- Sprzedaż SU7 w Chinach rozpoczęła się w kwietniu 2024 r. i do stycznia 2025 r. osiągnęła wynik ponad 160 tys. egzemplarzy
- W Europie Xiaomi jeszcze nie oferuje oficjalnie tego modelu, ale chętnie go pokazuje
- Model Xiaomi SU7 oferuje moc 673 KM, zasięg do 800 km i kosztuje w Chinach ok. 157 tys. zł; w Europie cena wzrasta do ok. 299 tys. zł
- SU7 pokonał okrążenie na torze Nürburgring w rewelacyjnym czasie 6:46,874, wyprzedzając seryjnego Porsche Taycana
Naśladownictwo jest ponoć najwyższą formą uznania, więc projektanci Porsche Taycana mogą być z siebie dumni – Xiaomi SU7 wygląda, jakby wyszedł spod ich ręki i trudno uznać, żeby to było podobieństwo przypadkowe. SU7 to samochodowy debiut marki, która w ciągu ostatnich lat szturmem opanowała rynek elektroniki użytkowej, a najlepiej znana jest ze smartfonów. Rozejrzyjcie się po własnym domu: niewykluczone, że już teraz macie nie tylko telefon, ale też router, czajnik elektryczny, odkurzacz, telewizory czy frytkownicę beztłuszczową. A co ze słuchawkami bezprzewodowymi? Ze smartwatchami? Z hulajnogą elektryczną? Być może właśnie w tym momencie jesteście obserwowani przez kamery Xiaomi... Więc może już czas na Xiaomi w garażu?
Można oglądać, ale oficjalnie nie można kupić
Na razie chiński gigant ze sprzedażą aut w Europie się nie śpieszy. Oficjalnie auta marki Xiaomi nie są jeszcze oferowane w Europie, choć pierwsze egzemplarze z indywidualnego importu oraz auta pokazowe już się u nas pojawiły.
Chińczycy chętnie się nimi chwalą, ale sprzedawać jeszcze nie chcą. Na razie straszą europejską konkurencję, np. pokazując możliwości nowego modelu na torze Nürburgring, gdzie prototypowa, ostro podrasowana wersja SU7 pokonała okrążenie w rewelacyjnym czasie 6:46,874, czyli szybciej od (seryjnego) Taycana.
W Chinach SU7 sprzedaje się świetnie, między kwietniem 2024 (początek sprzedaży), a styczniem 2025 sprzedało się tam ponad 160 tys. egzemplarzy tego auta – model niemal natychmiast trafił do pierwszej piątki najlepiej sprzedających się aut, wyprzedzając m.in. Teslę model 3. Oczywiście, nie obyło się bez wpadek – w sieci z łatwością można znaleźć filmiki pokazujące, że np. hamulce modelu, wyglądające wyczynowo, w rzeczywistości są za małe do auta o gigantycznej mocy, są nagrania z wypadków i relacje dotyczące problemów z jazdą na autopilocie. Przy tak ambitnym debiucie, trudno się temu dziwić.
Ile trzeba zapłacić za Xiaomi SU7
Ponieważ ocenianie auta na podstawie filmików w sieci nie ma sensu, postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej prawdziwemu egzemplarzowi. Oczywiście, spoza oficjalnej dystrybucji. Auto zostało sprowadzone do Niemiec jako używane – choć w rzeczywistości było niemal nowe i przebieg miało akurat taki, żeby mogło uchodzić za samochód z drugiej ręki. Cena? Według cennika auto kosztuje ok. 300 tys. Renminbi Yuanów (renminbi to "waluta ludowa"), czyli ok. 157 tys. złotych (ok. 37 tys. euro). Rewelacyjna cena, jak na auto, które ma napęd o mocy 673 KM, 838 Nm momentu obrotowego i deklarowany zasięg na poziomie 800 km, a to dzięki baterii o pojemności ok. 100 kWh. Ponieważ auto trafia do Europy przez Niemcy, to po doliczeniu cła, podatku VAT, kosztów importu, cena rośnie do niespełna 70 tys. euro (ok. 299 tys. złotych). Dużo? Dla porównania, Porsche Taycan z napędem o podobnej mocy kosztuje co najmniej niemal 150 tys. euro, o ile przy konfiguracji będziemy ostrożnie dobierali "ekstrasy".
Xiaomi SU7: miks Porsche i Tesli
Pierwsze wrażenie na żywo, szczególnie po otwarciu drzwi: projektanci Xiaomi inspirowali się nie tylko Porsche, ale i Teslą. SU7 ma kierownice i fotele przypominające te z Porsche (ale tu mają nieco za krótkie siedziska), za to wyświetlacze i układ menu systemu inforozrywki wyglądają na żywcem wzięte z Tesli. Tu widać, że o elektronice i multimediach Xiaomi wie więcej niż niejeden doświadczony producent samochodów – wszystko działa płynnie i w błyskawicznym tempie. System nie głupieje i nie zwalnia, nawet kiedy zasypujemy go poleceniami. Do tego efektowne animacje, ekrany i wyświetlacze o świetne rozdzielczości. Zestaw wskaźników za kierownicą wysuwa się przy uruchomieniu napędu, a pod centralnym wyświetlaczem można zamontować listwę z przyciskami i pokrętłem – coś dla tych, którzy nie lubią sterować wszystkim za pośrednictwem ekranu dotykowego. Jakość wykonania i użytych materiałów są naprawdę wysokie.
Jak jeździ Xiaomi SU7?
Trzeba przyznać, że chiński gigant technologiczny podszedł do sprawy ambitnie i odważnie. Pierwszy seryjny model to od razu auto o ekstremalnych osiągach – to niekoniecznie najlepszy sposób na zbieranie doświadczeń, bo margines błędu jest tu niewielki. Miejskie autka z małymi silnikami wybaczają więcej! Do tego mamy jeszcze w pamięci filmiki z sieci, ze spektakularnymi kraksami SU7... Podczas jazdy łatwo można o tym jednak zapomnieć. Niemal równomierny rozkład mas między przednią i tylną osią (49 proc. na przód, 51 proc. na tył) sprawia, że podczas jazdy 2252 kg zachowują się bardzo poręcznie. Układ kierowniczy zapewnia wystarczające "czucie" drogi, pracuje z odpowiednim oporem (to wcale nie oczywiste w autach z Chin, w których czasem kierownica kręci się tak lekko, jakby służyła do sterowania konsoli do gry), podobnie jak pedały, którymi łatwo dozuje się siłę przyspieszania i hamowania. Zawieszenie, niezależnie od wybranego trybu, na krótkich nierównościach reaguje nieco zbyt twardo, ale w niczym nie zmienia to faktu, że auto prezentuje naprawdę wysoki poziom.
Wyniki pomiarów też są imponujące, choć okazują się minimalnie gorsze od obietnic producenta. Sprint do setki zajmuje nieco ponad trzy sekundy, a po kolejnych ośmiu auto może pędzić już z prędkością 200 km na godz., chociaż w przypadku tego egzemplarza nie da się wykluczyć, że być może na nowych, ledwie dotartych oponach wyniki przyspieszenia do setki byłyby minimalnie lepsze. Podczas testu auto jechało na oponach Michelin-Pilot-Sport, które miały już wyraźne ślady użytkowania. Drogi hamowania – wbrew obawom, które pojawiły się po obejrzeniu niektórych materiałów z internetu – okazały się stabilne niezależnie od poziomu rozgrzania hamulców – 35,9 m na zimno i 35,6 na ciepło to akceptowalny wynik. Zużycie energii na poziomie 26,8 kWh wydaje się wysokie, ale przy te masie i osiągach... Według deklaracji producenta, przy zachowaniu warunków cyklu pomiaropwego CLTC zbliżonego do obowiązującego u nas WLTp, da się uzyskać wynik na poziomie 13,7 kWh.
W codziennej jeździe przeszkadzać może nieco duża średnica zawracania – 12,2 m to wynik jak w dużym pickupie. Przy rodzinnych wyjazdach łatwo wykorzystać całą dopuszczalną ładowność, która wynosi 403 kg – przy czwórce pasażerów niewiele już zostaje na bagaże.
Testowany egzemplarz był wyposażony w chińskie gniazdo ładowania GB/T, więc żeby skorzystać z ładowarki, trzeba było używać adapterów ograniczających niestety szybkość ładowania, niedane nam było skorzystać z dobrodziejstw architektury 800 V, ale egzemplarze z oficjalnej dystrybucji nie będą miały z tym problemu.
Taycan za mniej niż pół ceny? Ta kalkulacja może nie wypalić
Jak to zwykle w przypadku aut bywa: relatywnie niska cena zakupu nie musi oznaczać korzystnych kosztów eksploatacji. W przypadku nowych modeli i nowych marek jest wiele niewiadomych. Ile będzie kosztował serwis tego auta? Jak będzie z dostępnością części? No i przede wszystkim jaka będzie utrata wartości? To pytania, na które nikt nie zna jeszcze odpowiedzi. Trzeba przyznać, że auto sprawia mnóstwo frajdy i nie tylko jak na motoryzacyjny debiut producenta.
Xiaomi SU7: dane techniczne
- Silnik przedni: 220 kW (299 PS)/338 Nm
- Silnik tylny: 275 kW (374 PS)/500 Nm
- Moc systemowa: 495 kW (673 PS)
- Systemowy moment obrotowy: 838 Nm
- Prędkość maksymalna: 265 km na godz.
- Przyspieszenie 0-100 km na godz.: 2,9 s
- Hamulce: tarcze wentylowane (p/t)
- Opony: 245/40–265/40 R 20W (Michelin Pilot Sport EV)
- Deklarowane zużycie energii: 13,7 kWh/100 km
- Zasięg deklarowany: 800 km
- Pojemność akumulatora trakcyjnego: 101 kWh (800 V)
- Bagażnik: 493 l (tył)+ 105 l (przod)
- Wymiary (d/w/s): 4997/1963–2140/1440 mm
- Rozstaw osi: 3000 mm