- Od 2024 r. dostępna jest nowa generacja Volkswagena Tiguana
- Średniej wielkości SUV Volkswagena jest oferowany z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi oraz jako hybryda plug-in, ale nie ma wersji wyłącznie elektrycznej
- W 2024 r., nawet w Niemczech Volkswagen Tiguan sprzedawał się lepiej niż Golf
- Samochód został użyczony do testu przez importera, a po teście został zwrócony
- Zachęcamy do oddawania głosów w ankiecie, która znajduje się pod artykułem
Jaki jest najlepiej sprzedający się model Volkswagena na świecie? Przez dziesięciolecia można było w ciemno strzelać, że chodzi o Golfa, ale te czasy już minęły. Najpopularniejszym Volkswagenem, a nawet najlepiej sprzedającym się autem w całym koncernie Volkswagena jest od 2018 r. Tiguan. Nawet w Niemczech, gdzie to Golf był niekwestionowanym bestsellerem, jak na złość, w 50 rocznicę rynkowej obecności modelu, kompakt musiał ustąpić miejsca na podium SUV-owi. Takie czasy! Tyle że jesteśmy na etapie 8 generacji Golfa, a obecny Tiguan, to trzecia generacja modelu, pierwszy Tiguan pojawił się 17 lat temu, a na drogi trafiło od tamtego czasu nieco ponad 7,5 mln egzemplarzy tego modelu.
Volkswagen Tiguan to najważniejszy model w gamie
To oznacza, że Tiguan to model dla Volkswagena szczególny – tu nie ma miejsca na błędy i pomyłki, bo konsekwencje mogłyby być dla przeżywającej kryzys firmy poważne. Z bestsellerem trzeba ostrożnie, ale z drugiej strony konkurencja w tym obleganym segmencie jest tak mocna, że auto musi być na najwyższym poziomie, żeby nie stracić wypracowanej przez lata pozycji. Czy rzeczywiście takie jest?
Zacznijmy od nadwozia, bo tu jest najwięcej nowości. Podobieństwo rodzinne z poprzednimi generacjami zostało zachowane, ale auto wygląda świeżo i nowocześnie, pasuje też do obecnej gamy Volkswagena.
We wnętrzu miejsca jest nieco więcej niż w poprzedniej generacji modelu, a już za czasów poprzednika nie było powodów do narzekania. Jest przestronnie, praktycznie i… całkiem elegancko. Bagażnik, mimo napędu 4x4 ma imponujące 652 litry pojemności, a po złożeniu tylnej kanapy przestrzeń ładunkowa rośnie do ponad 1600 litrów.
Nowy Volkswagen Tiguan: wnętrze i deska rozdzielcza
Deska rozdzielcza i użyte materiały wyglądają szlachetniej niż dotychczas, ale przede wszystkim znacznie nowocześniej. Widoczny na zdjęciach samochód to wersja R-line, wyróżniająca się z zewnątrz sportowymi akcentami, a wewnątrz m.in. sportowymi fotelami ze zintegrowanymi zagłówkami, do tego oczywiście aluminiowe nakładki na pedały i mięsista kierownica. Co do samych foteli, to bez obaw: zapewniają wprawdzie całkiem niezłe podparcie w zakrętach, ale z drugiej strony nie są wcale aż tak mocno wyprofilowane, żeby bardziej korpulentnym kierowcom i pasażerom było na nich niewygodnie – trzymają, ale nie uwierają!
Uwagę przykuwa oczywiście wielki, 15-calowy ekran dotykowy z najnowszą wersją volkswagenowskiego interfejsu. Grafika wygląda atrakcyjnie i ma wysoką rozdzielczość, a sam system działa znacznie lepiej i stabilniej niż np. we wczesnych wersjach, które trafiały do elektrycznych Volkswagenów ID.3 i były prawdziwą zmorą dla użytkowników tych aut, ale… nadal nie jest to system tak intuicyjny, jak rozwiązania, które wcześniej, przez dziesięciolecia oferował Volkswagen. Nowe bywa niestety wrogiem dobrego, choć trzeba przyznać, że teraz system inforozrywki działa już płynnie, trzeba tylko przywyknąć do tego, że jego obsługa bardziej przypomina korzystanie ze smartfona, niż sterowanie funkcjami samochodu.
Z dobrych wiadomości: Volkswagen poszedł po rozum do głowy i na kierownicę wróciły fizyczne przyciski, a wirtualne zegary są duże i czytelne (w przeciwieństwie do tych w modelach elektrycznych). Są też złe wiadomości: powszechnie krytykowane, niewygodne sterowanie klimatyzacją i głośnością multimediów przy pomocy dotykowych, wirtualnych suwaków, niestety pozostało.
Nowy Volkswagen Tiguan 2.0 TDI: jak jeździ?
W kwestii tego, jak auto jeździ, są już w zasadzie tylko dobre wiadomości, tu trudno się do czegokolwiek przyczepić.
Silnik 2.0 TDI jest tak dopracowany, że naprawdę trzeba się wsłuchiwać, żeby stwierdzić, że to diesel. 193 KM mocy i 400 Nm momentu obrotowego to parametry, które zapewniają bardzo dobrą dynamikę – przyjemność z jazdy to mocna strona tego modelu. Dieslowskiego klekotu tu nie uświadczycie, więc sportowe akcenty nadwozia nie są tu żadną ściemą. Przyspieszenie 7,7 s do setki to jak na rodzinnego SUV-a to bardzo przyzwoity wynik. Oczywiście, fani aut elektrycznych mogą tu kręcić nosem, że takie przyspieszenia to żadne osiągnięcie, bo większość "elektryków" w sprincie jest lepsza. Tyle tylko, że zatankowanym Tiguanem z dieslem pod maską da się utrzymać wysoką prędkość autostradową przez jakieś 800 km – pokażcie mi wielkoseryjne auto elektryczne, które też tak potrafi. W naszym teście średnie spalane wyniosło niespełna 7 l/100 km. Przy takich osiągach i walorach praktycznych to wynik co najmniej akceptowalny, przy spokojnej jeździe uzyskanie wyników z piątką przed przecinkiem to nie problem.
O zawieszeniu i hamulcach można z czystym sumieniem powiedzieć, że są dokładnie takie, jakich można oczekiwać po aucie tej klasy. W skrócie: to jeden z bardziej komfortowych i świetnie jeżdżących SUV-ów.
Nowy Volkswagen Tiguan 2.0 TDI: dla kogo jest?
Zalet jest jak widać dużo, a część z nich wynika bezpośrednio z tego, że mamy do czynienia z naprawdę mocnym, dopracowanym dieslem. Kilka lat temu, kiedy Volkswagen zaczynał swoją elektromobilnościową ofensywę, lansował na potęgę nowoczesne silniki benzynowe z bezpośrednim wtryskiem, wielu klientów i potencjalnych klientów domagało się diesli. Tyle że teraz auta z silnikami Diesla to już kurcząca się nisza – w Unii Europejskiej już teraz aut z silnikami wysokoprężnymi sprzedaje się mniej (ok. 12,4 proc.) niż aut z napędem w pełni elektrycznym (ok. 13 proc.), a przede wszystkim bez porównania mniej niż hybryd (ponad 30 proc.). Nie zmienia to jednak faktu, że dla tych, którzy chcą pokonywać naprawdę długie trasy szybko i komfortowo, auto z silnikiem wysokoprężnym wciąż może być najlepszym rozwiązaniem. Tyle że taki diesel, choćby ze względu na konieczność wyposażenia go w rozbudowane i naprawdę działające (nie tak jak kiedyś) systemy oczyszczania spalin, nie będzie już wcale tańszy od auta elektrycznego czy hybrydy.
Za Volkswagena Tiguana z napędem 4x4 (4Motion), z pakietem R-line, trzeba dziś zapłacić ponad 222 tys. złotych, a testowany egzemplarz, doposażony w sporo gadżetów jest jeszcze o dobrych 40 tys. zł droższy.