- Karma to hybryda plug-in, przy czym silnik spalinowy nigdy nie napędza auta bezpośrednio, tylko generuje prąd dla akumulatora
- Nowoczesny design sportowej limuzyny oparł się działaniu czasu, rozwiązania techniczne, przestronność wnętrza i jakość wykończenia – niekoniecznie
- Henrik Fisker zachował prawa do marki, pod którą stworzył teraz nowy samochód – SUV Fisker Ocean
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Miasteczko Summit w amerykańskim stanie New Jersey jest idealnym miejscem dla Karmy Revero GT. Mieszkający tu ludzie mają odpowiednie pieniądze i – jeśli uważnie rozejrzeć się po ulicach i ich sąsiedztwie – pewną skłonność do ekstrawagancji.
Dlatego nasz samochód zwraca ich uwagę dopiero na drugi rzut oka. A przecież Karma Revero GT jest z wielu najróżniejszych powodów niezwykła. Właściwie ma już 13 lat, a jednak wciąż jest w jakiś sposób nowa. Wygląda, jakby mocno hałasowała, tymczasem jest zupełnie cicha. Nie całkiem należy do klasy pojazdów luksusowych, mimo to kosztuje mnóstwo pieniędzy.
Karma Revero GT, którą prowadzimy eleganckimi ulicami, to nasza stara znajoma. Jako Fisker Karma zadebiutowała w 2008 r. na międzynarodowym salonie samochodowym w Detroit (patrz tekst poniżej). Model zaprojektowany przez mieszkającego w Stanach Zjednoczonych Duńczyka Henrika Fiskera, który w Los Angeles założył firmę Fisker Automotive, wszedł do produkcji w 2011 r. Już wtedy był hybrydą plug-in, przy czym konstruktorzy kładli nacisk na to, żeby silnik spalinowy nie napędzał bezpośrednio tylnej osi, lecz służył wyłącznie jako generator prądu dla akumulatora o pojemności 28 kWh. Dlatego też końcówka wydechu ukryta jest w spodzie auta, za lewym przednim kołem. Wyceniona na 150 000 dolarów limuzyna ma wyglądać jak samochód z napędem czysto elektrycznym.
Tak też ma brzmieć, w każdym razie po włączeniu trybu Stealth, w którym silnik spalinowy nie pracuje. Maksymalny zasięg z napędem elektrycznym wynosi wówczas prawie 100 km. Jednak tylko wtedy, gdy oba silniki elektryczne nie działają tak, jak można by się tego właściwie po 535-konnej limuzynie spodziewać.
Karma Revero GT – cicho i miło tylko na prądzie
Kiedy do akcji wkracza turbodoładowany silnik benzynowy, wtedy Karma Revero GT hałasuje tak, że eleganckie damy z miasteczka Summit przestraszone odwracają głowy. Wówczas trudno nie myśleć o jeździe dawnym Fiskerem Karmą, który pod długą maską skrywał nieokrzesany czterocylindrowy silnik General Motors, rzeczywiście nadający się głównie do tego, żeby zasilać akumulator.
Od kiedy amerykański start-up Karma Automotive, należący do chińskiego giganta na rynku części samochodowych Wanxiang, doprowadził do ponownego pojawienia się w salonach sprzedaży Karmy – ze zmienionym przodem i już bez Fiskera w nazwie – rolę „wydłużacza zasięgu” przejął trzycylindrowy silnik benzynowy z turbodoładowaniem, ten sam, który był już wcześniej instalowany w sportowym BMW i8.
Jedynie maleńka naklejka w obszernej przestrzeni silnika Karmy Revero GT zdradza, że jednostka o pojemności 1,5 l pochodzi rzeczywiście z zasobów monachijskiego koncernu. Bawarczycy zresztą już jej nie potrzebują, bo produkcja i8 dawno została zakończona.
W odróżnieniu od wcześniej instalowanego w Karmie czterocylindrowego silnika przekrojona jakby na pół rzędowa „szóstka” BMW jest lżejsza, wytwarza mniejszy opór wewnętrzny i zadziorniej brzmi. To, a także przyspieszenie do setki w 4,5 s sprawia prawdziwą frajdę. Podane przez producenta średnie zużycie paliwa 3,3 l/100 km jest wprawdzie teoretyczną wartością, jednak możliwą do osiągnięcia przy odpowiednim sposobie prowadzenia.
Z pozycji kierowcy niejedno przypomina dawnego Fiskera Karmę. Należy do tego co najwyżej przeciętna jakość wykończenia, marna przestronność wnętrza (zwłaszcza na tylnej kanapie). Mamy po prostu wrażenie, że siedzimy w samochodzie wycenionym zdecydowanie za wysoko. Sytuacji nie ratują nawet nowoczesne systemy asystenckie, których pierwotna Karma nie miała. Ani atrakcyjna stylistyka, która mimo kilkunastoletniej historii wciąż ma się dobrze.
Vito Manzoni z lokalnego dilerstwa Astona Martina, który udostępnił nam samochód do jazd, stara się od kilku miesięcy sprzedawać także Karmę Revero. Na razie mu się nie powiodło. Przed nami próbną rundkę samochodem zrobił potencjalny klient. Do tej pory jeździł Teslą. I wiele wskazuje na to, że w przyszłości się to raczej nie zmieni.
Karma Revero GT – naszym zdaniem
Jazda Karmą Revero jest dla nas jak podróż w czasie do początków elektromobilności. Pod względem technicznym Karma jest już trochę niedzisiejsza, wyraźnie ją też przeszacowano. Jednak przy całym profesjonalnym dystansie nie możemy odmówić jej ani oryginalności, ani stylistycznej ponadczasowości. Ten, kogo na nią stać, może sobie sprawić klasyka zajmującego wyjątkowe miejsce w historii motoryzacji.
Dzieje Fiskera i Karmy
Historia Karmy sięga stycznia 2008 r., kiedy amerykański designer Henrik Fisker (pracował m.in. dla BMW i Astona Martina) zaprezentował na salonie w Detroit Fiskera Karmę (zdjęcie znajdziecie w galerii). Produkcja samochodu rozpoczęła się w Valmecie w Finlandii w 2011 r. Na świecie sprzedano ok. 2,5 tys. egzemplarzy. W 2012 r. huragan Sandy zniszczył gotowe samochody. Firma splajtowała, jednak sam Fisker się nie poddał i marka przetrwała. Amerykański producent ma już nowy model: SUV Fisker Ocean.
Karma Revero GT – dane
Silniki | dwa elektryczne; t.benz. 1.5 (range extender) |
Moc systemowa | 535 KM |
Mom. obr. | 746 Nm |
Napęd | tył/aut. 1b. |
Akumulator | 28 kWh |
Zasięg elektr. | do 98 km |
Dł./szer./wys. | 5070/2161/1331 mm |
Masa | 2290 kg |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 4,5 s |
V maks. | 201 km/h |
Śr. spalanie | 3,3 l/100 km |
Emisja CO2 | 78 g/km |
CENA (USA) | 144 800 USD |
Zmiany z przodu: oprócz zmodyfikowanych kształtów inny jest także silnik służący jako „wydłużacz zasięgu”. Teraz jest to mały 3-cylindrowiec, jednak moc systemowa to aż 535 KM
Szeroki tył: daremnie pod dyfuzorem szukać końcówki wydechu. Została ona umieszczona po lewej, za wnęką koła