Gdy dowiedzieliśmy się, że Ferrari zamierza włączyć się do gry w lidze supersportowych SUV-ów, zastanawialiśmy się, co by powiedział na to Enzo. I Sergio Marchionne, który zapytany o SUV-a w 2016 r. – jeszcze jako szef marki z Maranello – zapewniał, że najpierw ktoś musiałby go zastrzelić. Obecny prezes Benedetto Vigna nie miał już takich obiekcji i w zeszłym roku nastąpiło nieuniknione – na świat przyszło Purosangue. Teraz wiemy, ile trzeba za nie zapłacić.
SUV Ferrari – koń z Maranello nie tylko na tory i drogi
Chociaż byliśmy pełni obaw, Ferrari podeszło do tematu SUV-a we właściwy dla siebie sposób i zamknęło usta sceptyków. Purosangue może i nie wygra konkursu piękności, ale nie można mu odmówić rasowego charakteru. Dzięki potężnej, wolnossącej jednostce 6.5 V12 to pełnokrwiste Ferrari, do którego "trochę" wygodniej się wsiada.
Do nieprzekonanych przemówiły nieziemskie osiągi – 724 KM i 716 Nm to niebotycznie dużo nawet w podwyższonym nadwoziu. Dodajmy do tego napęd na cztery koła i wydajną 8-stopniową przekładnię automatyczną umieszczoną w układzie transaxle na tylnej osi, a uzyskamy przyspieszenie od 0 do 100 km/h w zaledwie 3,3 s i prędkość maksymalną na poziomie 312 km/h! To wartości godne znaczka z wierzgającym czarnym koniem.
Ferrari Purosangue – wyprzedane pomimo zaporowej ceny
Ile kosztuje ta przyjemność łatwego wsiadania i nieograniczania się podczas pakowania na wakacje? Lepiej usiądźcie, bo pierwszy SUV Ferrari wbija w fotel nie tylko przyspieszeniem. Serwis motoryzacyjny jalopnik.com dotarł do informacji, że w USA za najtańsze Purosangue trzeba wyłożyć na stół aż 393 tys. 350 dol. W przeliczeniu na złotówki to niemal 1,77 mln!
Ale uwaga – to kwota bez podatków i opłaty za dostawę. Co więcej, nie ma w niej żadnego dodatku z listy wyposażenia opcjonalnego. Na tej podstawie "Jalopnik" szacuje, że klienci za swoje wymarzone Ferrari Purosangue mogą zostawiać w salonach nawet 500 tys. dol., a to już ponad 2,24 mln zł! To jednak nie problem – zainteresowanie jest tak duże, że Ferrari musiało wstrzymać przyjmowanie zamówień. Czegoś podobnego doświadczył już wcześniej Aston Martin.