• W Norwegii aż 96 proc. energii pochodzi z elektrowni wodnych, reszta z wiatrowych
  • W czerwcu 2022 r. aż 80 proc. sprzedaży nowych aut w Norwegii stanowiły elektryki
  • Na stacji paliw w miejscowości Larvik znajduje się aż 34 szybkie ładowarki

Kryzys energetyczny związany z wojną w Ukrainie spowodował duże zawirowania na rynku paliw. Drożejące benzyna i olej napędowy sprawiły, że niektórzy polscy przedsiębiorcy mimo nadal słabo rozwiniętej struktury sieci ładowania zaczęli rozważać zakup samochodu elektrycznego, którego eksploatacja obecnie jest kilkukrotnie tańsza od spalinowego (1 kWh w domowej sieci/stacji szybkiego ładowania kosztuje odpowiednio ok. 0,80/1,70 zł). Finanse są oczywiście dobrą zachętą do elektromobilności, ale jej głównym celem powinna być jednak dbałość o środowisko naturalne.

Skoda Enyaq i Volkswagen ID.5 w Norwegii – zielona energia kontra dopłata do zakupu węgla

W Polsce, kraju, gdzie 70 proc. energii powstaje z węgla (46 proc. kamiennego, 24 proc. brunatnego), trudno jednak mówić o elektromobilności w wymiarze ekologii. Być może szalejące ceny tego surowca sprawią, że Polska nieco przyspieszy transformację źródeł wytwarzania prądu, choć liberalizacja przepisów dotyczących likwidacji "kopciuchów" oraz rządowy program dofinansowania zakupu węgla nie dają nadziei na to, że proces ten szybko nastąpi.