Skrzyżowanie alei Mickiewicza i ulicy Piotrkowskiej w Łodzi to jeden z najbardziej newralgicznych punktów miasta. W miejscu tym porusza się wielu pieszych, ponieważ znajduje się ono nieopodal jednego z największych węzłów przesiadkowych komunikacji miejskiej. Niestety niektórzy kierowcy nie zwracają na nich uwagi i pędzą tamtędy z dużą prędkością.

Sprawdź: Pijany 16-latek wjechał w przystanek. Zbierał na pokrycie szkód, które sam spowodował

Bezmyślna jazda wielu osób powoduje ogromne zagrożenie dla przechodzących tamtędy ludzi. W odstępie kilku dni doszło tam do dwóch groźnych incydentów, w których na szczęście nikomu nic się nie stało. Mimo iż miasto posiada ponad 900 kamer monitoringu, nie udało się ustalić sprawcy zdarzenia z końca 2022 r. Być może w przypadku kierowcy BMW będzie to łatwiejsze.

Zobacz: Najtańsze samochody są niezniszczalne? Małe Renault nie dało się nawet powodzi [WIDEO]

Niebezpieczne rajdy przy ul. Piotrkowskiej

We wtorek w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie z kolejnego groźnego zdarzenia, które miało miejsce na wspomnianym skrzyżowaniu. Widać na nim samochód BMW, który z impetem wjechał w sygnalizację świetlną. "Tak kończy się nieodpowiedzialna jazda i przekraczanie prędkości tuż obok jednego z największych węzłów przesiadkowych" — napisano.

Jak da się zauważyć, uderzenie było tak silne, że w samochodzie otworzyły się poduszki powietrzne. Auto musiało chwilę stać w tym miejscu, dlatego być może kamery monitoringu uchwyciły jego rejestrację i tym razem sprawnie uda się ukarać sprawcę. W komentarzach pod postem można znaleźć drugie zdjęcie przedstawiające, jak wyglądała sygnalizacja świetlna po wjechaniu w nią BMW. Impet był tak duży, że z lamp wypadły klosze.

Przeczytaj: Przejechał tak kilkaset kilometrów. Jak to w ogóle możliwe?

28 grudnia 2022 r. portal lodz.pl informował o jeszcze innym groźnym zdarzeniu w tym samym miejscu. Nieodpowiedzialny kierowca z dużą prędkością wjechał na przejście dla pieszych, po którym przechodzili ludzie. Co istotne, piesi wkroczyli na pasy, gdy sygnalizacja pokazała im zielone światło. Od tragedii dzieliły ułamki sekund. W ustaleniu sprawcy tego incydentu pomóc mają właśnie kamery miejskiego monitoringu.

Źródło: Facebook, lodz.pl