- Mercedes Klasy V to najbardziej luksusowa wersja rodzinnego vana
- Posiada duże wnętrze i oferuje komfortową jazdę. Jest jak rodzinna Klasa S
- Model V300d napędzany jest 2-litrowym mocnym silnikiem Diesla, który zaskakuje spalaniem
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
- Mercedes V300d – dalej atrakcyjny
- Mercedes V300d – to na pewno jest van?!
- Mercedes V300d – usiądziesz i już tam zostaniesz
- Mercedes V300d – można jeszcze więcej
- Mercedes V300d – pojedzie szybko
- Mercedes V300d – pojedzie oszczędnie
- Mercedes V300d – pojedzie komfortowo
- Mercedes V300d – ceny
- Mercedes V300d – podsumowanie
Kiedy pierwszy raz przejechałem się samochodem dostawczym, nie mogłem wyjść z podziwu, jak łatwy i bezproblemowy jest taki pojazd podczas jazdy. Wysoka pozycja za kierownicą i spory moment obrotowy sprawiają, że dzisiejsze pojazdy stworzone do pracy są po prostu wygodne podczas codziennego użytku. Dzięki temu auta osobowe stworzone na bazie "dostawczaków" zachowują wszystkie te zalety, a dodatkowo mają wyposażenie, jak osobówki.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNiektórzy producenci idą jeszcze dalej i z auta, które jest stworzone do przewożenia towarów, robią wręcz limuzynę. To oczywiście wymaga nie tylko dołożenia komfortowych foteli i wszystkich nowoczesnych systemów, ale także często zmiany wielu elementów jezdnych, takich jak zawieszenie. W efekcie dostajemy auto, które tylko z wyglądu jest jak bus, bo jeździ i zachowuje się praktycznie jak osobówka. Tak właśnie jest z Mercedesem Klasy V, określanym niekiedy rodzinną lasą S. Ja przetestowałem model V300d po faceliftingu.
Mercedes V300d – dalej atrakcyjny
Odświeżony model można poznać po nowym pasie przednim z dużym grillem, innymi światłami i zmienionym zderzaku. Z tyłu z kolei nieco inne są światła, które nie mają już czerwonej barwy, a w zamian są przezroczyste klosze z liniami świetlnymi LED, w barwach wymaganych homologacją. Jest także dodatkowy napis "Mercedes-Benz", który chyba ma podkreślić luksusowy charakter auta.
- Przeczytaj także: Pan Jarosław sprzedał starego Focusa, za jakiś czas odezwał się klient i chciał pieniędzy. Niepokojący trend
Mercedes V300d – to na pewno jest van?!
Kabina auta także się zmieniła. Inna jest deska rozdzielcza ze zmienionymi nawiewami i połaciami drewna. Do tego, wzorem reszty gamy Mercedesa i większości nowoczesnych samochodów są dwa 12,3-calowe ekrany pod jedną taflą szkła. Po raz pierwszy w Klasie V kierowca może mieć cyfrowe zegary. Jest też nowa kierownica z dotykowymi panelami do obsługi wyświetlaczy. W efekcie, gdyby nie dostawcza pozycja za kierownicą, można się kłócić czy to na pewno jest van.
Jakość wykonania to również premium pełną gębą. Jest drewno, skóra, ładne przeszycia i wygodne fotele ze sporą regulacją. Mają one pamięć, podgrzewanie i wentylowanie. Znalazło się tu nawet dobre nagłośnienie Burmester. Za przednim rzędem są dwa kolejne fotele z regulacją oparcia, własnymi podłokietnikami i regulacją wzdłużną, a za nimi mamy jeszcze kanapę z taką samą regulacją. Fotele są wyjmowane, ale ważą sporo, zatem ich przeniesienie wymaga drugiej pary rąk. Szkoda też, że nie ma tam nawet prostych stolików, by było, gdzie położyć komputer (są w opcji). Wszystkie miejsca w drugim i trzecim rzędzie mają gniazda systemu Isofix.
Mercedes V300d – usiądziesz i już tam zostaniesz
Jak już wspomniałem, siedzi się, jak w dostawczaku, co najbardziej odróżnia to auto od znanych sedanów niemieckiego producenta. Poza tym obsługa jest prosta, pomijając ogrom opcji w multimediach, łatwo się tu zadomowić. Mogę tylko dodać, że obsługa kierownicy poprzez dotykowe panele niby jest prosta, ale zdarza się coś zmienić przez przypadkowy dotyk. Ja cały czas preferuję fizyczne przyciski i pokrętła.
Dostęp do foteli drugiego i trzeciego rzędu przez elektrycznie przesuwane drzwi także jest prosty, a każdy pasażer ma dużo własnej przestrzeni. Tylne rzędy mają trzecią strefę klimatyzacji, choć jej sprawność mogłaby być lepsza – schłodzenie nagrzanej przestrzeni trwa dłuższą chwilę, a utrzymanie temperatury sprawia problem. Bagażnik o pojemności od 1030 l do 4360 l ma otwieraną elektrycznie ogromną klapę.
Mercedes V300d – można jeszcze więcej
Poziom wyposażenia testowanego egzemplarza dorównuje dobrze wyposażonej Klasie E, ale to, co widać na zdjęciach, to nie jest "maks". W tym aucie można jeszcze więcej – producent umożliwia montaż m.in. wygodniejszych foteli, w drugim rzędzie podobnych do tych, jakie znajdziemy w samolotach w klasie biznes. Wtedy to naprawdę jest niemal dobrze wyposażona Klasa S.
- Przeczytaj także: Antoni Macierewicz za kierownicą? Możesz dzwonić po policję
Mercedes V300d – pojedzie szybko
Wbrew cyferkom na tylnej klapie, pod maską pracuje tutaj dwulitrowy diesel o topowej mocy 237 KM, który dostarcza aż 500 Nm momentu obrotowego. Motor współpracuje z 9-biegowym automatem, przenoszącym napęd na tylne koła. Wydaje się, że zespół napędowy także jest trochę "dostawczy", co znaczy, że przy niskich prędkościach zmienia biegi późno, tak, by osiągnąć wysoki moment obrotowy (dostępny od 2400 obr/min), a co za tym idzie, by "uciągnąć" 2,5-tonowego kolosa. Nie mogę za to mieć zastrzeżeń do dynamiki i elastyczności tego samochodu. Wyprzedzanie przychodzi z łatwością, a podczas startu ze świateł można wielu zaskoczyć – V300d rozpędza się do 100 km na godz. w 7,9 s, a prędkość maksymalna ustalona została na 220 km na godz. W dodatku w środku jest cicho.
Mercedes V300d – pojedzie oszczędnie
Jeśli zastanawiacie się, ile ten kolos musi spalić, to spieszę z odpowiedzią: niewiele. Nawet w mieście konsumpcja paliwa dochodzi do 9-10 l/100 km, natomiast na drodze krajowej da się je obniżyć nawet do 6-6,5 l/100 km. Autostradowe spalanie to ok. 7-8 l/100 km, a moje testowe, które w dużej mierze obejmowało jazdę po mieście, wyniosło 9,2 l/100 km.
- Przeczytaj także: Koledzy przecierali oczy ze zdumienia, gdy zobaczyli moje prawo jazdy. "To tak można?"
Mercedes V300d – pojedzie komfortowo
Właściwości jezdne odpowiadają klasie auta. Układ kierowniczy jest dość lekki, ale przekazuje dużo informacji o tym, co dzieje się z kołami, a pneumatyczne zawieszenie dzielnie i skutecznie walczy, by nierówności nie psuły komfortu pasażerów. Warto jednak zaznaczyć, że komfort poprawia się po dociążeniu auta, co pokazuje, że klasa V ewidentnie została zaprojektowana, by jeździć z kompletem pasażerów.
Z równowagi zawieszenie może zostać wyprowadzone tylko w przypadku powolnego poruszania się "na pusto" po słabych drogach lub podczas przejeżdżania przez progi zwalniające. Taki urok długiego rozstawu osi. Co istotne, manewrowanie tym samochodem nawet w ciasnych miejscach to bułka z masłem.
Wspomnę jeszcze o systemach bezpieczeństwa, które są na bardzo wysokim poziomie. Auto potrafi dobrze prowadzić się samo, za pomocą adaptacyjnego tempomatu, bez problemu radzi sobie z trasami, nie robi nerwowych ruchów i nawet nieźle czyta znaki drogowe, do których się dostosowuje. Ostrzeżenie o przekroczeniu prędkości także nie jest bardzo natrętne.
Mercedes V300d – ceny
Mercedes klasy V to najdroższy z możliwych vanów w ofercie producenta. Jego ceny zaczynają się od 275 tys. zł za wersję 220d, z kolei wersja testowana przeze mnie wyceniona jest już na ok. 450 tys. zł. Jego wyposażenie nie jest jednak maksymalne, a wersja przedłużona ze wszystkimi udogodnieniami spokojnie przekracza kwotę 500 tys. zł.
- Przeczytaj także: Ta chińska marka wybrała Polskę na kraj swojego debiutu w UE. Aż 4 nowe SUV-y w kilka miesięcy
Mercedes V300d – podsumowanie
Mercedes klasy V to luksusowy samochód, który zapewne głównie będzie służył, jako auto do przewożenia VIP-ów w hotelach, na lotniskach i tym podobnych miejscach. Rewelacyjnie nadaje się też dla dużych rodzin, które będą cieszyć się z pokonywania kolejnych kilometrów. Przestrzeni jest bardzo dużo, a wyposażenie i jego jakość nie odbiega od samochodów luksusowych.
Za to jednak trzeba dużo zapłacić, a klasa V, choćby była najwygodniejszym samochodem, raczej nie będzie pełniła roli głównego auta w domu przez gabaryty, skutecznie odstraszające od pojechania do supermarketu. Będzie za to fantastycznym rozwiązaniem dla zespołów i grup, które codziennie muszą pokonywać setki kilometrów. Zapewniam też, że każdy, kto zazna komfortu tego auta, nie będzie chciał z niego wysiadać i nie zauważy, że to samochód, który jest na rynku już od 2014 r.