"Kierujący Fordem był całą długość samochodu za mną, dlatego zacząłem zmieniać pas ruchu. Zobaczył kierunkowskaz nagle przyspieszył, abym nie mógł wjechać. Potem nagłe hamowanie w celu ukarania za klakson zwrotny i kolizja" można przeczytać w opisie nagrania.

Jak wynika z opisu filmu, kierowcy na miejsce wezwali policję, ponieważ hamujący myślał, że został przetarty bok jego samochodu. Stróżom prawa zreferował też swoją wersję przebiegu zdarzeń. Dopiero zaprezentowane policjantom nagranie wyjaśniło sytuację, a sprawca otrzymał mandat w wysokości 1,5 tys. zł.

"Ładne combo na nagraniu"

Filmik cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem w sieci. Do tej pory obejrzało go ponad 200 tys. użytkowników. "Dobrze, że miał kamerkę, bo by nikt mu nie uwierzył, że to się wydarzyło", "Z własnej kieszeni zapłaci za remont swojego auta i z własnej kieszeni zapłaci za remont auta nagrywającego", czy też "ładne combo na nagraniu, wpychasz się przed maskę i zmuszasz kogoś do hamowania" to tylko kilka z ponad 660 komentarzy.

Kamerki i wideorejestratory samochodowe to już prawie standardowe wyposażenie pojazdów, ale nie zawsze tak było. Ekspert ruchu drogowego Marek Konkolewski przypomina w rozmowie z Auto Światem, że jeszcze 20-30 lat temu, prokuratura i śledczy niechętnie korzystali z materiałów osób postronnych, obawiając się fotomontaży. Dzisiaj jest jednak zupełnie inaczej, a amatorskie nagrania często stanowią ważną część postępowań wyjaśniających.

"Wideorejestratory bardzo dobrze dyscyplinują brawurowych kierowców. Świadomość, że po drogach jeżdżą »cywilne radiowozu ruchu drogowego« działa niczym bat na część bardziej krewkich uczestników ruchu" pointuje nasz rozmówca.