• W amerykańskim stanie West Virginia doszło do zatrzymania kierowcy za ostrzeganie światłami przed kontrolą prędkości
  • Funkcjonariusz dokonujący zatrzymania podał absurdalne wykroczenia, następnie aresztował kierowcę, ponieważ ten zaśmiał się z mandatu
  • W Polsce za mignięcie światłami w celu ostrzeżenia przed pomiarem prędkości może grozić mandat 200 zł i 3 punkty karne
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

W sieci pojawiło się nagranie z kamerki służbowej kaprala J.D. Ellisona, pracującego dla Departamentu Szeryfa hrabstwa Nicholas. Jak zobaczyć można na wideo, policjant wykazał się lukami w znajomości prawa. Co bardziej kuriozalne postanowił aresztować zatrzymanego kierowcę, ponieważ ten... zaśmiał się przez absurd sytuacji.

Areszt i sąd za uśmiech i mignięcie światłami

Do absurdalnej sytuacji doszło w stanie West Virginia w USA i zostało ono uwiecznione przez służbową kamerkę funkcjonariusza. Powodem zatrzymania pechowego kierowcy było mruganie światłami, które miały ostrzegać przez znajdującym się dalej pomiarem prędkości. W trakcie kontroli mundurowy aroganckim tonem tłumaczył mężczyźnie, że w całym stanie obowiązuje zakaz ostrzegania światłami innych kierowców. Następnie po sprawdzeniu dokumentów poinformował kierowcę, iż przyznaje mu reprymendę za dwa wykroczenia, które jak później opiszemy, w ogóle nie istnieją.

Pierwsze wykroczenie, jakiego dopuścić się miał kierowca to naruszenie "specjalnych ograniczeń dotyczących używania lamp samochodu". Drugie natomiast dotyczyć miało posiadania niepodpisanego dowodu rejestracyjnego pojazdu, za które według policjanta, grozi do sześciu miesięcy więzienia.

Kuriozum sytuacji sprawił, że zatrzymany mężczyzna zaśmiał się, co nie przypadło do gustu funkcjonariuszowi. Ze zdenerwowaniem zaczął dopytywać się, co śmieszy kierowcę, a następnie kazał mu wyjść z pojazdu. Na pytania, czy powodem aresztowania jest śmiech, odpowiadał, że nie śmiech, a niepodpisany dowód rejestracyjny. Całe wydarzenie skończyło się wypuszczeniem kierowcy i skierowaniem przez policjanta wniosku o ukaranie do sądu.

Stróż prawa bez wiedzy o prawie

Jak tłumaczy prawnik John H. Bryan w swoim filmie na kanale "The Civil Rights Lawyer" na YouTube, sytuacja jest tym bardziej absurdalna, że kierowca nie popełnił żadnego wykroczenia. Przepisy dotyczące podpisania dowodu rejestracyjnego już od dawna nie istnieją w prawie drogowym stanu West Virginia. Nie istnieje także specjalne ograniczenie używania lamp w ruchu drogowym. Prawnik powołuje się tu na zapis, który umożliwia użycie lamp w celu ostrzeżenia innych uczestników ruchu drogowego przed możliwą przeszkodą lub zagrożeniem, które może wymagać od nich ominięcia lub jazdy ze szczególną ostrożnością. Jak dalej tłumaczy, ostrzeżenie kierowców przed kontrolą prędkości zgodnie z przytoczonym przepisem jest tak samo legalne, jak ostrzeżenie przed wchodzącym na drogę jeleniem.

Niestety tego samego nie stwierdził sąd, który rozpatrywał sprawę zatrzymanego kierowcy. Według wyroku zatrzymany mężczyzna został uznany za winnego wykroczenia związanego ze "specjalnym ograniczeniem używania lamp". Oddalony został za to zarzut posiadania niepodpisanego dowodu rejestracyjnego, który w tej kuriozalnej sytuacji miał być powodem aresztowania.

Jak to wygląda w Polsce?

Polska policja również nie przepada za życzliwymi kierowcami ostrzegającymi przed kontrolą prędkości. Podobnie jak w USA sprawa ta jest mocno dyskusyjna. Nie ma bowiem zapisu o ostrzeganiu przed pomiarem, co więcej teoretycznie kierowca ma prawo do mignięcia światłem w celu zakomunikowania innym kierowcom zagrożenia na drodze. Funkcjonariusz, który przyłapie takiego kierowcę, może jednak uznać, że mignięcie miało na celu ostrzeżenie przed pomiarem prędkości. Wtedy zgodnie z taryfikatorem może przyznać mandat w wysokości 200 zł i 3 punkty karne za "korzystanie ze świateł drogowych w sposób niezgodny z przepisami"