaczków tylko na zewnątrz. Przesada? W środku czekają kolejne logotypy
- W trybie Maybach zawieszenie wygładza każdą nierówność na drodze, a komputer ogranicza wychyły nadwozia na zakrętach. Komfort w tym ustawieniu jest... uzależniający
- Poziom wyciszenia tego auta naprawdę odbiera mowę – po zaryglowaniu drzwi podróżni są izolowani od wszystkich hałasów tego świata
- Elementy wyposażenia opcjonalnego potrafią kosztować tyle, ile nowy samochód. Przykładem jest dwukolorowy lakier za ponad 100 tys. zł
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
Wydając mi do testu Maybacha EQS SUV-a, polskie przedstawicielstwo Mercedesa zapomniało o najważniejszym elemencie wyposażenia – szoferze. Chcąc nie chcąc, wcieliłem się w jego rolę i przez kilka dni woziłem Maybachem, kogo akurat mogłem. Gdy podjeżdżałem, na twarzach pasażerów zawsze wymalowany był szok. Potem opadała im szczęka, bo nawet nie musieli chwytać za klamkę, by znaleźć się w objęciach luksusowych, oślepiająco białych foteli. A to dopiero początek listy sztuczek, które opanował pierwszy w historii elektryczny Maybach.
Mercedes-Maybach EQS SUV skutecznie zabiega o atencję
To nie jest samochód dla dyskretnych bogaczy. To auto dla milionerów, którzy chcą mieć pewność, że zostaną zauważeni na drodze. Dowód? Mercedes-Maybach EQS SUV ma – uwaga! – aż 1038 znaczków Maybacha widocznych na zewnątrz. Serio! Tylko na "koronkowych" kołpakach wpasowanych w 21-calowe alufelgi ma ich 476. Niewiele mniej logotypów zdobi słupki drzwiowe – 400. Do tego 34 we wlotach w przednim zderzaku, cztery w reflektorach, dwa w progach, dwa na tylnych słupkach i 120 na "szachownicach" rzucanych na podłoże przez projektory w drzwiach.
Wnętrze... rozczarowuje pod tym kątem. W nim logotypów jest zaledwie 16 – skromnie! Cztery na mięciutkich podusiach pod głowy, trzy na wirtualnych zegarach, po dwa na pedałach, obudowach przednich foteli i ozdobnych głośnikach z tyłu, jeden nad schowkiem na kieliszki i jeden wyświetlany przez projektor na gęstym dywaniku w drugim (czyli najważniejszym) rzędzie. Mało? Jest jeszcze wzór składający się z około 40 znaczków w formie tła wyświetlanego na cyfrowym kokpicie. Ryzyko pomylenia Maybacha z Rolls-Royce'em jest zatem zerowe – uff! Poza tym konkurent po otwarciu zamków nie wita kierowcy odgłosami Aerial Grace brzmiącymi jak soundtrack do filmu o misji kosmicznej.
Mercedes-Maybach EQS SUV nie uwodzi dźwiękiem V12, uwodzi ciszą
Te wszystkie ozdobniki zdecydowanie nie wpisują się w panujący w wyższych sferach, stawiający na prostotę, harmonię i stonowane kolory trend "quiet luxury" (cichego luksusu). Niewiarygodnie cicho jest za to w kabinie Maybacha EQS SUV-a. Poziom wyciszenia tego auta naprawdę odbiera mowę – po zaryglowaniu drzwi podróżni są izolowani od wszystkich hałasów tego świata. Niepożądane dźwięki utykają m.in. na dźwiękochłonnych szybach i w piance akustycznej w podwoziu czy oponach.
Jak na Maybacha jest tu wyjątkowo cicho z jeszcze jednego powodu – pod maską nie bulgocze ani V12 (jak w Klasie S), ani nawet V8 (jak w GLS-ie). Ważącą ponad trzy tony (3075 kg!) mobilną fortecę w ruch wprawia układ elektryczny generujący 658 KM i aż 955 Nm. Dwa synchroniczne silniki zapewniają napęd na cztery koła i pozwalają katapultować podróżnych do 100 km na godz. w 4,4 s. Dzieje się to w absolutnej ciszy, co tylko potęguje doznania towarzyszące szybkiej zmianie położenia. Mercedes-Maybach EQS 680 SUV maksymalnie rozwija 210 km na godz., ale wówczas szybko prowadzi szofera na stację ładowania.
Dane techniczne | Mercedes-Maybach EQS 680 SUV |
---|---|
Wymiary (dł./szer./wys.) [mm] | 5125/2157/1721 |
Rozstaw osi [mm] | 3210 |
Masa własna [kg] | 3075 |
Ładowność [kg] | 425 |
Poj. bagażnika [l] | 440 |
Moc układu [KM] | 658 |
Moment obrotowy [Nm] | 955 |
0-100 km na godz. [s] | 4,4 |
Prędkość maksymalna [km na godz.] | 210 |
Śr. zużycie energii WLTP [kWh na 100 km] | 21,9 |
Poj. akumulatora netto [kWh] | 118 |
Maks. moc ładowania [kW] | 200 |
Czas ładowania DC (10-80 proc.) [min] | 31 |
Zasięg WLTP [km] | do 615 |
Mercedes-Maybach EQS 680 SUV to prądożerna bestia
Ile kilometrów można przejechać EQS-em bez konieczności szukania gniazdka? Wydawałoby się, że ogromny akumulator (118 kWh pojemności użytecznej) pozwoli zajechać naprawdę daleko. I tak jest, ale... w katalogu. Do 615 km zasięgu – podaje producent. W zimie trudno jednak zbliżyć się do tego wyniku, bo ogrzanie ponad 5,2-metrowej uterenowionej limuzyny pochłania sporo energii. Do tego trzeba dodać zaawansowany system audio Burmester, masaże w fotelach, elektrycznie otwierane i zamykane drzwi czy deskę rozdzielczą składającą się niemal w całości z wyświetlaczy i trzy osobne ekrany z tyłu – to wszystko trzeba czymś zasilić.
W efekcie przy niskich dziennych przebiegach (a więc też częstym wychładzaniu i ogrzewaniu wnętrza) nawet spokojna jazda po mieście z wykorzystaniem rekuperacji kurczy zasięg do... niecałych 350 km. Średnie zużycie energii przekraczające 30 kWh na 100 km to nierzadki widok na udających klasyczne cyfrowych zegarach Mercedesa-Maybacha EQS SUV-a. Tylko czy to powód do zmartwienia dla właściciela? Raczej dla kierowcy, który będzie zajmować się ładowaniem.
Do naładowania auta od 10 do 80 proc. na stacji szybkiego ładowania (DC) wystarczy mu 31 min (moc do 200 kW), więc da się to zrobić nawet w trakcie jednego ze spotkań wożonej osoby. Z domowego wallboxa (22 kW AC) uzupełnianie energii od 0 do 100 proc. zajmuje już ponad sześć godzin, ale to wciąż krócej niż nocny postój w garażu. I wierzcie mi – to delikatny dyskomfort, na który warto się zgodzić, by zyskać bajecznie luksusową ciszę w kabinie.
Dla kogo jest Mercedes-Maybach EQS SUV? Kierowcy czy pasażera?
To jasne, że najwygodniejsze miejsce w tym samochodzie to prawy fotel w drugim rzędzie. Tylko on ma aktywowaną przyciskiem funkcję leżanki pozwalającą podróżnemu uciąć sobie drzemkę w trakcie jazdy – nie gorszą niż w pierwszej klasie w samolocie. Z tyłu EQS SUV-a znajduje się też lodówka do chłodzenia szampana. Do raczenia się tym trunkiem jest cały zestaw: schowek na kieliszki i uchwyty z "łapami", dzięki którym nawet podczas nagłych manewrów nie uroni się ani kropla.
Dom Perignon swoje kosztuje, dlatego są też rozkładane stoliki zapewniające wygodne miejsce pracy (zmieści się na nich laptop). Po ważnym spotkaniu online komputer można schować, wybrać jeden z 2137 rodzajów masaży (jest nawet masaż gongami, fotele są bowiem częścią systemu Burmester 4D i mogą wibrować w rytm muzyki), włączyć sobie telewizję (w takim aucie nawet "Ukrytą Prawdę" ogląda się z zaciekawieniem) albo wyświetlić coś na Netfliksie, korzystając z fabrycznych słuchawek bezprzewodowych z wbudowanym ANC. I oczywiście wznieść toast za kolejny kwartał na plusie! To wszystko można robić w prywatności, bo na pokładzie nie zabrakło wysuwanych elektrycznie rolet. Trzeba jednak pogodzić się z tym, że rozmowom będzie przysłuchiwał się szofer – nie ma ścianki dzielącej kabinę na przód i tył jak w Lexusie LM.
Miejsce pracy kierowcy wygląda zgoła inaczej, choć i tu nie można narzekać na brak komfortu. Fotele z przodu są tak samo wygodne, ale nie rozkładają się aż tak bardzo. Też mają masaże, aktywne boczki (komputer "pompuje" je na zakrętach, by lepiej podtrzymywały ciało), ogrzewanie, wentylację i inne bajery. Szofer ma ułatwioną pracę, bo nie musi już wychodzić z auta, żeby otworzyć drzwi pasażerom – wszystkie (łącznie z klapą bagażnika) da się otworzyć i zamknąć za pomocą suwaków na ekranie. Do sterowania funkcjami samochodu służy rozbudowany system MBUX z tzw. Hyperscreenem, czyli trzema ekranami ukrytymi pod wielką taflą szkła. Szybki dostęp do najważniejszych rzeczy zapewniają dotykowe przyciski na kierownicy i panel przy podłokietniku – chwila nauki wystarczy, by sprawnie poruszać się po tym systemie.
Przyzwyczajenia wymaga też pozycja za kierownicą. W klasycznym Maybachu (Klasie S) kierowca siedzi nisko, w EQS SUV-ie patrzy na innych uczestników ruchu z góry – zupełnie jak z szoferki dostawczego Mercedesa Sprintera. Za to nie trzeba przyzwyczajać się do wymiarów tego kolosa. Skrętna tylna oś niczym magiczna różdżka zamienia wielkiego Maybacha w kompaktowego Mercedesa Klasy A – ta zaskakująca zwinność podczas zawracania czy manewrowania na parkingach dostarcza człowiekowi dziwnego rodzaju satysfakcji. Podobnie jak tryb Maybach, w którym zawieszenie wygładza każdą nierówność na drodze, a komputer ogranicza wychyły nadwozia na zakrętach. Komfort w tym ustawieniu jest... uzależniający. Pozostałe tryby jazdy są w tym samochodzie zbyteczne. Mercedesowi nie udało się oszukać fizyki tylko w jednym przypadku – trudno zatrzymać te rozpędzone trzy tony elektrycznego luksusu.
Jeśli pytasz, ile kosztuje Mercedes-Maybach EQS 680 SUV, to...
...cię na niego nie stać. Bilet wstępu do tej prywatnej pierwszej klasy kosztuje 979,9 tys. zł – to o pomijalne 800 zł więcej niż wynosi obecnie cena wywoławcza spalinowego SUV-a od Maybacha, czyli modelu GLS 600. Dla większości klientów to jednak dopiero rozgrzewka, bo w konfiguratorze można zaznaczyć jeszcze wiele opcji kosztujących tyle, co nowy samochód.
Poniżej kilka przykładów:
- pakiet Night Series z przydymioną atrapą chłodnicy, czarnym chromem i 21-calowymi felgami (143,9 tys. zł),
- dwukolorowy lakier Maybach (100,7 tys. zł),
- zestaw Maybach First Class z lodówką, kieliszkami i wykończeniem z orzechowego drewna z "jodełką" (82,3 tys. zł),
- kryształowobiała tapicerka ze skóry Nappa Exclusive (77,7 tys. zł).
Mercedes-Maybach EQS SUV, który trafił do naszej redakcji, został wyceniony na ponad 1,4 mln zł, a to już kwota pozwalająca na zakup całkiem niezłego mieszkania w centrum Warszawy. Konfigurator uprzejmie informuje, że nie trzeba od razu dysponować całą sumą – Maybacha można wziąć w atrakcyjnym leasingu z miesięczną ratą na poziomie zaledwie 44 tys. zł brutto. Za tyle pieniędzy dostaniemy auto z pewnością wyjątkowe i wywołujące duże poruszenie tam, gdzie się pojawi. Ale czy idealne?
Jest kilka rzeczy, które – według mnie – nie przystoją samochodowi z motoryzacyjnej najwyższej półki. Jak w wielu nowych Mercedesach, tak i tutaj, czasami coś delikatnie zaskrzypi w desce rozdzielczej. Niektóre ledowe listwy rozbiegają się na łączeniu elementów wnętrza (podobnie jak pasek na karoserii, któremu daleko do kunsztu ręcznie malowanej kreski "coachline" na Rolls-Royce'ach), a komunikat na cyfrowych zegarach informuje o włączeniu "normalnej rekuper" zamiast "normalnej rekuperacji" (błąd przy tłumaczeniu, bo inne poziomy nie mają takiego skrótu).
Nie jestem też zwolennikiem zamontowanych na stałe podświetlanych stopni przy progach – nie chowają się, bo nie ma na nie miejsca przez wielki akumulator pod podłogą. W założeniu stopnie mają ułatwiać wsiadanie i wysiadanie, ale w praktyce je komplikują, bo są dość wąskie i trzeba je omijać nogą. Jednocześnie są na tyle szerokie, że wysiadając z pojazdu, bardzo łatwo ubrudzić sobie o nie nogawki. Wszystkie te minusy giną jednak przy zniewalającym całokształcie – Mercedes-Maybach EQS SUV to jeżdżący manifest luksusu. Dla wielu będzie albo zbyt drogi, albo zbyt krzykliwy. Na tle Rolls-Royce'a Cullinana to jednak... prawdziwa okazja cenowa!