W niedzielę (4 grudnia) w jednej z kraśnickich parafii doszło do niecodziennego zdarzenia. 74-latek, który przyjechał swoją Mazdą na poranną mszę, po zakończeniu nabożeństwa ze zdziwieniem zauważył, że auta na parkingu już nie ma. Fakt zniknięcia pojazdu zgłosił kraśnickiej policji.

W trakcie ustalania wszystkich faktów policjanci dowiedzieli się, że właściciel Mazdy spieszył się do kościoła i w roztargnieniu zostawił w aucie kluczyki. Przyznał też, że podczas mszy obserwował go mężczyzna w kapturze, który dziwnie się zachowywał i jeszcze przed końcem nabożeństwa wyszedł z kościoła.

Mundurowi z pionu kryminalnego i prewencji zaczęli działać i wkrótce patrol działający w terenie zauważył poszukiwany pojazd. Po zatrzymaniu samochodu okazało się, że jechał nim 38-latek. Nagranie z monitoringu potwierdziło, że to właśnie on był sprawcą kradzieży. Na filmie widać, jak mężczyzna podchodzi do pojazdu, zagląda przez szybę do środka, a następnie widząc, że kluczyki są w aucie, wsiada do niego i odjeżdża.

Policjanci ustalili, że to nie był pierwszy "wyczyn" zatrzymanego mężczyzny. Niedawno w analogiczny sposób ukradł inny samochód i w tej sprawie trwa już postępowanie. Z kolei w czerwcu ukradł dokumenty z jednego z niezamkniętych pojazdów, z innego znajdujące się w nim rzeczy o wartości kilku tysięcy złotych, w maju ukradł również skuter. 38-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów i wytłumaczył policji, że skoro właściciele nie zamykają pojazdów, to on "korzysta z okazji".