Choć limuzyna ma bardziej prestiżowe nadwozie od hatchbacka, większość kierowców prawdopodobnie wolałaby się widzieć w Golfie niż w Jetcie. Dlaczego? Ponieważ klasa kompaktowych limuzyn nigdy nie była zbyt pociągająca. Jest to twór międzysegmentowy. Jednak w czasach, kiedy powstał pierwszy taki model, żadnemu marketingowcowi nic jeszcze nie mówił termin „crossover”. Paradoksalnie trzy porównywane pojazdy również możemy nazwać crossoverami – łączą w sobie gabaryty samochodu kompaktowego z praktycznością limuzyny.
Na naszym rynku w tym segmencie prawie niepodzielnie rządzi Octavia. Co prawda, nie jest to klasyczny sedan, lecz liftback, ale konstrukcyjnie wywodzi się od Golfa. Kiedy ten model Skody pojawił się w 1996 roku, został nawet okrzyknięty „budżetowym Passatem”. Dziś byłoby to już określenie mocno na wyrost. Przez ten czas Passat zaczął aspirować do klasy o oczko wyższej, a Octavia stała się hitem sprzedaży w naszym kraju.
Miano mniejszego Passata przyznalibyśmy dzisiaj modelowi, który przez Volkswagena plasowany jest poniżej limuzyny klasy średniej – Jetcie. Po kilku latach obecności na rynku jako Bora zdecydowano się powrócić do dawnej nazwy. Auto wyraźnie wydoroślało i stylistycznie mocniej odznacza się na tle bratniego Golfa.
Tym, co najbardziej odróżnia Jettę, jest bagażnik. Redaktor naczelny portugalskiej edycji „Auto Świata” Sergio Veiga zwraca uwagę na to, że Jetta niebezpiecznie wkracza na terytorium Passata i na dowód swoich słów podnosi klapę kufra. Według danych pojemność bagażnika wynosi 510 litrów, ale w rzeczywistości przestrzeń sprawia wrażenie jeszcze większej, a przecież zawsze można dodatkowo złożyć kanapę.
W Passacie mieści się tylko o 55 litrów więcej. Wróćmy na chwilę do pokrywy bagażnika Jetty – jest ona zawieszona na dwóch pałąkach, które po zatrzaśnięciu klapy, zamiast schować się w specjalnych wnękach, wnikają w przestrzeń kufra. Przy odrobinie nieostrożności można w ten sposób zniszczyć delikatny bagaż.Takich możliwości przewozowych nie ma krótsza o 6 centymetrów Mazda. Tu musi wystarczyć 430 litrów – jeszcze jedna walizka zmieści się w kufrze Jetty, ale w przypadku wakacji z Mazdą trzeba zostawić ją w domu.
Ponadto otwór bagażnika jest niefortunnie wycięty, tak że każde ładowanie sporych przedmiotów wymaga dużej sprawności. Po złożeniu kanapy wciąż nie będziemy w stanie wykorzystać Mazdy przy okazji małej przeprowadzki. Za to nie musimy się już obawiać o zmiażdżenie bagażu – „trójkę” wyposażono w gazowe „teleskopy” i system kompaktowych zawiasów.
Kierowcy Octavii będą mieli najmniej powodów do zmartwień, jeśli chodzi o wakacyjny ekwipunek. Pakunki i walizki ładuje się przez ogromną klapę otwieraną wraz z tylną szybą. Mimo najkrótszego nadwozia (4,57 m) Octavia oferuje największą przestrzeń na bagaż z całej trójki. W 560-litrowym kufrze wszystko znajdzie swoje miejsce, a po złożeniu kanapy do dyspozycji mamy aż 1460 litrów – śmiało można ruszać na miesięczny urlop narciarski. Jak podsumował to nasz kolega z litewskiej redakcji „Auto Bilda” Oskars Vizbulis: „Octavia zawsze pozwala poczuć się dobrze”.
Na długie podróże redaktorzy naczelni grupy „Auto Bilda” polecają jednak Jettę. Wszystko jedno, czy zabieramy z sobą dzieci, dziadków czy ukochanego czworonoga – Volkswagen zapewnia największą wygodę. Ma świetne fotele, wysoką ergonomię obsługi i jest solidnie wykonany. Jetcie trudno cokolwiek zarzucić. Niektórzy zwracali uwagę na słabą widoczność do tyłu i zbyt nudny design. Po zajęciu miejsca za kierownicą zapomina się o tym, że auto z zewnątrz będzie budzić mniej silnych emocji.
Pasażerowie tylnego rzędu z niedowierzaniem przyjmą informację, że pojazd wywodzi się od Golfa. Nawet najwyżsi pasażerowie mają dużo miejsca na nogi. Szkoda, że nad głowami jest mało przestrzeni.W trójkę też można podróżować, ale radzimy sadzać obok siebie tylko tych, którzy lubią się przytulać. W Maździe brakuje przede wszystkim miejsca na kolana – gdy z przodu usiadł nasz mocno zbudowany kolega z Litwy, pasażer siedzący z tyłu musiał podkulić nogi.Mimo rozstawu osi wynoszącego zaledwie 2,58 m Octavia oferuje swoim podróżnym całkiem dużo przestrzeni. Wczeskim modelu wystarczy miejsca na nogi, nawet gdy z tyłu podróżują wyrośnięte osoby. Pocieszające jest też, że linia dachu nie opada tak silnie jak w „trójce” oraz Jetcie, dzięki czemu pasażerowie nie muszą się obawiać o stan fryzur.
Każdy z testowanych modeli miał pod maską silnik benzynowy o mocy 105 KM. Tylko w przypadku Mazdy wartość ta uzyskiwana jest bez doładowania. Konkurenci mają jednakowy silnik, ale moc czerpią z turbo. To właśnie jednostki napędowe europejskich samochodów lepiej zarządzają końmi mechanicznymi, bo do „setki” przyspieszają w 10,8 s (Skoda) oraz 10,9 s (Volkswagen). Mazda osiąga tę szybkość dopiero po 12,2 s. W przypadku aut z Grupy VW można także liczyć na lepszą elastyczność, bo silniki mają wyższy moment obrotowy uzyskiwany już przy 1550 obr./min. W Maździe maksimum przypada dopiero przy 4000 obr./min. Co gorsza, słabsze osiągi okupione są wyższym zużyciem paliwa. Podczas gdy Mazda spala według producenta średnio 6,5 l/100 km, rywale zadowalają się o blisko 1 l/100 km mniej.
Pozostają jeszcze bardzo ważne kwestie – koszty zakupu i wyposażenie. Przecież nawet najlepszy samochód nie zrobi wrażenia na kliencie, jeżeli za dużo kosztuje, a na pokładzie brakuje mu istotnych elementów. Tak jest na przykład z Jettą. Wszyscy ją chwalą, ale co z tego, skoro ceny wersji 1.2 TSI zaczynają się od niemal 70 tys. zł. Tanio nie będzie również w przypadku Mazdy, za którą trzeba zapłacić minimum 66 900 zł. Najmniej kosztuje Octavia, ale w podstawowej odmianie Classic wyposażenie okazuje się znacznie uboższe od tego, co oferują obaj konkurenci.
Podczas gdy w VW i Maździe otrzymuje się klimatyzację już w standardzie, to w przypadku Skody trzeba za nią zapłacić 4500 zł. Na szczęście dla czeskiego auta jest wyjście z tej sytuacji. Wystarczy zamówić odmianę Mint, która kosztuje tylko o 1000 zł więcej niż Classic, a klimatyzację otrzymamy w wyposażeniu seryjnym. Pozostałe elementy są w tych dwóch wersjach identyczne.
Podsumowanie - Kompaktowe limuzyny? Czemu nie, to praktyczny przepis na samochód. Nie za duży, ale komfortowy, a jeśli ktoś sobie życzy, to auto może być wyposażone jak limuzyna klasy średniej. VW oferuje najbardziej dojrzały pojazd, ale kto szuka okazji, ten powinien przyjrzeć się Skodzie. Mazdę polecamy fanom modeli z Dalekiego Wschodu, a także miłośnikom ciekawego designu.