- 470 KM, 3,9 s do "setki", 220 km na godz. prędkości maksymalnej – Alpine A390 GTS nie przynosi hańby kultowej marce
- Rodzinne podobieństwo Alpine A390 do A110 jest uderzające. To był priorytet projektantów
- Dzięki 89-kWh akumulatorowi A390 na jednym ładowaniu pokonuje dystans 520-555 km
- SUV z Dieppe zasłużenie nosi metkę "made in France" – karoseria, silniki, akumulator, system audio, a nawet opony powstają we Francji
Przez nowe Alpine A390 puryści płoną z wściekłości. "Nie dość, że SUV, to jeszcze elektryczny! I to ma być prezent na 70. urodziny marki?!" – nie kryją oburzenia. Na przekór hejterom nowy model z Dieppe dołącza do elitarnego grona sportowych elektrycznych SUV-ów, takich jak Porsche Macan Turbo, Maserati Grecale Folgore, Hyundai Ioniq 5 N czy Tesla Model Y Performance. Będzie rozpychać się łokciami, bo oprócz świetnych osiągów oferuje też niepodrabialny francuski styl i dbałość o najmniejsze detale.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoAlpine A390, czyli 100 proc. stylu Alpine, ale w SUV-ie
Wygląd tego samochodu nie jest zaskoczeniem, bo produkcyjna wersja Alpine A390 czerpie garściami z pokazanego w 2024 r. auta koncepcyjnego A390_Beta. Mamy więc kultowe A110, do którego ktoś podłączył pompkę i nadął je do rozmiarów SUV-a segmentu C, wzbogacając je przy okazji o dodatkową parę drzwi, drugi rząd siedzeń i spory kufer. Coś dla tych, którym do tej pory lepsze połowy zabraniały nawet myśleć o "bezsensownie niepraktycznym" Alpine.
Chociaż kompaktowy w klasyfikacji, to największy, a co za tym idzie najbardziej praktyczny model Alpine w historii. Mające 4615 mm długości, 1885 mm szerokości i 1532 mm wysokości A390 sprawia, że dzieci i cały wakacyjny ekwipunek nie muszą już zostawać w domu. Na bagaże miejsca jest całkiem sporo, bo kufer z opcjonalną podwójną podłogą ma pojemność 532 l. Jest jedno "ale" – formalnie to 5-osobowy samochód, ale wygodniej będzie nim podróżować 4-osobowej załodze.
Alpine A390 eksponuje swój sportowy rodowód
Co ważne, nie tylko stylistyka zewnętrzna zdradza, że mamy do czynienia z autem o sportowych aspiracjach. Takie wrażenie odniosłem też po zanurzeniu się w niebieskawym wnętrzu Alpine A390, które marka nazywa "sportowym kokonem dla piątki". Ale uwaga: nie ma tu spartańskiego klimatu znanego z A110. Przykład? Deskę rozdzielczą, boczki drzwi i konsolę środkową pokrywają płaty skóry. Alpine zachowało za to charakterystyczne przełączniki kierunków jazdy (przyciski RND na wysokiej konsoli środkowej).
Sportowy klimat to zasługa zorientowanego na kierowcę kokpitu z 12- i 12,3-calowymi ekranami. Budują go też podcięta u dołu kierownica z zaznaczoną "dwunastą" i aluminiowymi przełącznikami rodem z Formuły 1 (sterują poziomami rekuperacji i uaktywniają "boosta" do wyprzedzania), sportowe fotele Alpine lub opcjonalne, niemal wyczynowe już "kubły" firmy Sabelt, a do tego ergonomia – nawet podczas jazdy wymagającej skupienia kierowca bez problemu zmieni temperaturę w kabinie czy głośność dźwięku (fizyczne przełączniki). Co więcej, po lewej stronie kierownicy inżynierowie umieścili przycisk "My Safety" służący do... wyłączania jednym naciśnięciem wszystkich asystentów jazdy (ADAS).
Oczywiście, w tym segmencie sportowa aura i dobre rozplanowanie przydatnych funkcji nie wystarczą, dlatego projektanci Alpine zadbali też o lepsze materiały wykończeniowe (oprócz wspomnianej skóry można zamówić podsufitkę z mikrofibry) i wyposażenie z wyższej półki. Klienci mogą liczyć nie tylko na takie oczywistości jak oświetlenie nastrojowe, podgrzewana kierownica i podgrzewane fotele, ale też np. ukryty za aluminiowymi kratkami zestaw audio hi-fi firmy Devialet.
Sportowe geny Alpine na torze...
Alpine A390 powstało na zmodyfikowanej platformie AmpR Medium, z której korzystają m.in. Nissan Ariya i Renault Scenic E-Tech. Tutaj dostajemy szerszy rozstaw kół, skrócony rozstaw osi (2708 mm) i elementy zawieszenia z kutego aluminium. Wszystko po to, żeby zapewnić kierowcy jak najbardziej sportowe wrażenia z jazdy. Na pewno pomogą w tym niemal idealny rozkład masy wynoszący 49:51 (przód:tył) i aż trzy silniki elektryczne.
Ekipie z Dieppe zależało na tym, żeby A390 miało napęd na wszystkie koła, ale nie ograniczyła się do zastosowania po jednym silniku dla każdej osi. Inżynierowie uhonorowali A110, montując dwa motory z tyłu i kierując tam w ten sposób więcej momentu obrotowego. Już podstawowe Alpine A390 GT rozwija 400 KM i 650 Nm, dzięki czemu osiąga pierwszą "setkę" w 4,8 s i kończy sprint na 200 km na godz. 470-konne Alpine A390 GTS ma o 0,9 s krótszy czas do "setki" i wyciągnie o 20 km na godz. więcej. Z maksymalnych 808 Nm momentu obrotowego aż 508 Nm trafia na tył.
Dwa zamontowane z tyłu silniki są ważne z jeszcze jednego powodu – wykorzystuje je system inteligentnego rozprowadzania momentu obrotowego (Alpine Active Torque Vectoring) pomiędzy tylnymi kołami, np. podczas pokonywania łuku. "Sportowy fastback" z Dieppe ma być przyjemny w prowadzeniu także dzięki bardzo krótkiemu przełożeniu układu kierowniczego i intuicyjnie skalibrowanemu układowi hamulcowemu z 365-milimetrowymi tarczami i 6-tłoczkowymi zaciskami. Hydrauliczne ograniczniki w amortyzatorach mają zapewniać "najlepszy kompromis pomiędzy komfortem i prowadzeniem".
...i stacji szybkiego ładowania
Kluczowa różnica względem innych kompaktowych elektryków aliansu Renault-Nissan-Mitsubishi skrywa się pod podłogą – Alpine A390 ma wydajniejszy 89-kWh akumulator przygotowany przez francuską firmę Verkor. Specjaliści zadbali o to, żeby niklowo-manganowo-kobaltowa bateria (NMC) nie słabła podczas torowej jazdy, dlatego oprócz innego składu ma zmodyfikowany układ chłodzenia (wyższe natężenie przepływu wody). Standardem jest też wydajna pompa ciepła.
Podobno Alpine A390 jest sportowe także na stacji ładowania. 400-woltowy układ ma jednak swoje ograniczenia, dlatego akumulator można ładować maksymalnie z mocą 190 kW (DC). Przedstawiciele Alpine podkreślają jednak, że od szczytowej mocy ważniejsza jest krzywa ładowania (mają rację) i obiecują, że na trasie uzupełnienie energii od 15 do 80 proc. zajmie mniej niż 25 minut. Standardowo A390 ma 11-kilowatową pokładową ładowarkę, ale opcjonalnie tę moc można podwoić. Spodziewany zasięg w cyklu WLTP (A390 jest jeszcze przed homologacją) to 520 km dla wersji z 21-calowymi kołami i nawet 555 km dla auta z 20-calowymi felgami.
– No dobrze, ale co z dźwiękiem? – zapytacie. I wtedy wchodzi system Alpine Drive Sound, który zapewnia podczas jazdy trzy ścieżki dźwiękowe. Pierwsza to brak jakichkolwiek odgłosów, druga została nazwana "Sport" i podobno przypomina wrażenia akustyczne doświadczane za kierownicą A110, ale bez próby naśladowania silnika spalinowego, a trzecia opcja to łagodniejsze dźwięki do codziennej jazdy ("Daily"). Kiedyś charakter auta sportowego budowały odgłosy silnika i wydechu, a dziś... obecność takich systemów.
Bajerów Alpine A390 ma zresztą więcej – od zaczerpniętej z gier i wyścigów funkcji "dopalacza" na czas wyprzedzania, przez wbudowanego osobistego trenera sportowej jazdy, po listę wyzwań (A390 może "czelendżować" cię jak znajomi z TikToka). Czy klienci to kupią? Przekonamy się w czwartym kwartale tego roku, kiedy Alpine otworzy listy zamówień.