Pan Dariusz mniej więcej dwa lata temu kupił używany samochód BMW F30 z 2012 r. Zapłacił za niego ok. 60 tys. zł. Auto miało 97 tys. km przebiegu. Jak podaje pan Dariusz, po prawie siedmiu miesiącach od zakupu w samochodzie "zaczęła stukać panewka". Okazało się, że potrzebny jest remont silnika, więc auto trafiło do mechanika z Lubina.

— opowiadał pan Dariusz reporterowi programu Interwencja.

Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo:

Oddał samochód do mechanika. I od 1,5 roku czeka na naprawę

Właściciel auta przelał mechanikowi zaliczkę w postaci pięciu tys. zł na zakup części potrzebnych do naprawy. Po dłuższym czasie zniecierpliwiony pan Dariusz napisał zawiadomienie do prokuratury. Śledczy jednak postępowanie umorzyli, uznając, że "działanie mechanika nie nosi znamion przestępstwa". Odwołanie pana Darka również nie zostało uwzględnione.

— żali się pan Dariusz, który przyznaje, że nie ma już nadziei na odzyskanie auta.

Przez ten cały czas pobytu u mechanika wartość samochodu, który pordzewiał, spadła o ponad połowę. Co więcej, pan Dariusz nie ma za co kupić nowego pojazdu.

— tłumaczy się mechanik.

Źródło: interwencja.polsatnews.pl

(AG)