- Dwaj mężczyźni postanowili ukraść z placu budowy w Lubinie agregat o wartości 150 tys. zł
- Przygotowali się do akcji, przemalowując swój pojazd. Po kradzieży musieli tylko zmyć farbę
- Rozbawieni policjanci śledzili ich poczynania na nagraniach z monitoringu. Szybko znaleźli złodziei
Metamorfoza samochodu złodziei z Lubina miała służyć zatuszowaniu kradzieży agregatu prądotwórczego. Nie wiadomo, co ich do tego zainspirowało, ale trudno nie przywołać tutaj serii gier Grand Theft Auto (GTA). Aby zgubić w niej policyjny pościg, wystarczyło wjechać do lakierni i zapłacić za ekspresowe przemalowanie pojazdu. Pomysłowi lubinianie zastosowali sztuczkę wzorowaną na tej metodzie.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPrzemalowali Forda wałkiem, żeby zmylić policjantów
39- i 49-latek odwrócili kolejność. By zdjąć z siebie ciężar podejrzeń, przemalowali swojego ciemnego Forda Galaxy wałkiem na jasny kolor i zamontowali na nim "lewe blachy" – skradzione z innego pojazdu. W ich zamyśle po udanej akcji wystarczyło zmyć położoną wałkiem szarą farbę, zamontować właściwe tablice rejestracyjne i... gotowe!
Po co to wszystko? Złodzieje połasili się na stojący na placu budowy agregat prądotwórczy. Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Lubinie oszacowali wartość skradzionego urządzenia na około 150 tys. zł. Gdyby mężczyznom udało się go sprzedać, szybko odrobili środki zainwestowane w to przedsięwzięcie (zakup farby i wałków).
Sprawdź: Ten przepis wciąż zaskakuje. Możesz stracić prawko, nie wsiadając do samochodu
Policjanci z Lubina szybko zdemaskowali sprawców kradzieży
Nocny wypad na teren budowy w Lubinie początkowo można było zaliczyć do udanych. Zgodnie z planem mężczyźni po akcji udali się przemalowanym Fordem na myjnię bezdotykową. Niestety szara farba zdążyła już okrzepnąć na ciemnym lakierze, więc złodziejom nie udało się jej zmyć do końca – minivan był cały w jasnych łatach.
Doświadczeni i skuteczni detektywi z lubińskiego Zespołu do Zwalczania Przestępczości Samochodowej szybko wpadli na trop sprawców. "Przecierali oczy ze zdumienia i z trudem powstrzymywali śmiech, analizując m.in. zapisy z kamer" – przekazał asp. szt. Krzysztof Pawlik, zastępca Oficera Prasowego KPP w Lubinie.
Zobacz: "Nie spłonęła jeszcze". Zapytałem kierowcę Tesli, czy wstydzi się nią jeździć
Dzięki nagraniom z monitoringu policjanci mieli sprawców "na talerzu". Lubinianie nie kryli zaskoczenia, gdy do ich drzwi zapukali funkcjonariusze – byli pewni, że wystarczająco dobrze się ukryli.
Kierowca Forda odpowie przed sądem nie tylko za współpracę przy kradzieży agregatu, ale też kierowanie pojazdem pomimo aktywnego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Sąd przy wymierzaniu kary weźmie też pod uwagę fakt kradzieży tablic z innego pojazdu. Pawlik przekazał, że dwóm pomysłowym mieszkańcom Lubina grozi teraz do 5 lat więzienia.