- Hyundai Kona N to trzeci członek rodziny N
- Przy pomocy programu launch control potrafi się rozpędzać w 5,5 s 0-100 km/h
- Przyciskiem NGS można pobudzić układ napędowy i na 20 s zyskać 10 KM ekstra
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Hyundai Kona żadnej roli się nie boi. Od debiutu w 2017 r. ten (nie)zwykły crossover dorobił się napędu spalinowego, hybrydowego i w pełni elektrycznego. Teraz wpadł w ręce działu N – sportowej dywizji Hyundaia, która po genialnym i30 N niemal seryjnie wypuszcza kolejnych „narwańców”. Wraz z Koną N równocześnie debiutuje też i20 N (który już zdążył zdeklasować Forda Fiestę ST i MINI JCW w naszym porównaniu), a w blokach startowych stoi jeszcze Elantra N (choć raczej nie trafi do Europy). Ofensywa modelowa idzie w parze z sukcesami w motosporcie – Hyundai N jest na fali.
Nowy sportowy crossover przejął 280-konny, 2-litrowy silnik z i30 N. W przeciwieństwie hatch- i fastbacka występuje tylko z ośmiobiegową przekładnią DCT. Napęd? Też tylko na przód. Opcja 4x4 pewnie była rozważana przez inżynierów i platforma takie rozwiązania umożliwia. Miałoby to sens w obliczu mocy jak i wyraźniejszego odseparowania Kony N od „i30-ki”. Ostatecznie jednak zadecydowały koszty, czas i masa: jeśli miałoby to być 4x4 o sportowym charakterze debiut wozu pewnie jeszcze przesunąłby się w czasie, auto byłoby droższe i cięższe... Niewykluczone, że taki układ zobaczymy w następnej generacji Kony N.
Hyundai Kona N – dobrze klejące gumy ze specjalna mieszanką
Tymczasem musi wystarczyć elektronicznie sterowany dyferencjał o ograniczonym poślizgu, który pomaga efektywnie przenieść moc na koła. Podczas dynamicznego startu 235-milimetrowe Pirelli PZero o dedykowanej mieszance muszą nieco walczyć o trakcję, szarpią kierownicą, ale Hyundai podaje, że z pomocą układu launch control Kona N ma „robić setkę” w tylko 5,5 s. Bez dwóch zdań, idzie jak szatan, ale wynik na pewno zweryfikujemy w trakcie testu. Co ciekawe: przez menu można ustawiać próg obrotów silnika przy ruszaniu.
W ogóle możliwości ustawień jest tu sporo: Do dyspozycji są 3 podstawowe tryby jazdy (Eco, Normal i Sport), które wybiera się lewym „spustem” na kierownicy. Prawy niebieski klawisz aktywuje najostrzejszy program N lub N Custom, którym można dostroić poszczególne podzespoły według własnego uznania. Niżej na kierownicy umieszczono przycisk NGS – N Grin Shift, czyli 20-sekundowe ożywienie układu napędowego. Kona N dosłownie dostaje turbokopa. Skrzynia natychmiast redukuje bieg do możliwie najniższego, by kierowca mógł np. rozpocząć prędkie wyprzedzanie, a silnik uwalnia dodatkowe 10 KM. Podobną funkcję dotychczas znaliśmy z Porsche.
To jeszcze nie wszystko, bowiem pokrętłem Traction na tunelu można jeszcze dostosować pracę dyferencjału i ESP do rodzaju luźnego podłoża (Śnieg, Piach, Żwir). Kona N ma 173 mm prześwitu, więc z asfaltu nie strach zjechać, ale bardziej ciągnie ją na tor.
Hyundai Kona N – sztywniutko
Świadczą o tym możliwości zawieszenia i układu napędowego. Najsztywniejsze ustawienie adaptacyjnych amortyzatorów pozwala poczuć niemal każdy kamyczek na asfalcie. Na krętych bocznych drogach w okolicach Frankfurtu, gdzie sprawdzaliśmy Konę N, lepiej sprawdzały się dwa łagodniejsze ustawienia. Kona N daje szerokie spektrum ustawień, ale próżno szukać tu komfortu resorowania.
W układzie jezdnym zastosowano bardzo sztywne stabilizatory, dzięki którym podwyższone nadwozie trzyma się w ryzach na zakrętach. Kona N skręca bystro i posłusznie. Nie robi „numerów” na wyjściach z zakrętu, dyferencjał zgrabnie rozdziela moment. Od oporu do oporu są tylko 2 obroty kierownicy, siła wspomagania daje się regulować w 3 poziomach i o dziwo ma to sens. W parkingowym manewrowaniu może jednak przeszkadzać duża średnica zawracania. Frajdę nadawania kierunku potęguje kierownica o nieprzesadzonej grubości, co dziś jest ewenementem.
Łopatki do manualnej zmiany biegów są spore, a wydawane nimi rozkazy wykonywane błyskawicznie. Ośmiostopniowa dwusprzęgłówka to dzieło własne Hyundaia i działa świetnie. Siedzi się dość wysoko, ale w pewnym chwycie wentylowanych półkubełków.
Kona N łaknie prędkości. Przestawienie układu napędowego oraz wydechu w najostrzejszy tryb nagradza soczystym burczeniem wydechu. Przy odjęciach gazu serwuje „świeżo prażony popcorn” – wrażenia akustyczne są autentyczne i spójne z wizerunkiem tego małego narwańca. Co za frajda!
Hyundai Kona N – co nam się podoba, a co nie
Chwała Hyundaiowi za niewzmacnianie brzmienia silnika przez głośniki. Układy jezdne i napędowy angażują kierowcę i zasługują na miano sportowych. Dzieje się to jednak kosztem komfortu jazdy. Tańsze i30 oferuje równie wysokie emocje, ale za nieco niższe pieniądze. W Konie nieco rażą też twarde tworzywa.
Hyundai Kona N – nasza opinia
Trzecia drogowa kreacja Hyundaia N trzyma poziom emocji. To bezkompromisowy, bardzo szybki i świetnie jeżdżący wóz grający w ciekawej niszy, o równie nietypowym wyglądzie. Z napędem 4x4 mógłby być jeszcze bardziej wszechstronny, ale nie jest to też palący brak w tym aucie.
Hyundai Kona N – dane techniczne
Silnik | benzynowy, turbo, R4 |
Pojemność skokowa | 1998 cm3 |
Moc | 280 KM przy 5500 obr./min |
Moment obrotowy | 392 Nm przy 2100-4700 obr./min |
Napęd | przedni |
Skrzynia biegów | dwusprzęgłowa 8b |
Długość/szerokość/wysokość | 4215/1800/1565 mm |
Masa własna | 1569 kg |
Pojemność bagażnika | 361-1143 l |
Średnie spalanie | 8,5 l/100 km |
Emisja CO2 | 194 g/km |
Prędkość maks. | 240 km/h |
0-100 km/h | 5,5 s |
Cena | 169 900 zł |