• Do sądu krajowego w Ravensburgu jeden z mieszkańców Niemiec wniósł sprawę przeciwko Mercedesowi o odszkodowanie za obecność oprogramowania, które prowadziło do niezgodności z unijnymi przepisami
  • W sprawie ewentualnej możliwości wypłacenia odszkodowania wypowiedział się Trybunał Sprawiedliwości UE, który jednoznacznie wskazał na taką możliwość
  • Teraz decyzję w tej sprawie ważnej dla użytkowników niektórych modeli z silnikami Diesla oraz ich producentów podejmie sąd z Ravensburga

Mieszkaniec Niemiec 20 marca 2014 r. kupił używanego Mercedesa C 220 CDI. Auto wyposażone było w jednostkę napędową zgodną z normą Euro 5 i zostało wyprodukowane 15 marca 2013 r. Za egzemplarz, który przejechał w ciągu roku 28 tys. 591 km, jego przyszły nabywca o inicjałach QB zapłacił 29 tys. 999 euro.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Mercedes oszukiwał, dlatego nabywca oczekuje odszkodowania

Już po ujawnieniu afery związanej z instalowaniem w samochodach oprogramowania, które poprzez tzw. okno termiczne ograniczało skuteczność redukcji emisji tlenków azotu (NOx), właściciel oddał sprawę do sądu. Jak informuje Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), QB wniósł do sądu krajowego w Ravensburgu (Niemcy) powództwo o odszkodowanie przeciwko Mercedes-Benz Group.

Celem powództwa jest uzyskanie naprawienia szkody, którą, jak pisze TSUE, "spowodował Mercedes-Benz Group poprzez wyposażenie pojazdu z silnikiem wysokoprężnym nabytego przez QB w oprogramowanie zmniejszające recyrkulację spalin, gdy temperatury zewnętrzne sytuują się poniżej pewnego progu". Rozwiązanie to prowadziło do zwiększenia emisji tlenków azotu (NOx), co z kolei jest zabronione przez rozporządzenie nr 715/2007 w sprawie homologacji typu pojazdów silnikowych w związku z emisją zanieczyszczeń powodowanych przez lekkie pojazdy pasażerskie i użytkowe.

Dyrektywa unijna a ochrona interesów nabywcy pojazdu

Zgodnie z niemieckim prawem w przypadku zwykłego niedbalstwa prawo do odszkodowania może przysługiwać, o ile naruszona została ustawa chroniąca drugą osobę. Z tego względu niemiecki sąd zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości z pytaniem, czy właściwe przepisy dyrektywy (2007/46) związanej z homologacją pojazdów silnikowych, tzw. dyrektywy ramowej, w związku z rozporządzeniem nr 715/2007 w istocie chronią szczególne interesy indywidualnego nabywcy pojazdu.

Sąd w Ravensburgu miał wątpliwości także w jeszcze jednej kwestii. Ten zastanawia się, "czy dla nadania praktycznej skuteczności prawu Unii konieczne jest zaniechanie zaliczenia korzyści z tytułu użytkowania pojazdu na poczet prawa do odszkodowania lub dokonanie takiego zaliczenia jedynie w ograniczonym zakresie" — pisze TSUE.

Wyrok TSUE rozwiewa kluczowe wątpliwości

W swoim wyroku Trybunał Sprawiedliwości UE na wstępie wskazał m.in., że to sąd niemiecki ma ocenić, czy niezgodne z prawem oprogramowanie trzeba uznać za urządzenie ograniczające skuteczność działania w myśl rozporządzenia nr 715/2007.

TSUE szerzej wypowiedział się w kwestii interesów chronionych przez ww. rozporządzenie. W tym przypadku wziął pod uwagę przepisy dotyczące homologacji pojazdów silnikowych w UE i wskazał, że ta może zostać udzielona tylko wtedy, gdy dany typ pojazdu jest zgodny z zapisami rozporządzenia (715/2007), przede wszystkim z przepisami odnoszącymi się do emisji zanieczyszczeń.

Biorąc pod uwagę obowiązujące prawo, TSUE uznał, że "dyrektywa ramowa, ustanawia bezpośredni związek między producentem samochodów a indywidualnym nabywcą pojazdu silnikowego, mający na celu zagwarantowanie temu ostatniemu, że pojazd jest zgodny z odpowiednimi przepisami Unii".

Co więcej, w ocenie Trybunału przepisy rozporządzenia nr 715/2007 chronią "interesy indywidualnego nabywcy pojazdu silnikowego w stosunku do producenta tego pojazdu, w przypadku gdy ów pojazd jest wyposażony w zabronione urządzenie ograniczające skuteczność działania. Państwa członkowskie są zatem zobowiązane przewidzieć, iż nabywcy takiego pojazdu przysługuje prawo do odszkodowania ze strony jego producenta".

TSUE otworzył furtkę, ale to sąd musi zdecydować o odszkodowaniu

Jak przekazał Trybunał, jeśli żadne przepisy unijne nie regulują zasady uzyskania odszkodowania przez nabywców, którzy kupili pojazd wyposażony w zabronione urządzenie ograniczające skuteczność działania, wtedy każde państwo członkowskie musi we własnym zakresie określić te zasady. Kluczowe jest jednak to, że prawo krajowe "nie może czynić praktycznie niemożliwym lub nadmiernie utrudnionym uzyskania odpowiedniego naprawienia szkód wyrządzonych nabywcy".

Biorąc pod uwagę wydany przez TSUE wyrok, teraz to sąd krajowy w Ravensburgu musi ustalić, czy zaliczenie korzyści wynikających z użytkowania pojazdu są dla QB odpowiednim naprawieniem szkody, którą poniósł w związku z zainstalowaniem w pojeździe nielegalnego urządzenia.

Z pewnością wyrok, który w tej sprawie wyda niemiecki sąd, okaże się kluczowy dla wszystkich państw członkowskich, ale i producentów samochodów biorących udział w nielegalnym procederze. Wszystko dlatego, że chociaż Trybunał nie rozpoznaje sporu krajowego i to sąd krajowy musi rozstrzygnąć sprawę zgodnie z orzeczeniem TSUE, orzeczenie to "wiąże w ten sam sposób inne sądy krajowe, które spotkają się z podobnym problemem".