Podatek od samochodów spalinowych oraz opłata rejestracyjna to elementy, które znalazły się w Krajowym Planie Odbudowy, który powstał jeszcze za poprzedniego rządu. Teraz te dwie daniny spędzają sen z powiek wielu właścicielom aut. Kierowcy wystraszyli się, że z dnia na dzień musieliby zrezygnować z posiadania samochodu ze względu na horrendalne stawki.

Podatek będzie, ale są dobre informacje

W rzeczywistości ma być zupełnie inaczej, a nieco więcej na temat nowych danin powiedziała minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w rozmowie z "Faktem". Co prawda można zapomnieć o tym, że rząd wycofa się z pomysłu wprowadzenia dodatkowej opłaty, ale są też dobre informacje.

Rząd chce bowiem wynegocjować z UE usunięcie z KPO podatku od samochodów spalinowych. To oznacza, że jeśli obietnice zostaną spełnione, właściciele nie będą musieli obawiać się płacenia corocznych opłat od posiadania auta.

Pozostać ma tylko opłata rejestracyjna, ale ma ona być konstruowana tak, by najmniej zamożni nie odczuli jej i była minimalna. Cieszy też fakt, że Pełczyńska-Nałęcz nie chce karać właścicieli starszych i więcej palących aut dodatkowymi podatkami.

Chcemy usunąć z KPO podatek od samochodów spalinowych. W kwestii opłaty rejestracyjnej chcemy ją w taki sposób wyprofilować, żeby nie uderzyła po kieszeniach najmniej zamożnych. Bo to nie może być tak, że im samochód jest starszy i więcej spala, tym więcej ktoś płaci. Trzeba to odpowiednio zmodyfikować i nad tym będzie pracowało Ministerstwo Klimatu, żeby najmniej zamożni tej opłaty nie odczuli. — powiedziała minister funduszy i polityki społecznej w wypowiedzi dla "Faktu".

Jak będzie wyglądał podatek? Na stole leży kilka opcji

Nie wiadomo jednak, jak dokładnie ten podatek miałby wyglądać. Cały czas nie ma żadnych konkretów, choć wiadomo, że pod uwagę brane są dodatkowe opłaty dla właścicieli SUV-ów oraz zamiana akcyzy na podatek rejestracyjny. W ten sposób wielu mogłoby minimalnie odczuć opłatę wynegocjowaną w KPO.