- Produkowane od 2012 roku Renault Zoe na polskim ulicach jest dość rzadkim widokiem
- Europejczycy znacznie bardziej niż Polacy docenili francuskiego „elektryka” – tylko w 2017 roku Renault sprzedało blisko 32 tys. egzemplarzy modelu Zoe
- Nowa wersja Zoe Z.E 40 nie zmieniła się z wyglądu, ale zyskał większe akumulatory i mocniejszy silnik elektryczny
Sporo wskazuje na to, że Renault widzi jeszcze spory potencjał w modelu Zoe, mimo że auto od debiutu w 2012 roku nie przeszło jeszcze żadnego liftingu! Tak, tak to nie pomyłka, Zoe od 6 lat wygląda tak samo, ale czy to jest problemem, skoro model ten z roku na rok sprzedaje się coraz lepiej?
Renault Zoe Z.E. 40 – poprosimy o lepsze plastiki
Żeby nie być gołosłownym. W 2017 roku Renault Zoe znalazło 31 932 nabywców, co było najlepszym rocznym wynikiem sprzedaży od debiutu. To chyba wystarczający argument potwierdzający, że Zoe wyjątkowo dobrze się starzeje. Osobiście tez nie widzę potrzeby wprowadzania na siłę zmian w tym sympatycznym aucie. Zdecydowanie wolałbym, żeby Renault pokusiło się o montaż lepszych plastików, zarówno, na zewnątrz, jak i w środku auta, bo aktualnie ich jakość rozczarowuje.
Przykład? Proszę bardzo. Wystarczy spojrzeć na klamki tylnej pary drzwi. W aucie testowym, które miało zaledwie kilka miesięcy, plastik był już wypłowiały i porysowany, a przy każdym korzystaniu z tego uchwytu ma się nieodparte wrażenie, że w każdej chwili plastik może pęknąć. Niestety, tworzywo wykorzystane na desce rozdzielczej, drzwiach i panelu między fotelami nie sprawia lepszego wrażenia.
Ewidentnie kokpit potrzebuje już małego liftingu, przynajmniej jakościowego, bo konkurencja, m.in. Hyundai Kona, oferują już znacznie lepszy poziom wykończenia. Z drugiej strony jest tu parę elementów, które mile zaskakują. Na przykład ekran dotykowy umieszczony na środku deski rozdzielczej, który na pierwszy rzut oka wygląda dość tanio, w rzeczywistości okazał się jednym z lepiej reagujących na dotyk monitorów, z jakimi miałem ostatnio do czynienia w nowych autach. Inną sprawą jest nieco staroświecki interfejs samego systemu. W tych czasach nie przystoi już wciskać klientom auta elektrycznego systemu info-rozrywki z tak archaiczną grafiką.
Renault Zoe Z.E 40 – zasięg większy niż obiecuje producent
Zoe co prawda nadal wygląda tak samo, ale wraz z upływem lat zwiększa się jego zasięg i moc. Najnowsze Zoe o oznaczeniu Z.E. 40 przeszło pod tym względem małą rewolucję. Pojemność akumulatorów zwiększono blisko dwukrotnie z 22 do 41 kWh. Dzięki temu maksymalny zasięg z niecałych 200 km wydłużył się do 300 km (według producenta zimą Zoe przejedzie na jednym ładowaniu 200 km). Jest to zasięg określony na podstawie nowej procedury WLTP, dlatego nie ma powodów, aby go podważać.
Zoe trafiło do naszej redakcji latem i według naszych obliczeń, przy spokojnej jeździe, ale z włączoną klimatyzacją, może przejechać ok. 310-320 km na jednym ładowaniu. Oczywiście bardziej agresywny styl jazdy skróci ten zasięg do ok. 230-240 km, ale bez względu na temperament kierowcy Zoe stał się autem, które pozwala już wyrwać się poza miejskie rewiry bez myślenia o ładowaniu. Niestety, bez dostępu do stacji szybkiego ładowania, uzupełnienie energii trwa naprawdę długo. Według danych producenta naładowanie od zera baterii Zoe R90 za pomocą gniazda domowego (10A) trwa aż 25 godzin! Dla porównania ładowanie od 0 do 80 procent za pomocą stacji szybkiego ładowania zajmuje od 60 do 100 minut – tu producent podaje różne dane.
Renault Zoe Z.E 40 - poprawione osiągi
Większe akumulatory zwiększyły masę auta o 22 kg, jednak jednocześnie podniesiono moc jednostki napędowej do 92 KM (jest też wersja 109-konna). Jeśli myślicie, że to mało, jak na auto ważące blisko 1,5 tony, to zachęcam do przejażdżki testowej. Myślę, że dynamika Zoe może was mile zaskoczyć. Warto pamiętać, że tu pełna moc i moment jest dostępny od samego początku.
Dzięki temu Renault Zoe rozpędza się do 50 km/h po 4 s, a „setkę” osiąga po 13,2 s (o 0,3 s lepiej niż wersja wcześniejsza). Niestety, jak to bywa w elektrykach, prędkość maksymalna jest mocno ograniczona – francuski mieszczuch rozpędza się maksymalnie do 135 km/h. Kolejnym ograniczeniem jest pojemność kabiny. Renault Zoe jest homologowany jako auto 4 osobowe. Za to ten niewielki „elektryk” ma całkiem pojemny bagażnik o pojemności 338 l. Po rozłożeniu oparcia tylnej kanapy jego pojemność rośnie już do 1225 l.
Renault Zoe Z.E 40 – z albo bez akumulatorów
Jedną z większych zalet elektrycznego Renault jest jego cena. To jeden z tańszych elektryków na rynku. Ceny Zoe zaczynają się od 100 500 zł w opcji z wynajmem akumulatorów. W tym wariancie co miesiąc trzeba jeszcze płacić ratę, której wysokość zależy od rocznego przebiegu oraz okresu leasingu (od 2 do 5 lat), ale z grubsza można przyjąć, że jest to ok. 400 zł miesięcznie. Założenie tego typu sprzedaży auta ma dać właścicielowi gwarancję mobilności, to znaczy, że w przypadku wyładowania baterii w trasie, wystarczy wezwać serwis, który dostarczy na miejsce naładowane akumulatory. Jednak, jak przyznał jeden ze sprzedawców z salonu Renault, w Polsce rożnie z tym bywa. Problemem jest małe zainteresowanie tym modelem na rynku krajowym. Kolejnym minusem tego rozwiązania jest to, że baterie po okresie leasingu wracają do producenta, więc właściciel zmuszony jest podpisać kolejną umowę najmu akumulatorów.
Decydując się na zakup auta z bateriami, trzeba już za wersję 92-konną zapłacić 132 500 zł. Patrząc na ceny konkurentów, Zoe i w tej wersji nadal jest stosunkowo tanie. Decydując się dziś na zakup, Renault oferuje nabywcy pakiet bezpłatnych ładowań na stacjach GreenWay o wartości 3 tys. zł. Według producenta wystarczy to na przejechanie ok. 15 tys. km.
Renault Zoe Z.E 40 – dane techniczne:
Rodzaj silnika | elektryczny R90 |
Moc | 92 KM |
Moment obrotowy | 220 Nm |
Akumulatory | 41 kW (12 modułów, 192 ogniw, 305 kg). |
Prędkość maksymalna | 135 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 13,2 s (w teście) |
Zasięg | 300 km lato, 200 km zima |
Poijemność bagażnika | 338 l |
Cena | od 100 500 zł |