Ta czeka już obok zwyczajnych samochodów na parkingu. Do wyboru mamy tu cztery drogi ucieczki od cywilizacji: auta z napędem na wszystkie koła, na tyle sprawne, by zrobić sobie namiastkę Camel Trophy, na tyle miejskie jednocześnie, byśmy nie zatracili się w tym uciekaniu. Land Rover Freelander, Mazda Tribute, Mitsubishi Pajero Pinin i Toyota RAV4 - wszystkie 5-drzwiowe, bo funkcja dostarczania przyjemności i zapomnienia nie może dziś się kłócić z normalnymi cechami użytkowymi czy rodzinnymiDzięki nim - nawet nie mając dzieci - można zabrać ze sobą w rajd Paryż-Dakar do najbliższego lasu także kilkoro współpracowników, którzy tak samo przesiadują w pracy, ale jeżdżą innymi środkami transportu.
Także im z pewnością spodobają się kanciaste kształty naszej testowej czwórki, ale również rozsądna przestronność ich kabin. Nie, nie znajdziemy tu bezkresnych przestrzeni, typowych dla "twardych" off-roaderów w typie Patrola, gdzie można od biedy upchać całą ekspedycję wyruszającą na ratunek jakiegoś odważnego podróżnika-odkrywcy.
Ale z pewnością mamy tu o niebo więcej przestrzeni życiowej niż yuppies z działu reklamy w swych kabrioletach, które przy tej samej długości karoserii z trudem mieszczą dwie osoby i ich szczoteczki do zębów.
Nawet najmniejszy samochód z naszych miniterenowców, Pinin (4,04 m) ma wystarczająco miejsca w środku, by - przynajmniej na krótkich trasach - dość wygodnie przewieźć 5 osób.
Przy większej liczbie kilometrów do pokonania ci na tylnej kanapie muszą być niscy, bo zaczną dość szybko narzekać na brak przestrzeni na kolana.U konkurentów znajdą jej pod dostatkiem.
Nic zresztą dziwnego, pozostałe auta są od 18 (Toyota) do 36 (Mazda) cm dłuższe.RAV4 jest w ogóle dość wąski, więc co szersi w barach pasażerowie nie powinni wsiadać do tyłu.
Zupełnie odwrotnie jest we Freelanderze
Na tylnej kanapie nie będzie narzekać nawet Jego Lordowska Mość, za to z przodu jego szofer (jeśli jest dryblasem) będzie dość bezradnie skulony pod niskim dachem.
Zarówno jednak Mitsubishi, jak i Toyota stosują zmyślny fortel, by zwiększyć komfort podróżowania swymi autami: oparcia tylnych kanap mają tu regulację pochylenia, a RAV4 na dodatek pozwala przesuwać tylne siedzenia w zakresie 15 cm.
Albo więc duży bagażnik i miejsce dla dzieci, albo miejsce dla długonogich, ale z małym bagażem. Tego rodzaju możliwości kształtowania wnętrza można znaleźć tylko w vanach. Wysokość tych samochodów sugeruje, że i do kufrów można wrzucać, co komu pod rękę wpadnie.
Niestety, to wrażenie jest zwodnicze. Na pewno narzekać nie będą ci poszukiwacze zaginionej Arki, którym na wyprawę wystarczą poza szczoteczką do zębów zapasowe dżinsy i dwie koszulki.
Dla normalnych użytkowników - a szczególnie obarczonych rodziną - spotkanie z przygodą zacznie się już przy pierwszej próbie pakowania bagażnikaKufer o pojemności 354 (Freelander) do 368 (Mazda) litrów odpowiada najzwyklejszemu kompaktowi, tylko Toyota (400 l) może pomieścić rzeczywiście sporo, ale i tak nie jest to za dużo.
Tak więc jeśli już mamy jednym z tych aut wyruszyć na urlop, to najlepiej we dwoje, wówczas z bagażem wszystko się dobrze ułoży, bo we wszystkich czterech składają się tylne kanapy, rozdzielnie, fragmentami, albo i ze wszystkim, do podłogi.
W Mitsubishi i Toyocie możliwe jest jeszcze całkowite wymontowanie tylnych siedzeń, co jednak trochę łatwiej wykonać w Pajero. W każdym razie przeprowadzenie pełnej operacji powiększania bagażnika tak, by sięgał aż oparć przednich siedzeń, zdecydowanie poprawia zdolności transportowe całej czwórki.
Najlepiej wychodzi na tym Land Rover, który jako auto dwuosobowe pomieści aż 1319 l. Niepraktyczne i strasznie denerwujące jest tylko zamocowanie w tym aucie zawiasów tylnych drzwi po prawej stronie.
W ten prosty sposób, przez lenistwo producenta, wszyscy użytkownicy na świecie muszą otwierać bagażnik Freelandera tak, jakby i u nich jeździło się lewą stroną. Żeby coś załadować do auta zaparkowanego przy prawym krawężniku, trzeba się narazić na rozjechanie przez omijające nas samochody.
Tę samą "przyjemność" serwują nam Mitsubishi i Toyota. Mazda radzi sobie z tym problemem sprytnie - sprzedaje swe auto z klapą unoszoną wysoko do góry. Toyota w ramach pokuty za grzechy "lewostronności" oferuje kierowcy i pasażerowi z przodu znakomite fotele.
Optymalna pozycja, jędrne obicia, łatwa regulacja, wszystko to cechy, które zapewnią nam podróżowanie nawet na długiej trasie bez bólu pleców. Także Land Rover ma świetnie obite fotele, ale o optymalnej pozycji na nich można tylko pomarzyćMitsubishi wypada pod tym względem jako wartość pośrednia między nimi, zaś fotele Mazdy niedostatecznie podpierają w skręcie. Ale to, co w usportowionym kabriolecie byłoby grzechem nie do wybaczenia, w Maździe robi w sumie niewielkie wrażenie, bo mimo komfortowych nastawów zawieszenia Tribute zachowuje się w skręcie bardzo dobrze, doskonale reagując na ruchy kierownicą i nie dostarczając swemu kierowcy żadnych niemiłych niespodzianek.
Jej układ napędowy wspiera świetnie te cechy. Auto jest bowiem przez większość czasu zwyczajnym przednionapędowcem, tarczkowe sprzęgło tylko w chwili konieczności przenosi automatycznie część momentu obrotowego na tylną oś.
Na życzenie, za pośrednictwem przełącznika, można ją zmienić w pojazd 4x4 na stałe. I w zupełności wystarcza to na nawet dość spore bezdroża. Nie do przyjęcia natomiast w dzisiejszym świecie motoryzacyjnym są skuteczność hamulców (43,3 m od 100 km/h do zera) oraz niemal zupełnie pozbawiony czucia układ kierowniczy.
Ta ostatnia cecha występuje również we Freelanderze. Tyle że tu jest jeszcze gorzej, bo auto na obracanie kierownicą reaguje równie ospale jak urzędnik przed emeryturą na podanie o przyśpieszenie biegu sprawy. Ten samochód sprawia stale wrażenie, jakby miał ochotę wyłącznie na jazdę na wprost, choć może dzięki temu nawet zmiany obciążenia w czasie jazdy po łuku nie wytrącają go z równowagiJednak prawdziwy charakter tego auta - a właściwie po prostu dobre geny przodków - ujawnia się po zjechaniu z utwardzonej szosy. Dzięki pomocy ETC (kontrola trakcji, doskonale zastępująca w Land Roverze skrzynię redukcyjną) i HDC (kontrola zjeżdżania z pochyłości) oraz fantastycznie dopracowanego zawieszenia przemieszczanie się Freelanderem w terenie nie robi wrażenia ani na samochodzie, ani na jego pasażerach.
Jako nieudawany samochód terenowy prezentuje się także bardzo zwinne i zwrotne Mitsubishi Pinin. Jest to jedyne w tej stawce auto wyposażone w przekładnię redukcyjną, która na dodatek oferuje "dla każdego coś miłego", a więc ustawienia na wszelkie warunki (bez)drogowe.
Niewiele jest przeszkód, które zdołałyby zatrzymać ten pojazd, w dżungli wielkiego miasta czy też nawet daleko poza nią. Frajdę ogranicza tylko okropnie twarde zawieszenie, nie pasujące do image'u auta klasy SUV. Niemniej niektórzy lubią rodeo, tym bardziej jeśli "mustang" - jak Pinin - tak łatwo poddaje się kontroliWielką pomocą jest tu bardzo precyzyjny i lekko pracujący układ kierowniczy. Identycznie pod tym względem jest w Toyocie, która na dodatek kusi prawdziwie sportową charakterystyką jezdną (oczywiście, na asfalcie) i najlepszymi w teście, jak na tę klasę naprawdę bardzo dobrymi hamulcami (40 m).
Niestety, zdolności terenowe Toyoty są już mocno ograniczone, choć permanentny napęd na cztery koła z lepkościowym sprzęgłem rozdzielającym dynamicznie siłę napędową między osie swobodnie wystarcza na ekspedycje po plaży. Ale RAV4 nie ma nawet większych ambicji.
Wyposażony w 150-konny silnik ma z założenia przynosić radość z jazdy, i to bardzo nowocześnie. Zmienne fazy rozrządu sprawiają, że auto nie tylko jest mocniejsze od rywali, ma też o wiele lepsze osiągi i niższe spalanie.
Niewiele ustępuje mu Pinin, w którym benzynowy silnik z wtryskiem bezpośrednim rozwija moc 129 KM, oddając kierowcy do dyspozycji dobrą dynamikę i niezłą elastyczność.
Znacznie bardziej ociężałe i mniej elastyczne są pozostałe 2 silniki, przy czym 117-konny Land Rover każe sobie wręcz strasznie drogo płacić w benzynie za słabiutkie osiągi.
A jeśli chodzi o najmniej pociągającą stronę poszukiwania przygód, czyli finansową, to powiedzmy sobie szczerze: żeby szumieć, trzeba nie tylko umieć, ale i mieć. Dużo. Niestety, dwa z prezentowanych aut - Mazda i Mitsubishi - nie są w Polsce oferowane. PodsumowanieIdealne rozwiązanie na chwile zapomnienia i oderwania się od asfaltowej nudy. Oczywiście, teren nie może być bardzo trudny, bo wtedy przyjemność prowadzenia auta może przerodzić się w zabawę płynącą z grupowego wyciągania pojazdu z błota.
Jeśli już wiemy, jak należy naszych konkurentów traktować, najodpowiedniejsza będzie Toyota - najmocniejszy silnik, świetna funkcjonalność i jakość. Szkoda tylko, że przy tej cenie klimatyzacja wymaga dopłaty. Na otarcie łez mamy 12-letnią gwarancję na perforację i 3-letnią mechaniczną.