- DS7 jest najlepiej sprzedającym się samochodem marki. Producent podszedł więc poważnie do faceliftingu
- Zmiany skupiają się głównie na aspektach technicznych. Nowoczesne reflektory, usprawniony system inforozrywki i inna gama silnikowa. Wygląd jedynie lekko uległ zmianie
- Najmocniejsza wersja francuskiego SUV-a mocno zbliża się do niemieckiej konkurencji. W tym samochodzie pokonywanie zakrętów to przyjemność
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
DS, czyli francuska marka premium, cały czas poszerza swoją gamę modelową, ale też zaczyna ją odświeżać. Francuzi skupili się teraz na — jak mówią — najważniejszym modelu w gamie, czyli DS7 Crossback. Facelifting jednak zmienił nieco nazwę auta i dopisek Crossback zniknął z nazwy SUV-a. Na tylnej klapie natomiast znajdziemy szeroki napis "DS Automobiles". Poza tym odświeżenie auta objęło wygląd, gamę silnikową samochodu i wprowadzenie nowych technologii.
Nowy DS7 — delikatnie odświeżona stylistyka
Przód we francuskim SUV-ie dostał nieco inny grill i mniejszą ilość chromu. Wygląd zmieniły także światła do jazdy dziennej, które mają sprawiać wrażenie przenikania przez karoserię samochodu. Z tyłu natomiast zmodernizowano lampy, które są teraz bardziej wygładzone i tu też zmniejszono liczbę chromowanych listew. Styliści starali się wizualnie poszerzyć auto i to się udało. DS7 można teraz mieć także z kolami o rozmiarze 21 cali.
Zmiany nie są więc spektakularne, jednak od początku widać, że mamy do czynienia z autem odświeżonym i pomimo już pięciu lat na rynku facelifting sprawił, że wygląd jest atrakcyjny i nowoczesny.
Nowy DS7 — poprawiona technologia
Przy faceliftingu inżynierowie jednak skupili się bardziej na aspektach technicznych. SUV dostał nowoczesne światła PIXEL LED złożone z trzech modułów. Lampy mają 84 diody LED w trzech rzędach i optymalizują zarządzanie światłem. Znaczy to oczywiście, że komputer będzie "wycinał" inne pojazdy, by nie oślepiać kierowców w polu świecenia. Zasięg nowych reflektorów wynosi aż 380 metrów, a szerokość wiązki światła przy prędkości poniżej 50 km/h to 65 metrów, co pozwoli lepiej widzieć pobocza.
Nowy jest również system inforozrywki, który teraz można personalizować według własnych upodobań. Choć do idealnej płynności nieco mu brakuje, to podczas pierwszych jazd nie przeszkadzało to znacząco. Stylistyka systemu pozostała natomiast awangardowa, jak na francuskie auto przystało.
Inne zastosowane systemy, o których wspomina producent, to udoskonalony tryb Night Vsion, a także system obserwacji zmęczenia kierowcy składający się z dwóch obiektywów — obserwuje on kondycję kierowcy na podstawie wzroku, powiek i ruchów twarzy.
Nowy DS7 — postawiono na hybrydy
Dużo zmieniło się też pod względem gamy silnikowej. Cały czas dostępny jest silnik Diesla, choć wydaje się, że jest on tam nieco na siłę. "Ropniak" ma jedynie 130 KM, nie będzie zatem raczej demonem prędkości. Dalej są opcje hybrydowe o mocach: 225, 300 i 360 KM. Dwie ostatnie propozycje mają napęd na cztery koła.
Miałem możliwość jazdy samochodem z najmocniejszą wersją silnikową. Auto ma dwa silniki elektryczne, po jednym na oś (z przodu 81 kW, a z tyłu 83 kW), oraz silnik spalinowy o mocy 200 KM. Moc systemowa to 360 KM. Jest to hybryda plug-in, która ma do dyspozycji baterię o pojemności 14,2 kWh, która pozwala na przejechanie około 60 km na samym prądzie.
To właśnie z tej wersji Francuzi są najbardziej dumni. Co ciekawe, jeżdżąc tym autem, miałem wrażenie, że bliżej mu do sportowych wrażeń kojarzonych z samochodami niemieckimi aniżeli francuską wygodą.
Nowy DS7 — czy to na pewno francuskie auto?
Kręte drogi w okolicach Nicei pokazały, że auto prowadzi się sportowo. Pokonywanie kolejnych zakrętów sprawiało przyjemność, na dodatek DS7 z tym silnikiem można wprowadzić w nadsterowność. Sportowy charakter auta zdradzają również opony Michelin Pilot Sport 4S. W połączeniu ze sprintem do 100 km/h wynoszącym 5,6 sekundy dostajemy niezłą rodzinną torpedę.
Zawieszenie jest obniżone o 15 mm, a rozstaw kół zwiększony z przodu o 24 mm, a z tyłu o 10 mm. To sprawia, że cierpi na tym wygoda. Podczas pokonywania nierówności nie ma co oczekiwać tradycyjnego francuskiego pływania. Dziury po prostu czuć, nawet te najmniejsze. Jest to po części spowodowane dużymi kołami, dlatego oczekując większej wygody, lepiej skierować się w stronę słabszych wersji silnikowych. Ten najmocniejszy model pokazuje, że chce podbierać klientów Niemcom.
Nowy DS7 — widać w kogo celują Francuzi
DS7 w najmocniejszej wersji zostało usportowione na tyle, że mocno zbliżyło się do konkurencji, w którą podejmuje walkę. Czy klienci oczekują tego od francuskich aut? To się okaże. Z drugiej strony chyba tego należy oczekiwać od najmocniejszych wersji silnikowych. Na szczęście marka oferuje także słabsze wersje, które powinny również oferować więcej wygody, pozostawiając jednak osiągi na wysokim poziomie. Widać też, że Francuzi oferują hybrydy na rzecz silników Diesla. Choć pozostał on w gamie, raczej nie będzie bestsellerem i chyba tak ma być.