20 lipca br. na autostradzie A1 doszło do niebezpiecznych sytuacji z powodu zachowania kierowcy BMW M3. Młodzi ludzie jadący innym samochodem stali się ofiarami. Wyprzedzali oni inny pojazd z prędkością 140 km/h, kiedy sportowy samochód podjechał pod ich zderzak.

Prawdopodobnie kierowca nie był zadowolony, że musiał zwolnić, by poczekać, aż inni prawidłowo zakończą wyprzedzanie. Gdy kierowcy BMW zwolniono lewy pas, nagle przestało mu się spieszyć i prawdopodobnie postanowił "dać nauczkę". Hamował na autostradzie do prędkości 50 km/h, próbował zmusić drugiego kierowcę do zjechania na pas awaryjny, prawdopodobnie, żeby z nim porozmawiać. Kierująca jednak się nie poddawała, ale mężczyzna w BMW był nieugięty. Sytuacja trwała przez kilkanaście kilometrów i ponad godzinę.

Fragment tej niebezpiecznej jazdy został nagrany telefonem przez pasażera, a sprawa trafiła na policję. Mundurowi z Kutna złożyli wniosek do sądu o ukaranie kierowcy BMW. Agresor odpowie za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym, naruszenie przepisów o bezpieczeństwie w ruchu drogowym i za niestosowanie się do znaków lub sygnałów drogowych.

We wniosku zaproponowano, by kara wynosiła 5 tys. zł, a przy okazji odebrać mu uprawnienia na okres 6 miesięcy. Oczywiście decyzja sądu może być inna, a kierowca może zostać ukarany grzywną w wysokości nawet 30 tys. zł.