- Nowy most w Chorwacji łączy półwysep Pelješac z resztą kraju. Do tej pory dojazd tam był mocno utrudniony, bo musiał odbywać się przez Bośnię i Hercegowinę
- To jedna z najważniejszych inwestycji Chorwacji, dlatego honorowy przejazd należał do bardzo istotnego samochodu dla Chorwatów — Rimaca Nevery
- W tym samym czasie w Polsce miała już stać fabryka do produkcji Izery, czyli naszej "dumy narodowej"
- Na razie poza brakiem fabryki nie mamy też nic, co mogłoby skłaniać nas do pomyślenia, że Izera kiedyś będzie produkowana
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
26 lipca 2022 r. stał się ważnym dniem dla wszystkich Chorwatów. To właśnie tego dnia otwarto most Pelješac, łączący półwysep o tej samej nazwie oraz Dubrownik z resztą kraju. Dlaczego to tak ważne? Plan budowy był przedstawiony w 2005 r., a dwa lata później rozpoczęto budowę, jednak ze względu na sprzeciw Bośni i Hercegowiny oraz kryzys finansowy wszystko zdecydowanie się przedłużyło.
Most Pelješac ma 2,4 km długości i 21 m szerokości, z kolei wysokość to 55 m. Najwyższe pylony wznoszą się na wysokość 240 m, z czego ponad poziom morza wystają na 170 m. Jest w stanie wytrzymać podmuchy wiatru o prędkości 180 km/h.
Inwestycja ta jest bardzo istotna, bowiem aby dojechać do półwyspu, trzeba było przejeżdżać przez teren Bośni i Hercegowiny i nadrabiać sporo drogi. Teraz to już przeszłość, dlatego w dniu otwarcia mostu urządzono wielką całodniową fetę z całym programem kulturalno-artystycznym.
Chorwacki samochód pokonał chorwacki most
Program wydarzenia zawierał również przejazd po moście Rimaca Nevery, chorwackiego elektrycznego supersamochodu. Było to pierwsze auto, które oficjalnie przejechało z jednego końca mostu na drugi. To pewien symbol, chorwacki samochód przejeżdża po jednej z najważniejszych budowli Chorwacji w miejsce, do którego do tej pory dostęp był mocno utrudniony. Można poczuć dumę.
W tym miejscu warto też przypomnieć, że marka Rimac została założona w 2009 r., a most, jak już było wspomniane, był planowany od 2005 r. Mało tego, ta z pozoru mała i nikomu nieznana marka produkuje samochód, który jest najszybszym autem w sprincie na 1/4 mili na świecie. I jeszcze jedno, Rimac jest większościowym udziałowcem francuskiego Bugatti, producenta jednego z najszybszych samochodów na świecie. Ma tam 55 proc. udziałów, reszta należy z kolei do Porsche. Całkiem nieźle jak na tak młodą markę.
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo:
Ale przecież my mamy izerę
Niektórzy mogą pozazdrościć takiego rozwoju, ale przecież my nie powinniśmy niczego zazdrościć. Naszą dumą narodową jest Izera, której produkcja ma ruszyć w 2024 r., zapewniały nas o tym najważniejsze osoby w państwie. Zresztą przecież Izera należy do państwowych spółek, więc powinniśmy być spokojni. No właśnie, jest tak bardzo spokojnie, że projekt stoi w miejscu.
W czasie, kiedy Rimac "rumakuje" przez mosty i ustanawia nowe rekordy, my się zastanawiamy, czy nasz przystępny cenowo elektryczny samochód narodowy kiedykolwiek będzie mógł dotknąć asfaltu. Mowa oczywiście o produkcyjnej wersji, bo przecież prototypy już go dotknęły.
W istocie jest to już jakieś osiągnięcie, choć auta przedprodukcyjne były zaprezentowane w 2020 r., zatem sporo wody w Wiśle już upłynęło. Tymczasem okazuje się, że Izera zalicza spektakularny regres, kończąc współpracę z koordynatorem technicznym, niemiecką firmą EDAG.
Jednak przecież nie musi to być koniec świata, prawda? W gruncie rzeczy racja, można spróbować znaleźć innego koordynatora. Potem pozostaje jeszcze tylko znaleźć platformę, na której Izera powstanie, no i jeszcze jeden mały szczegół... Wybudować fabrykę.
Brawo, Chorwacja
Pierwotnie plan zakładał, że fabryka powstanie w 2021 r., a samochody wyjadą na drogi w III kwartale 2023 r. Skoro do tej pory nie ma praktycznie nic, można zapomnieć o tym, że nasz polski, narodowy samochód w wersji produkcyjnej ujrzy światło dzienne w 2024 r. Zatem, gdzie jest teraz Izera? W lesie, tam, gdzie grunt pod fabrykę do jej budowy.
Warto jeszcze tylko nadmienić, że w przeciwieństwie do polskiej firmy, chorwacki Rimac jest firmą prywatną i jakoś sobie poradził. Na obronę Izery pozostaje jedynie to, że tworzenie samochodów małoseryjnych jest łatwiejsze niż wielkoseryjna produkcja. Ale to marne pocieszenie, skoro w momencie, gdy Nevera pokonuje piękny most, którego budowę trzeba było dogadać z sąsiednim państwem, my nie jesteśmy w stanie wybudować fabryki na własnym gruncie, bez przeszkód z zewnątrz.