Tym razem policjanci z ciechanowskiej grupy Speed patrolowali drogę krajową nr 60. W Glinojecku (województwo mazowieckie) zmierzyli prędkość pewnemu kierowcy Hondy. Pomiar nie pozostawiał wątpliwości, że prowadzącego trzeba zatrzymać do kontroli.

Okazało się, że kierowca, jadąc w obszarze zabudowanym, przekroczył dozwoloną prędkość aż o 33 km/h. Za taki czyn grozi minimum 800 zł mandatu (o ile sprawca nie popełnił wykroczenia tej samej kategorii w ciągu ostatnich dwóch lat) i 10 punktów karnych. Niestety, to był dopiero początek poważnych kłopotów kierowcy Hondy.

Mandat za prędkość: co jeszcze pokazała policyjna baza danych

Po sprawdzeniu bazy danych okazało się, że prowadzący japoński samochód mieszka w powiecie płońskim i ma 47 lat.

Baza danych wyświetliła też coś innego: 47-latek nie miał uprawnień do kierowania pojazdami. Zapytany o to przez policjantów z grupy Speed, odpowiedział, że prawo jazdy posiada, ale zagraniczne, a konkretnie wydane w Wielkiej Brytanii.

Następnie 47-letni mężczyzna pokazał dokument funkcjonariuszom. Od razy było widać, że coś z nim jest nie tak. Mimo to kierowca Hondy utrzymywał, że prawo jazdy jest autentyczne. W końcu pękł i powiedział całą prawdę.

Okazało się, że prawo jazdy rzekomo wystawione w Wielkiej Brytanii jest fałszywe. Nie wydał go żaden urząd bądź instytucja, ale... żona zatrzymanego do kontroli. "Prawko" było bowiem prezentem z okazji rocznicy ślubu — a dokładniej częścią prezentu.

Żona 47-latka na tę romantyczną okoliczność kupiła mu w internecie ramkę, w której zamiast obrazka znajdował się falsyfikat prawa jazdy, a poniżej adnotacja "w razie potrzeby zbij szybkę".

47-latek istotnie zbił szybkę, a teraz czeka go poważna sankcja.

Co grozi za posługiwanie się sfałszowanym dokumentem

Zatrzymany do kontroli w Glinojecku kierowca nie tylko ma więc na głowie 800-złotowy mandat i 10 punktów karnych oraz odpowiedzialność za kierowanie samochodem bez wymaganych przepisami uprawnień. Posługiwanie się sfałszowanym dokumentem jest przecież przestępstwem. Grozi za nie kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.