Współpraca reklamowaTestujemy na paliwach
Auto Świat > Wiadomości > Aktualności > Burza wokół wpisu Filipa Chajzera. "To mój Mercedes z 1995 r., którym nie będę mógł jeździć". Ekspert wyjaśnia

Burza wokół wpisu Filipa Chajzera. "To mój Mercedes z 1995 r., którym nie będę mógł jeździć". Ekspert wyjaśnia

W mediach społecznościowych wybuchła burza po tym, jak Filip Chajzer dodał wpis, w którym skarżył się na poszerzenie mapy strefy czystego transportu (SCT) w Warszawie. "To mój Mercedes S320 z 1995 r., którym nie będę mógł jeździć już do pracy, bo ktoś w stołecznym ratuszu namalował sobie mapkę" — napisał dziennikarz, a w komentarzach spadło na niego sporo krytyki. — Myślę, że gdyby pan Chajzer dobrze zapoznał się z tematem, nie napisałby przynajmniej połowy tego posta — komentuje Bartosz Piłat z Polskiego Alarmu Smogowego. Wyjaśniamy, jak działają SCT i czy faktycznie jest się czego obawiać.

Filip Chajzer wywołał burzę w sieci swoim wpisem o strefie czystego transportu w Warszawie (screen: ChajzerFilip/Facebook)
Filip Chajzer wywołał burzę w sieci swoim wpisem o strefie czystego transportu w Warszawie (screen: ChajzerFilip/Facebook)Źródło: Shutterstock / Grand Warszawski
  • W Europie funkcjonuje już ponad 320 stref czystego transportu, a najwięcej z nich znajduje się w Niemczech i we Włoszech
  • Warszawska strefa czystego transportu ma objąć: całe Śródmieście, Żoliborz oraz Pragę Północ, prawie całą Ochotę i Pragę Południe, większość Mokotowa, a także niemal połowę Woli
  • — Jestem w stanie zrozumieć emocjonalne przywiązanie Filipa Chajzera do jego samochodu. Ale to nie jest sytuacja, w której on jest zmuszony jeździć tym autem do pracy, która jest w najlepiej skomunikowanej części Warszawy — komentuje Bartosz Piłat z Polskiego Alarmu Smogowego
  • Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

"No way. Moje własne ukochane miasto stołeczne Warszawa chce mnie robić, delikatnie rzecz ujmując, w balona. To mój Mercedes S320 z 1995 r., którym nie będę mógł jeździć już do pracy, bo ktoś w stołecznym ratuszu namalował sobie mapkę. Mapkę strefy czystego transportu, która ma ograniczyć wjazd do Warszawy najbardziej zanieczyszczającym powietrze pojazdom — w przypadku silników benzynowych to auta wyprodukowane przed 1997 r. No, chyba że jesteś zameldowany w obrębie strefy i płacisz w Warszawie podatki. Wtedy twoje auto jest spoko" — zaczął swój wpis Filip Chajzer.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

"I jest ambaras — kilka pokoleń w Warszawie, mieszkam na Mokotowie, podatki naturalnie Warszawa, ale strefa zaczyna się kilometr od mojego domu i moje ukochane auto nie jest spoko. Dwie ulice dalej byłoby już EKO, a jest SREKO! Skoro jest demokracja i każdy głos ma znaczenie, to ja teraz zamierzam skorzystać z prawa głosu" — dodał dziennikarz. Pod jego wpisem wybuchła wielka burza. Spora część internautów mocno go skrytykowała.

"Jak panu cokolwiek zależy na kolejnym pokoleniu, to niech pan usunie tego posta. W tym właśnie problem, że jesteśmy za wygodni, za leniwi i mamy w d***e co się wydarzy za 20 lat" — napisał jeden z internautów.

"Filipie, a teraz odwróć sytuację, jest demokracja i dziesiątki tysięcy mieszkańców Warszawy mieszka w smogu, starsi i dzieci szczególnie ciężko to znoszą. Wszyscy oni i dziadkowie i rodzice płacą tam podatki, a dzieci niektórych z nich i niektórzy rodzice to nawet do szkoły i pracy dojeżdżają tramwajem, a jak się da to rowerem. Czyż nie mają prawa do czystszego powietrza?" — dodał kolejny.

Jak działają strefy czystego transportu?

Strefy czystego transportu to wydzielone obszary, po których mogą poruszać się wyłącznie pojazdy spełniające odpowiednie normy emisji spalin. SCT stosowane są w Europie od lat. Traktowane są jako sposób na poprawę jakości powietrza w miastach oraz dbania o zdrowie mieszkańców. Na Starym Kontynencie funkcjonuje już ponad 320 takich stref, a najwięcej z nich znajduje się w Niemczech i we Włoszech. W Polsce uchwałę o utworzeniu SCT przyjął już Kraków i ma ona zacząć obowiązywać od lipca 2024 r.

Kogo wykluczają zasady w SCT?

Warszawska strefa czystego transportu ma objąć: Śródmieście, Żoliborz oraz Pragę Północ, prawie całą Ochotę i Pragę Południe, większość Mokotowa, a także niemal połowę Woli. Osoby mieszkające na terenie wyznaczonego obszaru i płacące podatki w Warszawie będą zwolnione ze spełniania wymagań strefy na pierwszych dwóch etapach jej wprowadzania. Reguły SCT dotyczyć ich będą dopiero od stycznia 2028 r. — wówczas nie będą mogli poruszać się po strefie pojazdem z silnikiem diesla starszym niż 13 lat i pojazdem benzynowym starszym niż 22 lata.

Z kolei pozostałe osoby oraz mieszkańców Warszawy, którzy kupili samochód już po przyjęciu uchwały, niezmiennie obowiązują zaprezentowane już wcześniej wymogi. Oznacza to, że od lipca 2024 r. nie będą mogli poruszać się po SCT pojazdami z silnikiem diesla starszymi niż 18 lat oraz pojazdami benzynowymi mającymi więcej niż 27 lat. Obwiązywać będzie jednak także wyjątek dla seniorów (osób, które do końca 2023 r. ukończą 70 lat). Warunkiem jest posiadanie przez nich danego pojazdu już przed przyjęciem uchwały o SCT. Osoby takie będą bezterminowo zwolnione z przyjętych zasad. Istotny jest także zapis dotyczący samochodów zabytkowych. Te również mają podlegać zwolnieniu od wymagań SCT w stolicy.

Dowiedz się więcej o polskich Strefach Czystego Transportu:

Nie można raczej powiedzieć, że warszawski projekt SCT jest wyjątkowo surowy. Jest gdzieś pośrodku, jeśli chodzi o wymagania. Znacznie ostrzej podchodzi się do tego w Brukseli czy Paryżu. Nie możemy nie wprowadzać żadnych zmian, bo naturalna wymiana aut idzie zbyt wolno, a zanieczyszczenie powietrza wciąż narasta — komentuje w rozmowie z Auto Światem ekspert Polskiego Alarmu Smogowego ds. polityk transportowych Bartosz Piłat.

Ekspert o wpisie Filipa Chajzera: pomyłka

— Moim zdaniem ten wpis Filipa Chajzera to jest pomyłka. Wydaje mi się, że nie zdołał dobrze zapoznać się z treścią uchwały. Stwierdzenie o tym, że jego auto w danej strefie nie jest eko, a dwie ulice dalej już tak, jest bardzo nietrafione. Ulga dotycząca niektórych pojazdów w SCT ma wymiar społeczny. Ludzie żyjący w takiej strefie muszą tam wjeżdżać, a pan Chajzer nie musi. Ten zapis ma być buforem czasowym dla ludzi, by mogli płynnie przesiąść się na auta spełniające normy — mówi Piłat.

— Jestem w stanie zrozumieć emocjonalne przywiązanie Filipa Chajzera do jego samochodu. Ale to nie jest sytuacja, w której on jest zmuszony jeździć tym autem do pracy, która jest w najlepiej skomunikowanej części Warszawy. Są alternatywy na inny dojazd. Wokół całej sprawy SCT narasta dużo nieporozumień i fałszywych przekonań. Myślę, że gdyby pan Chajzer dobrze zapoznał się z tematem, nie napisałby przynajmniej połowy tego posta — dodaje.

Jak to działa w Niemczech?

Pod wpisem Filipa Chajzera pojawiło się wiele komentarzy, w których stwierdzano, że w Niemczech odchodzi się od stref czystego transportu. "Najlepsze, że w Niemczech odchodzą od tych stref, bo to nic nie zmieniło" — czytamy w jednym z nich. — To prawda, że w Niemczech przynajmniej pięć miast odeszło od SCT po kilkunastu latach. Cztery z nich to małe miejscowości. Zrobiło to także Karlsruhe, w którym mieszka ponad 300 tys. osób. Ale powodem takiej decyzji nie było to, że nic się nie zmieniło, tylko osiągnięty cel, którym była poprawa jakości powietrza — wyjaśnia Bartosz Piłat.

Źródła: Auto Świat, Facebook

MĆw
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków