Nie trzeba wydawać fortuny na sportowe coupé – markowe wozy są drogie w zakupie oraz w utrzymaniu. Kto naprawiał Porsche, ten wie, o czym piszemy. Również kompaktowe auta (jak Focus czy Astra) wymagają sporych nakładów.
A gdyby tak skupić się na małych autach? Są znacznie tańsze w zakupie i naprawach, a przyspieszenie powinno zadowolić nie tylko początkujących kierowców. Świetnie sprawdzą się też m.in. w nauce rajdowego rzemiosła, np. na popularnych imprezach niewymagających sportowych licencji.
Ile kosztuje utrzymanie maluchów w mocnych wersjach? Pierwsza sprawa to relatywnie duże spalanie: kto liczy na oszczędność, niech sięgnie po małego diesla – Saxo 1.5D będzie zużywało maksymalnie 5 l oleju, a nie 9 l benzyny. Z drugiej jednak strony większe auta potrafią spalać dwa razy tyle – może i Volvo S70R zapewni więcej przyjemności, ale nie liczcie, że zadowoli się 15 l/100 km.
Kolejny czynnik podnoszący koszty to naprawy. Jeśli zamierzacie nabyć usportowioną wersję, a potem korzystać z najtańszych zamienników, to ma to niewielki sens – po pierwsze, będą miały kiepską wytrzymałość; po drugie, z pewnością nie zapewnią takich parametrów, jakie zakładał producent, a to obniży przyjemność jazdy i bezpieczeństwo.
Nawet jeśli z katalogu hurtowni motoryzacyjnej wynika, że amortyzatory do GTi pasują od wersji 1.0, to zwróćcie uwagę na słowo „pasują” – na pewno nie będą działały właściwie. Lepiej wybrać oryginały lub części np. z katalogu tuningowego.
Nie zapominajcie, że małe auta zachęcają do nieostrożnej jazdy. Kto się boi o swoje umiejętności lub konto punktów karnych, niech nie kupuje Clio Sport ani Peugeota 206 S16. Lepiej już poprzestać na słabszym Saxo lub Polo – kuszą nieco słabiej.
Poza tym dynamika prowadzi do wypadków (sprawdzajcie dokładnie auta przed kupnem: są tanie i nie ma co wymagać „igły”, ale jazda „czterośladem” też nie ma większego sensu) oraz do przyspieszonego zużycia podzespołów – skontrolujcie, czy poprzedni właściciel nie urządzał sobie treningów na torze, katując silnik na wysokich obrotach.
Zakup rasowego malucha z pewnością nie będzie łatwy, ale jak wskazuje przegląd ofert, można trafić na naprawdę ciekawe egzemplarze. Dość łatwo natrafić też na samochody po tuningu. Czy warto się nimi zainteresować? Wszystko zależy od egzemplarza – jeśli to amatorski, „wiejski” tuning, to mocno obniża wartość, ale profesjonalne modyfikacje, z podkręconą mocą i dobrym zawieszeniem, mogą wyraźnie podnieść wartość.
Zadbany egzemplarz to kusząca oferta
Dynamiczna jazda za naprawdę niewielkie pieniądze to marzenie wielu młodych ludzi, które dzięki prezentowanym przez nas modelom naprawdę może się ziścić. Jeśli nie zamierzacie startować w rajdach amatorskich, a superosiągi nie są priorytetem, może warto rozważyć słabszy wariant (np. Saxo 1.4 VTS) – zazwyczaj wygląda nieco lepiej niż podstawowe wersje, a nie trzeba będzie wydawać zbyt wiele na paliwo czy części. Do naprawdę dynamicznej jazdy świetnie nadają się francuskie auta – Clio i 206. Podczas zakupu uważajcie jednak: o egzemplarz w naprawdę dobrym stanie szalenie trudno, warto za taki przepłacić!