• Rowerzyści nie ustąpili pierwszeństwa na skrzyżowaniu równorzędnym pojazdowi jadącemu z prawej strony
  • Kierowca zatrąbił. Wtedy spotkał się z ostrą reakcją cyklisty
  • Z opisu filmu, który opublikowany został na kanale "Stop Cham", wynika, że autor nagrania winą obarcza cyklistów. A co z kierowcą?
  • "Sytuacja nie jest jednoznaczna" — zwraca uwagę dziennikarz "Auto Świata" Maciej Brzeziński. Dodaje, że na nagraniu zewsząd wylewała się agresja słowna
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onet

W ciągu zaledwie doby nagranie opublikowane na kanale "Stop Cham" zostało wyświetlone przez użytkowników sieci ponad 135 tys. razy. To kolejny przykład agresji drogowej, która zawsze w sieci wywołuje wielkie poruszenie. Do zdarzenia doszło 3 maja br.

Rowerzyści jechali z lewej strony. W międzyczasie do skrzyżowania równorzędnego zbliżał się kierowca. Prowadzący jednoślady powinni ustąpić mu pierwszeństwa (bo znajdował się po prawej stronie). Zignorowali jednak ten fakt i wymusili pierwszeństwo.

Przeczytaj także: Wózek dziecięcy toczył się w stronę jezdni. Dramatyczne sceny

Rozzłoszczony kierowca ostro zatrąbił na rowerzystów. Wtedy cyklista zsiadł z jednośladu i postawił rower na środku drogi, na nóżce. Następnie ruszył na kierowcę. Wówczas wywiązała się między nimi nieprzyjemna wymiana zdań.

"Nie dał się wciągnąć w te gierki"

Po krótkiej awanturze mężczyzna odpuścił — widząc, że kierowca nie chce wziąć udziału w bójce. "Usilnie dążył jednak do konfrontacji. (...) Autor nie dał się wciągnąć w te gierki" — czytamy w opisie filmu opublikowanego na kanale "Stop cham"

I choć rowerzyści byli winni zdarzeniu, to jednak nie oznacza, że w tej sytuacji zachowanie kierowcy zasługuje wyłącznie na pochwałę. Czy powinien w tej sytuacji użyć sygnału dźwiękowego? "Pytanie, czy chciał cyklistów ostrzec, czy po prostu otrąbić" — mówi po analizie nagrania Maciej Brzeziński, dziennikarz "Auto Świata".

Przeczytaj także: Kierowca Mercedesa jak bandyta drogowy. Co chciał osiągnąć?

Warto przywołać tutaj przepisy drogowe, które jasno wskazują, że sygnału dźwiękowego nie można nadużywać. Nie można także trąbić w obszarze zabudowanym — chyba że jest to niezbędne, by ochronić siebie lub innych uczestników ruchu drogowego przed niebezpieczeństwem (np. kolizją czy wypadkiem).

Kto zawinił?

Brzeziński mówi wprost: "sytuacja nie jest jednoznaczna". Dodaje, że prawdopodobnie wszyscy zostaliby po wszystkim ukarani mandatem, gdyby wezwano policję. "Z jednej strony rowerzysta wymusił pierwszeństwo, a z drugiej kierowca nadużył klaksonu" — zauważa.

Wyjaśnia ponadto, że z nagrania można wyciągnąć cenną lekcję. "Wszędzie zdarzają się skrzyżowania równorzędne, choć czasem na pierwszy rzut oka tak nie wyglądają. Tu niby są linie zatrzymania na jezdni, ale geometria skrzyżowania może kogoś zmylić" — opisuje.

Przeczytaj także: Koncerny z rekordowymi zyskami. Nie kupimy już taniego auta?

"Warto dodać także, że publikowanie w sieci nagrań jest ryzykowne. Może nam się wydawać, że wina leży po stronie innego uczestnika drogowego, a na końcu będzie ona nasza lub obopólna. Nie mówiąc już o agresji słownej, która wylewała się zewsząd" — mówi na koniec o nagraniu Maciej Brzeziński.

Internauci zdają się w tej sytuacji obwiniać winą głównie rowerzystów. Najbardziej zaś współczują kobiecie, która nie była w stanie powstrzymać swojego agresywnego towarzysza i biedna stała, obserwując wszystko z boku. Oprócz tego dotarło do niej, że zawiniła. "Współczuję tej dziewczynie. Widać, że powoli zdaje sobie sprawę ze swojej sytuacji" — brzmi jeden z wpisów.