- Brembo zaprezentowało przełomową technologię Sensify, która sprawia, że hamowanie jest zauważalnie gładsze, spokojniejsze i efektywniejsze
- "Sensify" to efekt połączenia słów "sense" i "simplify", co ma nawiązywać do prostszego prowadzenia samochodu i większej przyjemności z jazdy
- Dzięki zastosowaniu sztucznej inteligencji i zbieraniu zanonimizowanych danych, system można stale rozwijać i aktualizować. Dostępna będzie też personalizacja
- Pierwszy seryjny samochód wykorzystujący układ Sensify zadebiutuje w 2024 r. Nie wiadomo czy "elektryk", bo układ pasuje do każdego rodzaju napędu
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Kiedy pakowałem kabinówkę na 1,5-dniowy wyjazd do Włoch, nie wiedziałem nawet, co dokładnie będę testować. Pojechałem w ciemno zaintrygowany tym, co może pokazać jedna z najbardziej rozpoznawalnych firm w branży motoryzacyjnej – Brembo. Wcześniej przeczytałem tylko zapewnienia o "prawdziwej rewolucji", a w mailu od organizatora widniała informacja o tym, by zabrać ze sobą casualowe ubrania i wygodne buty.
Po czymś takim każdy by pomyślał, że chodzi o jakiś nowy materiał wykorzystany do produkcji tarcz hamulcowych albo ulepszone Klocki hamulcowe, a próby na torze imienia Tazia Nuvolariego odbędą się z udziałem superaut. W trakcie kolacji poprzedzającej dzień testowy znów pada słowo-klucz: "rewolucja". Ale tym razem uzupełnione o wyrażenie "na miarę ABS-u i poduszek powietrznych" i informację o tym, że na torze czekają już na nas "elektryki". No, będzie ciekawie!
Brembo Sensify – inteligentne hamulce
Zamiast spać przez pół nocy zachodziłem w głowę, co tak przełomowego można dziś wymyślić w kwestii hamowania. Tarcze z grafenu? A może układ hamulcowy działający na zasadzie "by-wire" jak najnowsze przekładnie automatyczne, kolumny kierownicze i coraz więcej innych mechanizmów w samochodach?
Technologię sterowanych komputerowo hamulców próbował wprowadzić kilkanaście lat temu Mercedes-Benz, ale – jak pamiętamy – musiał z niej zrezygnować z powodu licznych usterek i skarg klientów obawiających się o swoje bezpieczeństwo. Już na torze okazało się, że Brembo ma podobny pomysł. Ale podobny tylko z pozoru, bo choć do gry wkroczyła sztuczna inteligencja, coś ze "starego" układu hamulcowego jednak się zachowało.
Z jednej strony, Włosi perzą się, gdy tylko słyszą sformułowanie "brake-by-wire". Z drugiej zaś, na prezentacji ciągle przewijały się "algorytmy", "software", "baza danych" i "sztuczna inteligencja". Kto by pomyślał, że te terminy mogą dotyczyć układu hamulcowego! A jednak dożyliśmy czasów, w których tradycyjne zaciski, tarcze i materiały cierne zostały połączone właśnie z technologią cyfrową. Nieufni mogą odetchnąć z ulgą, bo wynalazki XXI w. nie wyparły całkowicie tradycyjnych rozwiązań. Na posterunku są hydrauliczne aktuatory, które awaryjnie mogą docisnąć klocki do tarcz przy przednich kołach.
Nowy ekosystem umożliwia za to cyfrowe zarządzanie układem, a w efekcie... personalizację. Działanie "hamulców przyszłości" będzie można dopasowywać do aktualnych preferencji zupełnie jak adaptacyjne zawieszenie. Trackday na pobliskim torze? Wybierasz ustawienia sportowe. Rodzinna przejażdżka? Komfortowe. Dzięki zanonimizowanym danym zbieranym od użytkowników taki układ będzie można stale rozwijać. Brembo mówi wręcz o "aktualizacji wrażeń z jazdy". Podczas prób na torze przyszło mi przekonać się, że personalizacja to płotka przy tym, do czego został powołany rewolucyjny układ Sensify.
Brembo Sensify w praktyce
Na torze pachołki, maty poślizgowe i strugi wody, a w padoku cztery Modele 3 Tesli – dwie sztuki zupełnie zwyczajne i dwie oklejone przez włoską firmę. Pierwszy przejazd odbywam samochodem z tradycyjnym układem hamulcowym i wracam do padoku z tak samo tradycyjnymi wrażeniami.
Wśród zainscenizowanych sytuacji były m.in. gwałtowne hamowanie na autostradzie z prędkości 130 km/h, zatrzymanie się w trakcie pokonywania zakrętu z prędkościami 100 i 75 km/h, częściowe wytracenie prędkości i ominięcie przeszkody czy hamowanie na śniegu. Wcisnąłem hamulec, auto posłusznie się zatrzymało, ale podeszwę stopy nerwowo "masował" mi ABS, a kierownica próbowała uciekać na boki.
Teraz czas na coś ciekawszego, czyli technologię, o której pozytywach zdążyłem się już tyle nasłuchać. Dojeżdżam do punktu granicznego i przy 130 km/h walę nogą w pedał, samochód gładko wytraca prędkość, a ja odczuwam spokój. To dlatego, że układ Sensify eliminuje wrażenie walki z autem – kierownica nie drży, a pedał hamulca nie pulsuje. Czuję, że elektronika jest moim sprzymierzeńcem i chce zatrzymać Teslę, nie podnosząc mi adrenaliny. Wow! To zupełnie inne odczucia niż zza kierownicy samochodu z klasycznym, hydraulicznym układem hamulcowym, z którego przed chwilą wysiadłem.
Magię systemu jeszcze bardziej doceniam na śliskiej nawierzchni imitującej zaśnieżoną drogę. Tu hamowanie odbywało się przy dużo mniejszej prędkości (50 km/h), ale nawet przy niej będąca punktem odniesienia, klasyczna Tesla delikatnie "tańcuje" i czuję, że kierownica próbuje wyrwać mi się z rąk. Ta wyposażona w układ Sensify za każdym podejściem zachowywała większą stabilność i zatrzymywała się zauważalnie wcześniej. Nic dziwnego – sztuczna inteligencja analizująca dane z czujników dobiera siłę hamowania indywidualnie dla każdego koła. Po tej próbie wiem już, że zapewnienia o rewolucji nie były marketingowym bełkotem (a trochę tego się obawiałem).
Nie tylko "elektryki"
Dlaczego organizator oddał nam do dyspozycji samochody elektryczne? Cóż, okazuje się, że tak po prostu wyszło, bo zdaniem firmy nowy elektromechaniczny ekosystem hamulcowy można zastosować w każdym samochodzie – nawet w sportowej "spalinówce" pokroju Porsche 911 czy Ferrari 812 Superfast. Ale największe korzyści można mieć z niego w samochodzie hybrydowym, w którym taki układ hamulcowy jest lepiej zintegrowany z komputerem sterującym odzyskiwaniem energii (obecnie w niektórych hybrydach ciężko jest wyczuć działanie pedału hamulca, bo za każdym razem jest trochę inne).
Włosi zdradzili już dziennikarzom, że pierwsze seryjnie produkowane auto z układem Brembo Sensify zadebiutuje na rynku w 2024 r. Jakie? Tego, oczywiście, nie było dane mi się dowiedzieć. Daniele Schillaci, prezes włoskiej firmy, potwierdził za to, że system jest już gotowy do produkcji. W przyszłości mógłby być całkowicie suchy, tj. bez elektrohydraulicznego przodu – w takiej formie zajmowałby mniej miejsca i przez to świetnie pasował do samochodów miejskich.
Jest jeszcze jedna ważna z dzisiejszego punktu widzenia cecha układu Sensify. Stawia on mniejszy opór i precyzyjnie rozdziela siłę hamowania na poszczególne koła, a to prowadzi do niższej emisji i niższego spalania. W to jednak musimy uwierzyć, bo testy na torze Tazio Nuvolari nie umożliwiały sprawdzenia tych obiecanek. Coś jeszcze? Tak obwarowany elektroniką system pozwala łatwiej kontrolować nie tylko temperaturę układu, ale też np. stan ogumienia czy zawieszenia – jeśli coś nie będzie "grało", od razu zdemaskują to algorytmy Sensify. To może być początek jeszcze większej rewolucji w motoryzacji, niż nam się teraz wydaje. Jedno jest pewne – idzie nowe i jest już blisko.