Maska, wloty powietrza czy kształt szyb prezentują się niemal tak samo, jak w poprzednim modelu. Trzeba się przyjrzeć dwa razy, żeby poznać, że to jedzie nowy Cayenne. Tył okraszono ledowymi lampami. To znak rozpoznawczy Porsche, tak jak reflektory z czterema punktowymi lampami, które poprzedzającemu autu dają znak, by opuściło lewy pas autostrady.
Jak na Porsche futurystycznie prezentuje się kokpit z zaznaczonymi poziomymi liniami i mocno przeszkloną środkową konsolą. Podobnie jak w Panamerze, także i tutaj zamontowano dotykowy ekran, za pomocą którego są obsługiwane infotainment oraz klimatyzacja.
Podczas debiutu pojawią się trzy benzyniaki: 3-litrowe doładowane V6 o mocy 340 KM, V6 biturbo o pojemności 2,9 l oraz mocy 440 KM, a także 4-litrowe V8 biturbo, generujące 550 KM. W późniejszym czasie dołączy hybryda plug-in – najpierw bazująca na V6 biturbo, a następnie na V8. Moc układu ma wynosić około 700 KM. Na tę chwilę nie wiadomo czy i kiedy do gamy trafią silniki Diesla. Niezależnie od motoru napęd jest przekazywany za pomocą 8-biegowego „automatu” ZF.
Teraz Cayenne będzie zbudowany na platformie MLBevo, którą wykorzystano też w Audi Q7 i Bentleyu Bentaydze. Płyta występuje z dwoma wariantami rozstawu osi. W Cayennie wykorzystano krótszą z nich.
I bardzo dobrze, bo to nie ma być rodzinny model, lecz sportowy SUV. Auto zapewnia dynamikę, jakiej jeszcze nie było w segmencie SUV-ów. Cayenne precyzyjnie wykonuje polecenia prowadzącego, silnik zachowuje się jadowicie, a podczas dynamicznego pokonywania zakrętów nadwozie niemal się nie przechyla.
Porsche Cayenne - w punkt
To jest super. Jest lżejszy i mocniejszy.
To nie wyszło. Podczas debiutu zabraknie diesla.
Efekt WOW! Wyjątkowo futurystyczny kokpit.
Kto to kupi? Zamożni fani mocnych SUV-ów.
Porsche Cayenne - naszym zdaniem
Cayenne ma nową platformę i silniki, a do tego jest lżejszy i bardziej dynamiczny. Jednocześnie kształty Porsche subtelnie wyostrzono.