• Jeszcze daleko do rekordowego wyniku z 2019 r.
  • W nowym roku – stare problemy: inflacja, kryzys, niepewna sytuacja
  • Szacunki na 2023 r. – pół miliona nowych aut
  • Używki z Zachodu – jest ich mniej i są coraz starsze

Dobrym barometrem rynkowym oddającym stan gospodarki jest m.in. sprzedaż nowych samochodów. Gdy wzrasta, gospodarka ma się dobrze, a klienci czują się pewnie i inwestują w nowe auta. Gdy sprzedaż spada, oznacza to niepewność, ostrożność w wydawaniu pieniędzy czy zaciąganiu kredytów.

Jeśli idzie o sprzedaż nowych aut, to za udany można uznać 2019 r. – ostatni przed pandemią koronawirusa. Sprzedano wówczas 625 tys. samochodów osobowych i dostawczych o dmc do 3,5 t. W następnym roku w marcu przyszła pandemia ze wszystkimi ograniczeniami i zamkniętymi przez wiele miesięcy salonami dilerów. Sprzedaż nowych aut spadła do 488 tys. W 2021 r. sprzedaż nieco wzrosła, ale tylko do 520 tys. sztuk – do rekordowego wyniku sprzed pandemii brakowało ponad 120 tys. aut.

Ile nowych samochodów wyjedzie z salonów w całym 2022 r.? Dokładne wyniki poznamy na początku stycznia, szacunki mówią o 470-480 tys.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Szacunki na 2023 . – pół miliona nowych aut

Czy można próbować oszacować, ile nowych samochodów kupimy w nadchodzącym 2023 r.? Z pewnym przybliżeniem tak. Nie będą to rekordowe liczby, na pewno wielkość sprzedaży nie osiągnie poziomu z 2019 r., czyli sprzed pandemii. Przyczyny? Jest ich kilka, większość wystąpiła już w tym roku. Wysoka inflacja i konieczność oszczędzania, aby przetrwać trudny okres – to pierwsza przyczyna. Wiąże się z nią niepewna sytuacja ekonomiczna – gdy jest kryzys, nie szasta się pieniędzmi. Na mniejszą niż kilka lat temu sprzedaż ma też wpływ coraz wyższa cena nowych aut. Teraz samochód kompaktowy, czyli minimum dla rodziny, kosztuje ok. 100 tys. zł. Za taką kwotę kilka lat temu można było kupić auto klasy średniej.

Na zmniejszoną sprzedaż ma też wpływ coraz droższy kredyt i leasing. A przecież większość aut kupowana jest w kredycie lub z zastosowaniem innej formy finansowania. Biorąc to wszystko pod uwagę, można oszacować, że przyszłoroczna sprzedaż nowych aut wyniesie ok. 500 tys. szt. (z dostawczymi do 3,5 t). Klienci indywidualni będą stanowić ok. 25 proc. rynku, resztę, czyli 3/4, zakupów zrealizują firmy (łącznie z jednoosobowymi) – będą to tzw. zakupy "na REGON".

Czy Toyota utrzyma pozycję lidera?

Która marka ma szansę zdobyć pozycję lidera rynku w 2023 r.? Bez dużego ryzyka można przewidywać, że tegoroczny lider, czyli Toyota. Japońska firma uciekła rywalom, w ciągu 11 miesięcy br. sprzedała nieco ponad 71 tys. aut. Druga na podium Skoda znalazła "zaledwie" 37,5 tys. klientów. Różnica jest ogromna, tym bardziej zaskakująca, że jeszcze kilka lat temu to właśnie Skoda była liderem.

Ubocznym efektem zwiększonej sprzedaży i koncentrowania się Toyoty na tym wskaźniku jest pogorszenie jakości obsługi w salonach. Pokazał to Wielki Test Salonów 2022, w którym na 17 sprawdzonych marek Toyota zajęła trzecie miejsce – ale od końca!

W przyszłym roku do Polski trafi też kilkaset tysięcy samochodów używanych sprowadzonych z Zachodu. Będą to raczej auta stare i bardzo stare – średnia wieku tych "używek" to 15 lat!

W 2023 r. pojawią się na polskim rynku nowe marki, np. Ineos z terenowym modelem Grenadier. Oferowane będą też chińskie elektryczne SUV-y: Maxus Euniq 6 oraz Seres 3.