Zadania stawiane dużemu kombi klasy wyższej są zwykle takie same. Ma to być przestronny samochód z pojemnym kufrem, którym komfortowo da się pojechać gdzieś dalej. Do tego taki pojazd powinien mieć wystarczająco mocny silnik, żeby łatwo dało się nim wyprzedzać wolniej jadące samochody w trasie. Używane auto klasy wyższej nie powinno też nadmiernie się psuć, bo koszty napraw potrafią być ogromne. Na pozór wszystko jasne, sprawa rozbija się jednak o fundusze, bo czy za 10 tys. zł można kupić egzemplarz w dobrym stanie, który nie będzie psuł się na potęgę? Na pewno jest to trudne, ale uważamy, że jednak możliwe.
Generalnie kwota rzędu 8-10 tys. zł to absolutne minimum na auto klasy wyższej z nadwoziem kombi, które jakkolwiek będzie rokować na przyszłość. Podstawową zasadą, którą powinniście się w tym wypadku kierować, jest dostępność. Czasem lepiej pojechać, żeby zobaczyć model, którego nie braliście pod uwagę, do miejscowości położonej kilkanaście kilometrów od miejsca zamieszkania, niż podróżować na koniec Polski po wymarzony pojazd, który na miejscu okaże się wrakiem.
W naszym zestawieniu prezentujemy niemal wszystkie dostępne u nas samochody tego typu, które można kupić za 10 tys. zł. Zabrakło tutaj w zasadzie jedynie Opla Omegi C, ale ten model z uwagi na coraz bardziej zaawansowaną korozję rzadko już gości na rynku. Oczywiście, jeśli znajdziecie interesujący egzemplarz, to również może to być dobra propozycja. Założony budżet może też pozwolić np. na zakup Volvo V70 II z początku produkcji, niestety, pewnie będzie to egzemplarz w kiepskim stanie – starszy model wydaje się więc lepszym wyborem niż nowszy.
Kombi za 10 tys. zł - nasza opinia
Kombi klasy wyższej za 10 tys. zł? Zanim zaczniecie pukać się w czoło, zobaczcie auta, które prezentujemy. Oczywiście, każde z nich jest warte zainteresowania tylko wtedy, gdy nie wymaga ogromnych nakładów, a poprzedni właściciel regularnie je serwisował.
Nie zmienia to faktu, że oferta jest atrakcyjna, bo za relatywnie niewielkie pieniądze otrzymujemy samochód, którym sporo można przewieźć, a do tego – gdy jest w dobrym stanie – komfortowo się przemieszczać. Pamiętajcie jednak, że usunięcie korozji czy naprawa kilku najważniejszych podzespołów będzie sporo kosztować, zwłaszcza w zestawieniu z wartością wiekowego kombi klasy wyższej.
Galeria zdjęć
Kanciaste nadwozie, rzędowe pięciocylindrowe silniki oraz kultowy image szwedzkiej marki – Volvo V70 wciąż może sporo zaoferować. Warunek? Zakup auta w przyzwoitym stanie, a o takie coraz trudniej, i to nawet, gdy mamy do wydania 10 tys. zł. Volvo V70 1. generacji to sprawdzona konstrukcja, a dokładnie – zmodernizowane Volvo 850. Volvo V70 ma już co prawda poprzecznie umieszczony silnik i zwykle napęd na przód (rzadziej AWD), ale w kanciastym nadwoziu kryje się wygodne wnętrze, które nada się zarówno dla rodziny (były wersje 7-osobowe), jak i dla ekipy budowlanej. Niestety, zwykle kabina jest już mocno wyeksploatowana, podobnie jak mechanika. W przypadku Volvo V70 polecamy benzyniaki, najlepiej 2.4/170 KM, choć niemal każdy, gdy jest zadbany, to dobra propozycja. Do diesla 2.5 TDI R5 z Audi trzeba podchodzić bardziej sceptycznie, bo mimo że to udany silnik, wiek i setki tysięcy pokonanych kilometrów robią swoje i trudno o dobry egzemplarz.
Ogromny wybór tej generacji Audi A6 na rynku wtórnym nie powinien uśpić waszej czujności, bo coraz trudniej o auto rokujące na przyszłość. Kwota 10 tys. zł wystarcza raczej na zakup egzemplarza sprzed liftingu (w 2001 r.). W przypadku Audi A6 polecamy sześciocylindrowe benzyniaki 2.4 i 2.8, które nieźle radzą sobie zasilane instalacją LPG, można także zainteresować się wersją 1.8T. W Audi A6 wśród diesli bezpieczniejszy jest silnik 1.9 niż awaryjny 2.5 TDI, ale nawet wybierając ten pierwszy, należy pamiętać, że większość egzemplarzy z nim jest już ekstremalnie zajeżdżona. Jeśli zależy wam na automatycznej skrzyni w Audi A6, to szukajcie klasycznych przekładni hydrokinetycznych (Tiptronic), a z daleka omijajcie bezstopniowe (Multitronic). Warto poszukać Audi A6 z napędem 4x4. Kupując Audi A6 z początku produkcji, trzeba też wiedzieć o tym, że wiele aut ma powypadkową przeszłość. Oznacza to między innymi, że mimo dobrego zabezpieczenia przed korozją mogą rdzewieć.
W przypadku BMW serii 5 E39 za około 10 tys. zł możecie kupić wersję po liftingu (2001 r.), która jest mniej narażona na korozję, ale łatwiej o sensowne auto sprzed modernizacji. Lepiej zdecydować się na BMW serii 5 z manualną skrzynią i benzyniakiem. Stosowano tu silniki R6, które mogą jeszcze posłużyć, gdy były należycie serwisowane i dbano o układ chłodzenia. Jeśli aluminiowe zawieszenie BMW serii 5 E39 jest w dobrej kondycji, auto może dać sporą frajdę z jazdy. Niestety, ewentualne naprawy nie są tanie – zalecamy dokładną kontrolę.
Atrakcyjna cena, ciekawy design, długi okres produkcji, przekładający się na sporą ofertę na rynku wtórnym – Saab 9-5 na pierwszy rzut oka to świetna propozycja. Za dychę można kupić nawet egzemplarz z 2005 r. (wtedy miał miejsce gruntowny lifting, ale nowsze auta są już droższe). Nie brakuje samochodów od miłośników marki, a to zwykle oznacza doinwestowane auta, w których serwis robiono na czas. Najlepszym wyborem w przypadku Saaba 9-5 są egzemplarze z doładowanymi benzyniakami. Gorzej, że o części do tego modelu jest coraz trudniej.
Mercedes Klasy E to największy kufer wśród prezentowanych w tym zestawieniu kombi, bardzo przestronne wnętrze, a do tego trwałe 5- i 6-cylindrowe silniki wysokoprężne i niezłe 6-cylindrowe benzyniaki. Niestety, Mercedes Klasy E W210 to najsłabiej zabezpieczone przed korozją auto ostatnich lat. Czy warto się interesować Mercedesem Klasy E? Na pewno większością dostępnych egzemplarzy nie, ale czasem da się znaleźć Mercedesa W210, który jest pozbawiony korozji. Dotyczy to głównie aut importowanych z krajów, w których zimy są łagodne i nie stosuje się soli. To właśnie te Mercedesy są wystawiane za ok. 10 tys. zł. Warto się targować, żeby mieć później na dodatkowe zabezpieczenie antykorozyjne (1,5-2 tys. zł), które sprawi, że Mercedes Klasy E W210 posłuży dłużej niż dwie zimy. Niestety, na tym nie koniec kłopotów – elektronika nie jest tu mocną stroną, zdarzają się też problemy z mechaniką. Plus za relatywnie tanie części zamienne.