Ty parkujesz samochód, a oni przechodzą do działania. Grupa oszustów żeruje na nieznajomości przepisów i roztargnieniu kierowców, wystawiając fałszywe mandaty za parkowanie. Przestępcy mają tupet, bo podszywają się pod straż miejską. Żądania przedstawione na wezwaniu różnią się jednak od działań wspomnianych służb. Problem zaobserwowano na razie w Warszawie, ale grupa może też działać w innych polskich miastach, więc lepiej uważać.

Wkładają fałszywe mandaty za parkowanie. Co ich zdradza?

Stołeczna straż miejska wie już o przekręcie, bo poinformował ją o nim jeden z zaatakowanych w ten sposób mieszkańców Warszawy. "Fałszywe wezwania są bardzo podobne do tych wystawianych przez stołeczną straż miejską, jednak są do rozpoznania" – uspokajają strażnicy.

Po czym je zidentyfikować? Przede wszystkim straż miejska nigdy nie dołącza do mandatu żądania zapłaty mandatu. Strażnicy nie podają ani numeru konta, ani wysokości grzywny, którą musi uiścić kierowca. Oryginalny "papierek" wkładany za wycieraczkę też jest wezwaniem, ale nie do zapłaty kary, lecz stawienia się w siedzibie straży miejskiej w celu złożenia wyjaśnień.

Fałszywe mandaty od straży miejskiej. Gdzie je zweryfikować?

Co jeszcze sprawdzić? Obróć mandat i uważnie przestudiuj jego rewers – oszuści się nie postarali, więc "fałszywka" będzie pełna błędów i literówek, a w dodatku w zawartym tam tekście będzie brakować polskich znaków diakrytycznych. Nadal masz wątpliwości? Zgłoś się do najbliższego oddziału terenowego SM i tam zweryfikuj autentyczność wezwania.