Opisywaną zimową kontrolę inspektorzy ITD przeprowadzili na początku minionego weekendu. Dolnośląscy funkcjonariusze ustawili się w punkcie kontrolnym w Jeleniowie koło Kudowy-Zdroju i w nocy z piątku na sobotę wyrywkowo sprawdzali przejeżdżające pojazdy ciężarowe. W pewnym momencie na horyzoncie pojawił się ciągnik siodłowy zarejestrowany w Czechach, ale na widok "krokodyli" kierowca nagle się zatrzymał i włączył światła awaryjne. Kontrolerzy dostrzegli to zachowanie i postanowili sprawdzić, co było jego powodem.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoInspektorzy ITD odkryli, co zatrzymało kierowcę z Czech
Podejrzenia funkcjonariuszy były słuszne – zatrzymanie nie było spowodowane zasłabnięciem albo wątpliwościami odnośnie do dalszej trasy. Gdy inspektorzy zapukali do szoferki, okazało się, że kierowca próbował "naprawić" swój tachograf. Nagle zorientował się, że przypadkowo została w nim karta kolegi... Doprawdy? Później wyszło na jaw, że ten manewr miał pozwolić Czechowi "wykiwać" zimę.
W trakcie rozmowy z inspektorami kierowca powiedział, że manipulował zapisami czasu pracy, ponieważ chciał wydłużyć swój czas jazdy. Tłumaczył, że z powodu intensywnych opadów śniegu nie wyrobiłby się w swoim czasie pracy, a chciał jeszcze tego samego dnia wrócić do domu
– przekazali dolnośląscy inspektorzy ITD.
Kontrola ITD była jeszcze skuteczniejsza w walce z zimą
Efekty tego wydarzenia łatwo przewidzieć. Zapisywanie czasu przejazdu na cudzej karcie to naruszenie, za które kara grozi nie tylko kierowcy, ale też firmie, dla której pracuje. Czech boleśnie odczuje konsekwencje swojej decyzji, ale być może będzie zadowolony, bo... z zimą na drogach nie będzie musiał walczyć przez trzy miesiące (ma zatrzymane prawo jazdy).
A co z przewoźnikiem? Dla niego ten incydent skończy się wysoką grzywną. Dokładny wymiar tej kary zostanie określony w toku wszczętego postępowania administracyjnego.