Strach jechać nową ścieżką rowerową na Lucerny w Wawrze, bo można wylądować w rowie.
"Prosto w dół"
Ludzie oznaczają koniec ścieżki cegłami, wygradzają taśmą. Problem widzą rowerzyści, w sprawie absurdu drogowego, interweniował też dzielnicowy radny, Rafał Czerwonka.
Na Facebooku pisze: "Sposób zakończenia drogi dla rowerów przy rondzie Lucerny/Kadetów /Trakt Lubelski zdziwił nie tylko mnie. W sposób oczywisty jest tu niebezpiecznie — z drogi dla rowerów można niechcący zjechać sobie do zbiornika odwadniającego. Ktoś z mieszkańców ustawił tam nawet prowizoryczną barierę z drewnianego kołka, aby nikt nie pojechał intuicyjnie prosto w dół, ale ta zdążyła już spaść" — napisał radny Czerwonka.
Poinformował, że dyskutowano o fuszerce na Komisji Rozwoju oraz na sesji Rady Dzielnicy Wawer. Radny prosił o zainstalowanie barierek i oznakowanie informującego o końcu drogi dla rowerów. "Czasem tak jest, że trzeba urzędnikom zwrócić uwagę na niedociągnięcia, bo sami nie wiedzą, co czynią" — dodał.
Zgodnie z przepisami
Wawerski urząd otrzymał odpowiedź. Dyrektor Zarządu Dróg Miejskich Łukasz Puchalski zapewnia, że inwestycja została wykonana zgodnie z obowiązującymi przepisami — podaje TVN Warszawa. "Poruszanie się po niej nie stanowi niebezpieczeństwa dla żadnego uczestnika ruchu" — stwierdził Puchalski. Bariery miały być, ale "napotkano kolizję z bardzo płytko posadowionymi liniami kablowymi", co uniemożliwiło montaż barier. Oprócz tego dyrektor przypomina, że rowerzyści, dojeżdżając do skrzyżowania, muszą zachować szczególną ostrożność.
Możliwe, że stanie tam bariera betonowa, ale jak informuje TVN Warszawa, to wymagałoby nowego projektu stałej organizacji ruchu. Możliwe też, że ścieżka zostanie przedłużona, ale na razie nie ma na to pieniędzy.
Dyrektor Zarząd Dróg Miejskich wyjaśnił również, że planowane jest przedłużenie drogi dla jednośladów, dlatego też został wybudowany spocznik. Została już przygotowana koncepcja, jednak drogowcy nie mają jeszcze funduszy na ten cel.
(DSZ)