- Nissan Qashqai przeszedł lifting, który bardzo zbliżył go do klasy premium
- Zmieniono wiele elementów, zwłaszcza z przodu i z tyłu, co nadało mu świeży, stylowy wygląd
- Auto stało się jeszcze oszczędniejsze i jeszcze bardziej rodzinny
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
- Nissan Qashqai e-power – jeszcze ciekawsza stylistyka
- Nissan Qashqai e-power – wnętrze ociera się o klasę premium
- Nissan Qashqai e-power – szukasz drogi? Google pomoże
- Nissan Qashqai e-power – rodzinny samochód
- Nissan Qashqai e-power – hybryda bez skrzyni biegów
- Nissan Qashqai e-power – nawet 1000 km na jednym zbiorniku
- Nissan Qashqai e-power – tu z systemami można się dogadać
- Nissan Qashqai e-power – ceny
- Nissan Qashqai e-power – podsumowanie
Trzecia generacja Nissana Qashqaia jeszcze dobrze nie zdążyła się zestarzeć, a Japończycy już zaprezentowali wersję po faceliftingu. I to nie jest byle jakie odświeżenie, bo, choć liczba zmienionych elementów nie jest duża, to Qashqai, szczególnie z przodu zmienił się nie do poznania.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNissan Qashqai e-power – jeszcze ciekawsza stylistyka
Model po faceliftingu został przybliżony do stylistyki, jaką prezentuje elektryczna Ariya. Tuż pod maską pojawiły się światła do jazdy dziennej, które są jednocześnie dynamicznymi kierunkowskazami. Pod nimi są trójkątne światła zasadnicze z dodatkowym segmentem świateł do jazdy dziennej. Lampy te płynnie przechodzą w atrapę grilla, zwężając się ku dołowi. To ona tutaj gra pierwsze skrzypce, bo jej faktura przypomina łuski, choć Nissan twierdzi, że jest to nawiązanie do starej japońskiej zbroi. Być może tak jest, choć wydaje mi się, że styliści także mocno zapatrzyli się na pewnego konkurenta z Korei, który ma podobne rozwiązanie.
Z tyłu natomiast zmienił się zderzak, ale w oczy rzuca się inna zmiana – lampy. Teraz są one zupełnie przezroczyste, tak jakby ktoś zamontował tu lampy tuningowe. W porównaniu do auta sprzed faceliftingu mają też trochę inaczej ułożone segmenty świetlne. Te zmiany sprawiają, że auto wygląda bardzo świeżo i atrakcyjnie. Qashqai po faceliftingu to jeden z tych samochodów, za którym się obracasz, gdy od niego odchodzisz.
Nissan Qashqai e-power – wnętrze ociera się o klasę premium
Nie zawiedziesz się też, gdy do niego podchodzisz, a potem wsiadasz. Kabina Qashqaia także robi bardzo pozytywne wrażenie. W testowanej wersji N-Design przybliża nawet tego SUV-a do klasy premium. Wszystko dzięki przede wszystkim połaciom alkantary, pokrywającej boczki drzwi, boczki tunelu centralnego, deskę rozdzielczą, podłokietnik i fotele. Do tego materiały w wyższych partiach deski rozdzielczej i drzwi są miękkie. Sam układ deski rozdzielczej się nie zmienił, więc cały czas mamy dużo fizycznych przycisków i prosty w obsłudze panel klimatyzacji. Są też dwa gniazda USB-C w podłokietniku i indukcyjna ładowarka na jeden telefon. Fotele auta są wygodne, obszerne i z dużym zakresem regulacji. Ten projekt wnętrza został dobrze przemyślany, a jeśli mam się czegoś czepiać, to byłby to palcujący się wybierak kierunku jazdy, wykończony w kolorze piano black oraz brak jakiejkolwiek regulacji podłokietnika.
Qashqai ma zamontowane dwa ekrany o przekątnej 12,3 cala. Jeden służy za zegary, które są czytelne i dają wszystkie potrzebne podczas jazdy informacje. Większość z nich jest zrozumiała, choć dalej zastanawiam się, dlaczego niektóre komunikaty są skrócone. Przykładem jest tutaj informacja: „Nac ped ham i przyc zasil, aby ruszyć”. Jedno słowo skrócone, inne nie. Potrzeba chwili, by zrozumieć, o co chodzi, a przecież na tak dużym ekranie nie ma potrzeby skracania krótkich zdań.
- Przeczytaj także: Pieszy myślał, że ma pierwszeństwo na pasach i poszedł na skargę. Policjanci odprawili go z mandatem
Nissan Qashqai e-power – szukasz drogi? Google pomoże
W dodatku takich dziwnych skrótów nie znajdziemy już na ekranie centralnym, którym włada odświeżony system multimedialny, wyposażony w usługi Google. Nie ma więc potrzeby nawet podłączania telefonu, by mieć mapy Google. Jest także asystent tej firmy oraz sklep z wieloma aplikacjami. Jeśli ktoś jednak woli korzystać z Androida Auto lub Apple CarPlay, może je włączyć bezprzewodowo. Ponadto multimedia są proste w obsłudze i działają sprawnie.
- Przeczytaj także: Tak zaskoczony nie byłem już dawno. Nie ma tańszego tak dużego nowego auta. W dodatku jest szybkie i ekonomiczne
Nissan Qashqai e-power – rodzinny samochód
Z tyłu także nie ma na co narzekać — zmieszczą się i mali i duzi. Ci drudzy co prawda nie założą nogi na nogę, ale dłuższej trasy nie powinni źle wspominać. Tu także znajdziemy wykończenie alkantarą, są dwa gniazda USB-C, środkowy nawiew i podłokietnik. Na środku nie ustrzeżono się tunelu w podłodze, ale nie jest on wysoki.
Rodzice docenią ponadto fakt, że tylne drzwi otwierają się prawie pod kątem 90 stopni. To zdecydowanie ułatwi umieszczenie tam fotelików i posadzenie oraz zapinanie w nich dzieci.
W zależności od wersji wyposażenia, pojemność bagażnika może mieć od 436 do 504 l. Największa wartość jest zarezerwowana dla wersji bez koła zapasowego. Jego dodanie kurczy pojemność do 479 l, natomiast dodatkowe nagłośnienie Bose zmniejsza kufer do najniższej wartości. Testowy samochód był wyposażony w najlepsze nagłośnienie, zatem na zdjęciach pokazany jest najmniejszy możliwy bagażnik.
Wynik ten nie robi dużego wrażenia, choć na żywo wydaje się nieco większy. Ma też przegródki, pomagające w aranżacji tej przestrzeni. Po położeniu oparć kanapy otrzymujemy ok. 1600 l przestrzeni i płaską podłogę.
Nissan Qashqai e-power – hybryda bez skrzyni biegów
Testowany Qashqai napędzany był hybrydą szeregową, w której trzycylindrowy silnik spalinowy 1.5 odpowiada jedynie za produkowanie prądu, a silnik elektryczny napędza przednie koła. Motor benzynowy ładuje akumulator o pojemności 2,1 kWh, albo bezpośrednio przekazuje prąd do silnika elektrycznego. Ten rodzaj układu napędowego nie ma żadnej skrzyni biegów i ma 190 KM mocy oraz 330 Nm momentu obrotowego. Auto rozpędza się do 100 km na godz. w 7,9 s, a prędkość maksymalna została ograniczona do 170 km na godz.
Co istotne, gama silnikowa nie różni się między autami przed i po faceliftingu, zatem jest to dokładnie taka sama hybryda, jaką już znamy. Prawie taka sama – Japończycy zmienili tutaj oprogramowanie, które ma skutkować delikatniejszym obchodzeniem się z paliwem.
- Przeczytaj także: Lidl sprzedaje akcesoria samochodowe. Obniżki są spore
Nissan Qashqai e-power – nawet 1000 km na jednym zbiorniku
Hybrydowy Qashqai w mieście zużywa ok. 5,8-6 l/100 km, z kolei na drogach krajowych wynik, jaki udało mi się uzyskać to 5,4 l/100 km. Na autostradzie konsumpcja mocno rośnie i lekko przekracza 8 l/100 km. Średnie spalanie z całego testu, który odbywał się zarówno w mieście, jak i na drogach krajowych oraz autostradach wyniosło 6,6 l/100 km. Po przejechaniu 570 km komputer wskazywał, że paliwa w 55-litrowym zbiorniku starczy jeszcze na 260 km.
Także właściwości jezdne tego SUV-a zostały dopracowane. Auto prowadzi się pewnie, układ kierowniczy jest wystarczająco precyzyjny, a zawieszenie pozwala na szybszą jazdę, ale też wystarczająco dobrze wybiera nierówności. Dla niektórych może być nieco za twardo, choć ja ani moi pasażerowie nie narzekali na twardość zawieszenia. Nie można także narzekać na dynamikę auta. Moment obrotowy dostępny zawsze, bez problemu radzi sobie z Qashqaiem, dlatego wyprzedzanie i codzienne manewry nie przysparzają żadnych problemów.
Co więcej, auto jest bardzo dobrze wyciszone, tak samo, jak silnik, którego prawie nie słychać (jeśli już działa), a opcjonalne nagłośnienie Bose jest warte dodatkowych 3000 zł.
Mnie nie przypadł do gustu za to tryb e-pedal, który ma działać tak, że prawie nie używamy hamulca. I choć ja lubię mocną rekuperację, którą zapewnia ten tryb, to po jego włączeniu pedał hamulca staje się bardzo twardy, przez co trudno go wyczuć. To sprawiało, że gdy musiałem jednak użyć hamulca, wciskałem go zbyt mocno, a auto stawało dęba. Po dwóch dniach zrezygnowałem z włączania tego trybu.
- Przeczytaj także: Spytałem mechanika, czy warto wyłączać klimatyzację zimą. "Nie ma żadnych wątpliwości"
Nissan Qashqai e-power – tu z systemami można się dogadać
SUV Nissana jest oczywiście wyposażony w komplet nowoczesnych systemów wsparcia kierowcy, z ostrzeganiem o przekroczeniu prędkości włącznie. Nie są one na szczęście bardzo denerwujące, a do dźwięków wydawanych przez auto nawet można się przyzwyczaić.
Udoskonalono też system kamer 360 st., który ma funkcję 3D, pozwalającą na obserwowanie otoczenia z ośmiu różnych kątów, a dodatkowo jest widok "niewidzialnej maski", który ma pomagać w manewrowaniu w ciasnych miejscach.
Nissan Qashqai e-power – ceny
Nissan Qashqai po kuracji odmładzającej kosztuje od 132 tys. zł z miękką hybrydą i manualną skrzynią biegów. Z kolei testowany układ napędowy kosztuje minimum 167 tys. 200 zł w wersji Acenta. Prezentowana odmiana N-Design z hybrydą została wyceniona na 185 tys. 450 zł, a prezentowany egzemplarz z dodatkowym nagłośnieniem Bose (3000 zł) i pakietem Komfort z wyświetlaczem HUD, elektrycznym fotelem kierowcy z pamięcią i elektryczną klapą bagażnika (4500 zł) i dwukolorowym nadwoziem (3000 zł) wyceniony jest na niecałe 196 tys. zł. To samochód, który ma maksymalne możliwe wyposażenie.
Nissan Qashqai e-power – podsumowanie
Nissan Qashqai już przed faceliftingiem był dobrym samochodem, a teraz jest po prostu lepszy. Z czystym sumieniem mogę przyznać, że jest to jeden z najlepszych samochodów w segmencie, któremu w zasadzie nie można zarzucić żadnych poważnych wad. Wygląda dobrze, układ napędowy jest sprawny i dość oszczędny, zawieszenie prawidłowo dobrane, a wnętrze dobrze wykończone, mądrze rozplanowane i z dobrymi multimediami. Dodając do tego niezłą cenę, Nissan Qashqai po faceliftingu okazuje się bardzo mocną propozycją w trudnym segmencie kompaktowych SUV-ów.