- Cadillac Celestiq może stać się amerykańskim królem szos naszych czasów. Uwaga: chociaż wciąż wygląda jak prototyp to już wersja produkcyjna!
- Lenny Kravitz, zakochany od lat w Cadillacu, docenia powrót marki do dbałości o najmniejsze detale i widzi w Celestiqu potencjał na przyszłego klasyka
- Potężna elektryczna limuzyna ma ponad 600 KM, napęd 4x4 i rozpędza się do 100 km/h w niecałe 4 s. W przeliczeniu będzie kosztować aż 1,5 mln zł (!)
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Spektakularny wygląd Cadillaca Celestiq to nie wszystko. Pod opływową karoserią, która niemal nie zmieniła się w stosunku do zaprezentowanego w lipcu auta studyjnego (OK – pojawiły się klasyczne lusterka boczne zamiast kamer), Amerykanie ukryli nowoczesny napęd elektryczny katapultujący tę niezwykłą limuzynę do "setki" w niecałe 4 s. A do tego masę błyskotek i gadżetów prosto z najwyższej półki.
Cadillac Celestiq przywraca marce dawny blask
Pamiętacie potężnego Cadillaca Eldorado? Albo majestatycznego DeVille’a? To samochody z ery, kiedy Cadillac – nie bez powodu – był nazywany królem amerykańskich szos. Celestiq może mu przywrócić ten legendarny tytuł. Tak w każdym razie twierdzą zachwyceni amerykańscy dziennikarze motoryzacyjni, którzy mieli już styczność z tym autem podczas premiery.
Sprawdź: Cadillac Escalade-V, czyli potężny prezent na 120. rocznicę istnienia marki
"Wymyśliliśmy na nowo amerykański luksus. Motoryzacyjny luksus" – mówi Michael Simcoe, wiceprezes ds. globalnego designu w General Motors. I przyznaje, że projektując Cadillaca Celestiq, firma postawiła na powrót do czasów dbałości o najmniejszy szczegół, bo to właśnie te wszystkie detale oddziałują razem najbardziej na odbiorcę.
I rzeczywiście efekt jest imponujący – pełen technologicznego blichtru i wysmakowanego dizajnu Celestiq zachwyca. Sam Lenny Kravitz widzi w nim potencjał na przyszłego klasyka, a przecież zna się na Cadillacach jak mało kto!
Cadillac Celestiq to elektryczna "superlimuzyna"
Luksus wciąż opiera się na dopracowanej stylistyce i wykończeniu, ale dziś "budują" go też nowinki technologiczne. A tych na pokładzie Cadillaca Celestiq nie brakuje – od 55-calowego ekranu (!) rozciągającego się na całą szerokość deski rozdzielczej, przez 41-głośnikowy zestaw audio z funkcją redukcji szumów i 450-diodowy system oświetlenia wnętrza, do drzwi pozbawionych klamek zewnętrznych czy kamer wykrywających ingerencję złodziei.
Zobacz: Rolls-Royce Spectre. Maksimum luksusu w elektrycznej postaci [ZDJĘCIA]
Ta cała otoczka jest, oczywiście, niezwykle ważna w tym segmencie, ale byłaby niczym, gdyby koncern General Motors nie zadbał o odpowiednie wrażenia z jazdy. Zapewniać je będzie platforma Ultium składająca się z dwóch motorów elektrycznych o łącznej mocy przekraczającej 600 KM, 111-kWh akumulatora i napędu na obie osie. Osiągi? 3,8 s do 96,5 km/h!
Cadillac Celestiq ma być przy tym co najmniej tak wygodny podczas jazdy jak Rolls-Royce Phantom. Nie wierzycie? Amerykanie wrzucili do niego tyle rozwiązań z dziedziny komfortu, że nie wystarczyłoby mi transferu, żeby je opisać.
Najważniejsze z nich to adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne (wielowahaczowe, 5-drążkowe), wygłuszające wkłady z pianki w oponach (!) Michelin Pilot Sport EV naciągniętych na 23-calowe kute felgi aluminiowe, aktywna kontrola przechyłów i skrętna tylna oś. A to wszystko za "jedyne" 300 tys. dol., czyli w przeliczeniu ok. 1,5 mln zł. Okazja?