Auto Świat Testy Porównania samochodów Volkswageny California i Grand California — czy różnią się tylko rozmiarem?

Volkswageny California i Grand California — czy różnią się tylko rozmiarem?

Autor Krzysztof Kaźmierczak
Krzysztof Kaźmierczak

VW California oraz Grand California. Dwa kampery marki Volkswagen Samochody Dostawcze. Oba kosztują podobne pieniądze i oba są budowane przez Volkswagena bez pomocy zewnętrznych firm. Na tym podobieństwa się kończą. Każdy z tych pojazdów powstał według zupełnie innej filozofii i choć spełnia te same zadania, to robi to zupełnie inaczej. Spróbujemy odpowiedzieć na pytanie dla kogo, naszym zdaniem, jest każdy z nich.

VW California & Grand CaliforniaŻródło: Auto Świat / Krzysztof Kaźmierczak
  • Volkswagen Samochody Dostawcze oferuje kampery różnej wielkości pod wspólną nazwą California
  • Każda reprezentuje inne cechy, ale ich ceny są bardzo zbliżone
  • Volkswagen California T 6.1 to pojazd uniwersalny, z kolei Grand Californię można uznać za bezkompromisową
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Historia tego modelu ma już 34 lata. W 1988 r. na Caravan Salon w Essen świat ujrzał pierwszą Californię zaprojektowaną na bazie VW T3 wspólnie z Westfalią. Dziś w ofercie są aż trzy pojazdy o nazwie amerykańskiego stanu. Największa nosi przydomek Grand, bazuje na potężnym Crafterze i występuje jako testowana odmiana 600 lub dłuższa 680, która wymaga od kierowcy prawa jazdy kat. C.

Mniejsza, "klasyczna" California to nic innego, jak bus typoszeregu T 6.1 ze specjalistyczną zabudową. W ofercie jest jeszcze mała "Cali" bazująca na VW Caddy, ale ją zostawiamy na osobny TEST.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Volkswagen California T 6.1 — to prawdziwy multitool

Ten samochód łączy w sobie interesującą kombinację cech. Po pierwsze California ma jedynie 4 904 mm długości oraz 1 990 mm wysokości. Oznacza to, że ma rozmiary podobne do rodzinnego SUV-a i może służyć jako "normalny" samochód. To auto wjedzie praktycznie wszędzie, gdzie prowadzi droga i mieści się na większości podziemnych parkingów. Czy jeździ jak osobówka? Nie, ale mając pod maską 204 KM i w miarę bezpośredni układ kierowniczy ten bus potrafi sprawiać przyjemność z codziennej jazdy. Ta konstrukcja sprawdza się jako minivan, ale nie tylko...

California jest niezwykła, ponieważ może służyć za wakacyjny dom na kołach. Niezależnie od wersji (Beach, Ocean, etc.), w tym samochodzie swobodnie mogą spać aż cztery dorosłe osoby. Dwie w kabinie oraz dwie na łóżku w namiocie pod otwieranym (manualnie lub elektrohydrauliczne) dachem. Poza tym California ma dwuipółmetrową boczną markizę, dwa krzesełka turystyczne oraz składany stoik kempingowy. W środku jest nawet kuchenka gazowa, a jeśli zdecydujemy się na testowaną wersję Ocean, to otrzymamy również aluminiowe meble (zadziwiająco pojemne), zlew z zimną wodą, lodówkę i drugi, wewnętrzny stolik. Oprócz tego w każdej Californii okna mają rolety, które zamienią kabinę przeszklonego busa w oazę prywatności. Kiedy dach jest rozłożony, to możemy też podnieść podłogę górnego łóżka i wtedy w środku można swobodnie stać.

Naszym zdaniem California T 6.1 o taki samochodowy odpowiednik scyzoryka. Tej maszynie niestraszne są wąskie drogi nadmorskich kurortów, a nawet bezdroża. Busa można wyposażyć w opcjonalny napęd na obie osie 4Motion, a użytkowe DNA zawieszenia zapewnia jego trwałość i wystarczający prześwit, żeby "nie pieścić się" na polnych drogach. Krótko mówiąc, tym autem można wjechać (w granicach rozsądku) prawie wszędzie. A gdy już znajdziemy idealne miejsce na nocleg, to auto z niepozornego busa przeobrazi się w domek.

Volkswagen California pozwala codziennie budzić się w innej scenerii

Po noclegu na łonie natury będziemy mogli zaparzyć kawę i napawać się widokiem np. na plażę, a chwilę później spakować swoje rzeczy i szukać kolejnego raju na ziemi. Tak, żeby następnego poranka, jeść jajecznicę spoglądając już na zupełnie inną zatokę — pod tym względem jest to esencja vanlife'u.

Wady? Californi można zarzucić, że skoro jest do wszystkiego, to jest do niczego. Będzie w tym odrobina prawdy, bo nie jest to przecież pełnoprawny kamper i konstruktorzy poszli na pewne kompromisy. Np. bazujący na VW T6.1 model nie ma (nawet w opcji) klimatyzacji postojowej, toalety, czy ciepłej wody. Ciężko jest też mówić o pełnym wykorzystaniu jego możliwości zimą, ponieważ ściany górnej części kabiny są materiałowe. Za to klasyczna "Cali" zapewnia np. dostęp zewnętrznego źródła prądu i czystej wody. Jeśli oczekujemy więcej, to warto zainteresować się modelem Grand California.

Grand California — wypas na wakacje

Długi na 6 metrów samochód jest wysoki niczym drzewo i ma wnętrze, o którym można żartobliwie powiedzieć, że jest większe od "patodeweloperskiej kawalerki". Za to jazda nim nie pozostawia złudzeń — to duży oraz ciężki pojazd i prowadzi się jak mała ciężarówka. Nie pomaga masa własna, bo zbudowany w oparciu o VW Craftera kamper ledwo mieści się w DMC 3 500 kg. Te cechy to nie wady — "miś jaki jest, każdy widzi". Przecież największa California to produkt dla osób szukających pełnoprawnego kampera. Takiego, którym przyjeżdża się na kemping i zostawia w parceli na czas urlopu. Do tego Grand California nadaje się idealnie.

Lista wyposażenia pokładowego jest imponująca. W tym aucie "mieszkańcy" mają do dyspozycji wiele udogodnień. Pojazd zapewnia nie tylko dostęp do czystej wody, ale może ją również podgrzewać. Poza tym w części mieszkalnej znajduje się łazienka, a w niej toaleta z prysznicem i rozkładaną umywalką. Grand może zostać nawet wyposażony w klimatyzację postojową (działającą jedynie przy podłączonym zewnętrznym źródle zasilania). Z kolei w szafki kuchenne został wbudowany zlew, dwupalnikowa kuchenka gazowa i aż 70-litrowa lodówka z zamrażalnikiem. Dla wymagających są też dwa otwierane blaty robocze, z czego jeden ma nawet gniazda USB-A i 230 V. W ogóle gniazd USB jest bardzo dużo, co doceniamy.

Grand California to kamper pełną gębą

Samodzielnie przygotowany posiłek można zjeść tutaj w środku przy dużym stole, dookoła którego siedzi się na fabrycznych fotelach (przednie odwrócone ku tyłowi). Ten "salon" sprawia, że w Grand Californii można z powodzeniem funkcjonować w czasie deszczu. Wspomniany dostęp do łazienki to kolejne cenne udogodnienie, bo dzięki niemu nie musimy chodzić do publicznych toalet. Trzeba jedynie pamiętać o wylewaniu brudnej wody i opróżnianiu kasety sanitariatu.

Wady? W starciu z mniejszym samochodem można pokusić się o stwierdzenie, że Grand California jest zdecydowanie mniej mobilna i nie ma alternatywnych zastosowań. Faktycznie tak jest, ale świadomy kupiec raczej nie będzie się na tym skupiał, a w zamian doceni przestronność jej wnętrza i długą listę udogodnień. Kabina jest pełna ergonomicznych szafek i ambientowych lampek, ale ma jedną wadę — przednie łóżko, czyli tzw. "kurnik". Projektanci kamperów coraz częściej decydują się na montaż opuszczanego z sufitu miejsca do spania. Volkswagen tego nie zrobił i po prostu zamontował je nad szoferką. W rezultacie pozostało stosunkowo niewiele miejsca ponad materacem i trudno się tam dostać. Można zamontować drabinkę, ale wtedy mamy zablokowany korytarz.

Co pod maską?

W obu samochodach pracują wysokoprężne silniki 2.0 TDI. Wersja bazująca na Crafterze oferowana jest tylko w jednej konfiguracji o mocy 177 KM z automatyczną 8-biegową przekładnią. Napęd na cztery koła nie jest dostępny ze względów homologacyjnych, taki samochód byłby po prostu zbyt ciężki i nie dałoby się jeździć nim na prawo jazdy kat. B. Mniejsze auto również oferuje silnik 2.0 TDI, ale oferta jest zdecydowanie bardziej szeroka. Dostępne dwie wersje mocy (150 KM i 204 KM). Klient może wybrać 6-biegową manualną skrzynię biegów lub 7-biegowy automat DSG. Do pełni szczęścia pozostaje jedynie zamówić dołączany napęd na wszystkie koła 4Motion.

Pieniądze

Trudno w to uwierzyć, ale ceny obu pojazdów są dość podobne. Większy Grand jest bazowo droższy (ceny od 341 694 zł z VAT), ale bardzo łatwo skonfigurować tę mniejszą Californię do tego samego poziomu cenowego. Cennik T 6.1 w wersji Beach rozpoczyna kwota 235 496 zł z VAT, ale gdy weźmiemy pod uwagę testowaną odmianę Ocean, to okaże się, że musimy mieć minimum 311 030 zł z VAT. Na pocieszenie, po zapoznaniu się z cenami pozostaje tylko świadomość, że tego typu pojazdy mają świetną wartość rezydualną.

California, czy Grand California?

Każdy z tych pojazdów skierowany jest do innego klienta. W Grandzie prawie wszystko jest większe, a lista wyposażenia kempingowego jest zdecydowanie bardziej imponująca. Za to klasyczne T 6.1 kusi unikatową uniwersalnością. Poza tym California T 6.1 kontynuuje tradycję zapoczątkowaną przez VW T1 Westfalia i do dziś jest liderem stworzonego przez siebie segmentu. Jak chcesz taki samochód, to po prostu kupujesz Volkswagena. Większy model wychodzi poza te ramy i ambitnie stara się konkurować w jednym z segmentów, gdzie dostępna jest masą innych aut. Czy ta misja ma szansę się udać? Bardzo na to liczymy, bo Grand California powstaje w Polsce.

Volkswagen T6.1 California Ocean — dane techniczne

Silnik/liczba cylindrów t.diesel/R4
Moc 204 KM przy 4000 obr./min
Moment obrotowy 450 Nm przy 1400 obr./min
Skrzynia biegów aut. 7 (DSG)
Prędkość maksymalna 199 km/h
Średnie zużycie paliwa 8,6 l/100 km
Dł./szer./wys./rozstaw osi 4904/1904/1990/3000 mm
Masa własna/ładowność 2668/446 kg
Masa przyczepy z hamulcem/bez hamulca 2500/750 kg
Średnica zawracania 11,9 m
Cena wersji Ocean Od 311 030 zł z VAT

Volkswagen Grand California 600 — dane techniczne

Silnik/liczba cylindrów t.diesel/R4, 1968 cm 3
Moc 177 KM/ 3600 obr./min
Moment obrotowy 410 Nm
Skrzynia biegów aut. 8
Prędkość maksymalna 162 km/h
Średnie zużycie paliwa 8,4 l/100 km (WLTP)
Dł./szer./wys. (mm) 5984/2040/3098
Masa własna/ładowność 3132 kg/368 kg
Cena wersji 600 Od 341 694 zł z VAT
Autor Krzysztof Kaźmierczak
Krzysztof Kaźmierczak
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków