• Pierwszy raz miałem przyjemność jeździć 4-drzwiowym Phantomem
  • Zmiany wprowadzone niecałe 5 lat po debiucie tej generacji pozwalają m.in. na bardziej awangardowe konfiguracje
  • Poruszając się niewiele ponad dobę po Warszawie, zauważyłem, że Phantom, mimo swoich rozmiarów i ceny, spotyka się niemal wyłącznie z pozytywnymi reakcjami
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Od mojej pierwszej i dotąd ostatniej jazdy Phantomem minęło 7 lat. Dobry los chciał, że było to rzadkie coupé siódmej generacji. Potężne, jeszcze z wolnossącym V12, niemające sobie równych ani też następcy. Częściej prowadziłem dwudrzwiowe Rolls-Royce’y niż limuzyny, z którymi ta marka przecież się kojarzy. Państwo wybaczą moje zepsucie, to wszystko dla Czytelników!

Przeczytaj także: wrażenia z jazdy kabrioletem Rolls-Royce Dawn