- Renault Austral to jedna z ważniejszych nowości zaprezentowanych w 2022 r. W gamie francuskiego producenta zastępuje niezbyt udanego Kadjara
- Podczas redakcyjnego testu długodystansowego karta (bo przecież nie kluczyk!) do Australa wędruje z rąk do rąk. Ja wsiadłem do "naszego" SUV-a w szczytnym celu
- Mogłem sprawdzić pakowność Renault Austral, dostarczając upominki z okazji Dnia Kobiet paniom, o których najprawdopodobniej nikt inny nie pomyślał
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Renault Austral przetestowaliśmy już na różne sposoby – zabraliśmy je na narty, dokładając mu ciężaru w postaci boksu dachowego, zaliczyliśmy nim rodzinny wypad nad morze i sprawdziliśmy go w mieście. Ale czegoś takiego jeszcze nie robiliśmy! Nasz samochód długodystansowy wystąpił teraz jako wolontariusz na kołach.
Ile paczek zmieści się w Renault Austral?
Najnowsze zadanie postawione przed Australem polegało na sprawnym i ostrożnym dostarczeniu upominków paniom, które znalazły się na życiowym zakręcie. Wolontariuszki i wolontariusze zaangażowani w akcję "Trochę Dobra na Dzień Kobiet" od kilku lat przygotowują paczki dla kobiet mieszkających w ośrodkach pomocy, domach ofiar przemocy czy domach samotnej matki.
Włączyłem się w działania fundacji "Pełnia", ofiarowując pomoc w przewiezieniu podarunków z miejsca pakowania do dwóch warszawskich ośrodków. Na terenie stolicy (działania toczyły się równolegle w 17 miastach) zostało w tym roku przygotowanych 170 paczek. Część domów odebrała swój przydział dzień wcześniej, a część prezentów rozwieźli inni wolontariusze. Ja musiałem delikatnie rozmieścić w SUV-ie 65 paczek.
Czy było to trudne?
Po złożeniu oparć drugiego rzędu siedzeń przestrzeń bagażowa Renault Austral rośnie z 575 do 1525 l. To naprawdę dobry wynik, ale dla mnie bardziej liczyła się długość powstałej w ten sposób "paki", bo chciałem uniknąć piętrowego układania paczek. Dlaczego? W każdej z nich znajdowały się m.in. kosmetyki, bielizna, słoiki z kawą i słodycze, więc ułożenie ich na sobie doprowadziłoby do pogniecenia torebek prezentowych.
Dzięki wykorzystaniu niecek na nogi pasażerów tylnej kanapy paczki... weszły na styk. Gdyby było ich więcej niż 65, musiałyby zostać ułożone tak, że odbiłoby się to na estetyce podarunków (trochę nieelegancko byłoby wręczać prezent wyglądający jak wyszarpany psu z pyska). Szkoda, że złożone oparcie kanapy nie licuje się z podłogą kufra – znajdujące się na nim torebki próbowały zjeżdżać do bagażnika.
Misja zakończona... uśmiechem
Koniec końców żadna z paczek nie ucierpiała w transporcie. Było ich tyle, że wzajemnie zabezpieczały się przed przesuwaniem po wnętrzu Renault Austral w trakcie jazdy. Będąc dobrym posłańcem, pokonałem po zatłoczonym mieście ok. 50 km w trybie Comfort. Jakie wyszło w tym czasie spalanie?
Nie wszędzie były korki, więc udało mi się osiągnąć wynik na poziomie 8,7 l/100 km. Mimo że spędziłem za kierownicą francuskiego SUV-a tylko kilka godzin, zdążyłem go polubić – jest komfortowy i dobrze się prowadzi, a 158-konna miękka hybryda (silnik 1.3 TCe + zintegrowany rozruszniko-alternator) jest dobrym kompromisem między osiągami i spalaniem. W mieście trudno nie docenić też bezstopniowej przekładni CVT symulującej wirtualne biegi (zaskoczenie: rzadko kiedy "wyje").
A wady? Podczas akcji zdążyły mnie rozdrażnić dwie rzeczy. Pierwsza to nieprzyjemnie skalibrowany układ Start&Stop, który aż prosi się o wyłączenie. Na szczęście łatwo to zrobić przyciskiem obok guzika do uruchamiania silnika. Druga to z kolei przesadna muzykalność pokładowej elektroniki – Austral ma bardzo głośne powitanie po otwarciu drzwi, a czujniki przesadnie panikują, gdy w korku podjedzie się blisko innego pojazdu. Niepożądanych dźwięków zapewne można się pozbyć, ale nie miałem czasu na przeklikanie się przez menu systemu multimedialnego.
Wszystko to jednak Australowi wybaczam, bo najważniejsze, że misja zakończyła się powodzeniem – udało się wywołać uśmiechy na twarzach kobiet, które nie spodziewały się żadnych upominków tego dnia! Paczki dojechały całe i zdrowe.