• Według prognoz w 2030 r. po drogach będzie jeździło już 145 mln aut elektrycznych
  • Tka szybka elektryfikacja z jednej strony pomoże walczyć z emisją CO2, ale z drugiej spowoduje problem z niebezpiecznymi dla środowiska zużytymi akumulatorami
  • Niestety, produkcja akumulatorów z nowo wydobytych surowców nadal jest tańsza niż recykling
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Po fali ekscytacji elektryfikacją w branży samochodowej zaczynają pojawiać się też głosy pokazujące, że ta ścieżka ma też drugie, mniej atrakcyjne oblicze. Sporo wskazuje na to, że przejście branży motoryzacyjnej na samochody zasilane prądem co prawda pomoże walczyć z zanieczyszczeniem powietrza, ale prawdopodobnie wpędzi nas w kolejną katastrofę ekologiczną. Chodzi o problem dotyczący zużytych baterii, które stawiają pod znakiem zapytania ekologiczne korzyści z elektryfikacji floty samochodowej.

"Obecnie w skali globalnej bardzo trudno jest o szczegółowe dane na temat odsetka akumulatorów litowo-jonowych, które poddawane są recyklingowi, ale wartość, którą wszyscy cytują, to około 5 proc. (…) Za 10-15 lat, gdy duża ich liczba będzie się zbliżała do zużycia, bardzo ważne będzie posiadanie przemysłu recyklingowego" – ostrzegał w rozmowie z BBC Paul Anderson z Uniwersytetu w Birmingham.

Trudno się nie zgodzić z argumentem, że zwłaszcza w miastach wymiana aut spalinowych na elektryczne znacząco poprawiłaby jakość powietrza i życia ich mieszkańców (samochody elektryczne emitują także mniej hałasu), ale z drugiej strony nie wiemy jeszcze za bardzo, co zrobić z niebezpiecznymi odpadami, jakich zaraz zacznie lawinowo przybywać. Akumulatory aut elektrycznych zbudowane z wielu ogniw elektrycznych są trudne w rozbiórce. Poza tym zawierają toksyczne substancje. Co gorsza baterie nie są tworzone z myślą o ich późniejszym recyklingu.

Patrząc na prognozy, według których na koniec tej dekady po drogach będzie jeździło już 145 mln aut elektrycznych, może okazać się, że walcząc o ograniczenie emisji substancji szkodliwych wpędziliśmy się w inną katastrofę ekologiczną.

Czy pomogą kolejne regulacje prawne?

Według organizacji Greenpeace, w latach 2021-2030 na całym świecie 12,85 mln ton baterii litowo-jonowych przestanie się nadawać do użycia w pojazdach elektrycznych. W tym samym czasie z ziemi wydobytych zostanie ponad 10 mln ton litu, kobaltu, niklu i manganu, by wyprodukować z nich nowe baterie. Dlaczego więc nie odzyskuje się surowców? Chodzi o koszty – koszty produkcji ze świeżo wydobytych składników są zwyczajnie niższe niż używanie materiałów z odzysku.

Co prawda politycy zaczynają mieć świadomość zbliżającego się problemu. Trwają już nawet dyskusje nad rozwiązaniami prawnymi, ale czy zmuszenie producentów do m.in. wykorzystania baterii w innych celach, tak żeby nie trafiły na wysypiska, tutaj pomoże?

Chiński przykład pokazuje, że może być z tym różnie. Wielkie nadzieje pokładano tam w ponownym wykorzystaniem baterii samochodowych do magazynowania energii z olbrzymich chińskich elektrowniach słonecznych i wiatrowych. Niestety, po tym, jak doszło tam do szeregu śmiertelnych wypadków wiązanych z niestabilnością takich akumulatorów, władze ogłosiły projekt przepisów zakazujących takich praktyk.

Aktualnie zużyte ogniwa trafiają raczej do mniej wymagających pojazdów. Baterie, które nie nadają się już do zasilania samochodów, trafiają m.in. do rowerów elektrycznych i wózków magazynowych. Mogą też być używane w mniejszych projektach, takich jak systemy awaryjnego zasilania stacji 5G czy latarnie uliczne z ogniwami fotowoltaicznymi. To jednak nie jest rozwiązanie docelowe, a takie, które jedynie odsuwa nam problem w czasie.

Nie ma wyjścia – musimy recyklingować

Bez względu na koszty i niebezpieczeństwo, jakie wiąże się z recyklingiem baterii samochodowych, nie mamy innego wyjścia. Nadzieje pokłada się m.in. w automatyzacji i powierzeniu tych zadań robotom, by uniknąć zagrożenia dla ludzi.

Thompson i inni badacze apelują też do producentów, by projektowali oni baterie z myślą o recyklingu, stosowali jasne oznaczenia i ułatwili rozbiórkę ogniw. I niektórzy już to nawet robią. Chińska firma motoryzacyjna BYD wypuściła na rynek baterię, z której ogniwa można wyjmować ręcznie, bez konieczności rozpuszczania klejów. Z kolei Renault poddaje już recyklingowi wszystkie swoje baterie. Co więcej Francuzi upatrują w tym biznes i planują rozszerzyć tę działalność również na akumulatory innych producentów.