Bez wątpienia przyczynia się to do zmniejszenia masy samochodów oraz zwiększenia udziału materiałów, które łatwo poddają się recyklingowi. Zapewne ogranicza to też koszty produkcji. Z punktu widzenia użytkownika auta ma jednak pewien aspekt ujemny. Otóż wystarczy nawet niewielka stłuczka naruszająca integralność komory silnika, by najpierw dobiegły stamtąd głośne trzaski i chrzęsty, a potem na asfalt posypały się strzępy plastików.
Spawanie plastiku - jeśli się nie znasz to lepiej jedź do warsztatu
Na pierwszy rzut oka po kolizji widzimy zazwyczaj połamany zderzak, ale jeśli podniesiemy maskę, to zobaczymy, że niewielkie nawet przemieszczenia upakowanych pod nią bardzo ciasno podzespołów powodują urywanie uchwytów mocujących chłodnicę, skraplacz klimatyzacji, osłonę wentylatora, zbiorniczki płynów eksploatacyjnych itd. W efekcie niemal każda naprawa po wypadku czy kolizji zaczyna się od ustalenia, które części trzeba zawieźć do klejenia w specjalistycznym warsztacie zajmującym się naprawą elementów z tworzyw sztucznych.
Rada profesjonalisty: w razie kolizji duże znaczenie dla zmniejszenia kosztów późniejszej naprawy ma dokładne obejrzenie jezdni pod samochodem i w jego otoczeniu! Starannie zbierajmy wszystkie, nawet niewielkie elementy z plastiku. Połamaną osłonę skleimy za kilka złotych – jeśli jednak brakować będzie kawałka tworzywa, to jego odtworzenie może okazać się pracochłonne, a czasem nawet niewykonalne!
Usługi fachowców nie są przesadnie drogie – np. za odtworzenie połamanych zaczepów reflektora zapłacimy po 10-20 złotych od sztuki, a więc o wiele taniej niż kosztowałaby nowa lampa. Nie próbujmy więc oszczędzać, tylko od razu jedźmy do warsztatu zajmującego się naprawą elementów z tworzyw. Samodzielne próby klejenia mogą podnieść koszty lub wręcz uniemożliwić późniejszą profesjonalną naprawę!
Trzeba wiedzieć, że drobiny kleju na plastikach utrudniają spawanie tworzywa, gdyż powodują, iż spoina staje się nietrwała. Zanieczyszczenia po klejeniu trzeba więc przed naprawą bardzo starannie usunąć, co bywa nawet trudniejsze niż samo spawanie. W dodatku podczas usuwania kleju łatwo o dalsze uszkodzenia plastików.
Spawanie plastiku - jak to wygląda?
Tworzywa spawa się zupełnie podobnie do metali – wszystko sprowadza się do tego, by dwa kawałki materiału nadtopić i połączyć, używając płynnej substancji o możliwie zbliżonym składzie chemicznym. Dzięki temu po ostygnięciu spoina ma własności identyczne jak elementy, które połączyła – takie same są elastyczność, współczynnik rozszerzalności cieplnej itd., co gwarantuje połączeniu trwałość.
Sposób spawania plastiku prezentujemy na elemencie najczęściej naprawianym – zderzaku. Pierwsza czynność to oczywiście obejrzenie pęknięcia i sprawdzenie, czy nie ma ubytków, które wymagałyby uzupełnienia. Przy użyciu tarczy ściernej usuwa się z okolic pęknięcia wszelki obcy materiał (najczęściej szpachlę i powłokę lakierniczą). Następnie grotem grzałki (zbliżonej wyglądem do lutownicy) wykonuje się wzdłuż pęknięcia bruzdę o szerokości 3-4 mm.
Następnie wprowadza się w nią płynne tworzywo, powstające w wyniku podgrzewania plastikowej "elektrody" gorącym powietrzem. Po ostygnięciu tworzywa łączącego części pękniętego elementu jego nadmiar szlifuje się, zupełnie tak samo jak po spawaniu metalu. Operację żłobienia bruzdy oraz wprowadzenia płynnego tworzywa prowadzi się następnie z drugiej strony naprawianego elementu. Dodatkowo z niewidocznej strony wykonuje się również poprzeczne łączenia wzmacniające. Następnie miejsce naprawy można szpachlować i lakierować.
Spawanie plastiku - recykling, czyli jak powstają "elektrody"
Słowo "elektroda" piszemy tu w cudzysłowie, gdyż trudno mówić o elektrodzie, która nie przewodzi prądu… Chodzi po prostu o pasek z tworzywa sztucznego, który podczas spawania plastiku pełni taką samą rolę, jak drut spawalniczy (nazywany właśnie elektrodą), którym spawa się metal. Plastikowe "elektrody" do spawania można bez problemu kupić gotowe w specjalistycznym sklepie, ale warsztaty zajmujące się naprawą elementów z tworzyw wolą na ogół wytwarzać własne "elektrody", odzyskując materiał z części nadających się tylko na złom.
Jak przekonują, daje to lepsze efekty. Rozpoznanie tworzyw możliwe jest dzięki symbolom, jakimi oznakowane są (lub przynajmniej powinny być) wszystkie elementy z plastiku. Zużyte, połamane części są zresztą dla firm naprawczych cennym złomem użytkowym. Można z nich odzyskać – czyli odciąć i wykorzystać – nie tylko paski tworzywa o określonych właściwościach (na "elektrody" i łatki), lecz także rozmaite gotowe uchwyty, zaczepy, bolce ustalające itp.
Spawanie plastiku - naprawia się prawie wszystko
Naprawiać można prawie wszystkie elementy wykonane z tworzyw sztucznych, choć nie wszystkie równie łatwo. Niekiedy dobranie właściwego materiału i odpowiedniej temperatury spawania wymaga czasu, gdyż (szczególnie kiedy brak oznaczeń na tworzywie) wykonuje się to metodą prób i błędów. A ponieważ rozmaitych tworzyw powstaje coraz więcej (wśród nich wiele jest takich, które już wcześniej przeszły proces recyklingu), bywa to trudne.
Najczęściej naprawiane elementy to zderzaki. Za usunięcie małego pęknięcia zapłacimy 10 zł, większego 20-30 zł. Koszty rosną, kiedy trzeba uzupełniać ubytki albo wstawiać łatki, szczególnie profilowane (gięte). Górna granica kosztów to na ogół 150 zł – w wypadku większych uszkodzeń rozsądniej jest poszukać na szrocie zderzaka "z odzysku". Warto wiedzieć, że dorobienie łatki to nie problem – trudniejsze jest odtworzenie bardzo pogiętego zderzaka.
Bardzo często naprawia się też reflektory. Doklejenie prostego ucha kosztuje 10 zł, odtworzenie go ok. 20 zł. Za dorobienie skomplikowanego uchwytu trzeba zapłacić 40-50 zł. Kolejne miejsce na liście często naprawianych elementów zajmują obudowy filtrów powietrza, które do warsztatu trafiają na ogół nie po kolizjach, ale po tzw. wystrzałach przydarzających się autom zasilanym gazem. Klejenie obudowy będzie kosztować od 10 do 150 zł, koszty może podnieść konieczność wtapiania śrub w tworzywo oraz dorabiania elementów, które rozprysnęły się po wybuchu gazu.
Z kolei chłodnice trafiają do naprawy najczęściej po stłuczkach – w końcu to właśnie one znajdują się tuż za grillem. Dorobienie uchwytu ustalającego kosztuje powyżej 10 zł, a ok. 50 zł trzeba zapłacić za odtworzenie złamanego króćca przyłączeniowego. Podobne są ceny w wypadku intercoolerów. Naprawa elementów instalacji ciśnieniowej jest droższa, gdyż wymaga zastosowania nieco innej technologii łączenia tworzyw oraz sprawdzenia szczelności po naprawie. Dotyczy to także zbiorniczków wyrównawczych układu chłodzenia (od 20 zł za małą "kreskę").
Podobną technologię stosuje się podczas napraw połamanych osłon wentylatorów oraz kolektorów dolotowych. Te drugie trafiają do warsztatów po kolizjach oraz po strzałach w kolektor (znowu gaz!), ale tylko tych najpoważniejszych – najczęściej bowiem rozpada się osłona filtra powietrza. Naprawy kosztują od 20 zł w górę. Widoczne elementy tapicerki naprawia się tylko w ostateczności – wymagają one także zaangażowania lakiernika, a efekt rzadko jest w pełni zadowalający. Natomiast z dorobieniem do nich zaczepów mocujących nie ma problemu.
Listwy boczne naprawia się (do późniejszego lakierowania), ale tylko te z tworzywa, nie zaś elastyczne, z dodatkiem gumy. Są też warsztaty naprawiające błotniki z tworzywa, stosowane np. w autach francuskich (Megane, Scenic – koszt 20-150 zł). Zupełnie innej niż spawanie technologii, przypominającej raczej łatanie łodzi z laminatu (z zastosowaniem maty i żywic epoksydowych), używa się w wypadku zderzaków niektórych aut amerykańskich oraz elementów plastikowo-gumowych. Zadania tego podejmują się jednak jedynie nieliczne warsztaty.
Spawanie plastiku a robota dla lakiernika
Pospawany w warsztacie zajmującym się tworzywami zderzak, naprawia się następnie w sposób analogiczny, jak metalowe elementy nadwozia. Jest on szpachlowany, szlifowany, natryskiwany lakierami podkładowymi (są również lakiery specjalne do tworzyw sztucznych), a na koniec - malowany jak inne elementy karoseryjne. Są też lakiery tzw. strukturalne, które po natryśnięciu na zderzak dają efekt surowego plastiku (czyli szarego zderzaka niemalowanego).
Spawanie plastiku - tylko nie klejem!
Spawanie plastików to dziedzina, w której trudno o gotowe recepty, bardzo liczy się natomiast doświadczenie. Dobry fachowiec potrafi na przykład wstępnie rozpoznać rodzaj tworzywa po zapachu, jaki wydaje ono po podgrzaniu i nadtopieniu. Klientom radziłbym pamiętać, by lekkomyślnie nie pozbywali się fragmentów uszkodzonych elementów z plastiku – często dopiero potem okazuje się, że kupić ich nie sposób, a dorobienie wymaga dużo pracy. Przestrzegam też przed samodzielnym klejeniem, gdyż resztki kleju bardzo utrudniają później wykonanie trwałego połączenia. Grzegorz Średnicki, Majax Auto-Plastik serwis