Polacy lubią Mazdy. Nie przeszkadza im nawet to, że nie są to samochody tanie. Gdy dwa lata temu polskie przedstawicielstwo firmy zdecydowało się na wprowadzenie do sprzedaży kilkudziesięciu sztuk CX-9, auta rozeszły się w ciągu kilku dni, mimo że do napędu służy tam duży silnik benzynowy.
Mniejsze CX-7 także radzi sobie doskonale. Biorąc to pod uwagę, lansowanie najnowszego pojazdu z gamy japońskiego producenta nie będzie raczej trudne. Poza tym segment kompaktowych SUV-ów w Polsce kwitnie. Czy lider sprzedaży – Nissan Qashqai – oraz inni konkurenci mają się czego obawiać?
Szef projektu CX-5 Hirotaka Kanazawa mówi wprost: „Prace nad samochodem rozpoczynaliśmy od czystej kartki papieru, ale przyznaję, że bacznie przyglądaliśmy się konkurencji, zwłaszcza Tiguanowi”. Co z tego wyszło? Japończycy przyjęli najwyraźniej założenie, że Volkswagen jest zbyt mały, bo CX-5 jest od niemieckiego rywala większy. Nie są to duże różnice, ale jednak.
Poza tym Maździe udało się jeszcze coś: dzięki optymalizacji mas silników, przeniesienia napędu, układu jezdnego i karoserii CX-5 z 2-litrowym 165-konnym motorem benzynowym waży o 100 kg mniej niż porównywalny VW Tiguan!
Wnętrze przekonuje nas przestronnością i dobrze przemyślaną koncepcją obsługi urządzeń pokładowych. Tu i ówdzie widać jeszcze nienajlepszej jakości tworzywa, ale to przecież wersja przedprodukcyjna. Cieszy fakt, że mijają już czasy malutkiego wyświetlacza nawigacji – obecnie montowany ekran systemu TomTom ma już normalne wymiary.„Mięsiste” fotele są wygodne i zapewniają dobre trzymanie na zakrętach.
Odpalamy 2-litrowy silnik z bezpośrednim wtryskiem. Do średnich obrotów jednostka napędowa Mazdy pracuje bardzo kulturalnie, a moc dostępna jest już od samego początku skali obrotomierza, mimo że nie zastosowano tu turbiny. Producent obiecuje, że 165-konne auto ma zużywać średnio 6,0 l/100 km – czy tak jest rzeczywiście, pokażą testy.
Podczas gdy jednostka benzynowa nie korzysta z doładowania, w przypadku diesli (150 i 175 KM) nie mogło się bez niego obejść. W efekcie już od niskich obrotów silniki dziarsko biorą się do roboty. Do ok. 4 tys. obr./min w ogóle nie słychać, że pod maską pracują jednostki wysokoprężne. Mazda informuje, że prędkość maksymalna mocniejszej wersji z napędem na obie osie wynosi 211 km/h, a średnie zużycie paliwa ma wynosić zaledwie 4,8 l/100 km. Niezależnie od rodzaju silnika wszystkie wersje wyposażono w system start-stop (i-Stop), do kultury pracy którego nie zgłaszamy żadnych zastrzeżeń.
Dopracowaną konstrukcją jest też nowy, 6-stopniowy „automat”, przynajmniej w przypadku silników Diesla. W wersji benzynowej redukcja biegów przebiega czasem zbyt nerwowo. Przy jednostkach wysokoprężnych skrzynia potrafiła przejść od razu o dwa przełożenia w dół i dzięki temu mieliśmy wrażenie, że nawet DSG nie zrobiłoby tego łagodniej.
Układ jezdny Mazdy jest dość sztywny, ale nie można powiedzieć, że nie dostarcza odpowiedniej dawki komfortu. Nad bezpieczeństwem jazdy czuwa niezbyt natarczywy – i bardzo dobrze! – system ESP.
Na koniec jazd testowych Kazawa dodaje z delikatnym uśmiechem: „Wydaje nam się, że pod względem technologii, jakości i cen jesteśmy lepsi od Volkswagena”. Aha, uprzejmości się skończyły! Mazda zabiera się do prawdziwego ataku!
PODSUMOWANIE - Pierwsze wrażenie po spotkaniu z najnowszym SUV-em Mazdy jest pozytywne. Najbardziej podobała nam się wersja wyposażona w silnik Diesla z „automatem”, ale przyznajemy, że CX-5 ma do zaoferowania znacznie więcej: przemyślane, przestronne wnetrze z obszernymi fotelami, sprężyste ale i komfortowe zawieszenie oraz ciekawą stylistykę. Czy auto spodoba się klientom? Z niecierpliwością czekamy na ceny samochodu. Sprzedaż w Polsce rozpocznie się na początku przyszłego roku.