W czwartek (20 października) 26-latek z powiatu strzeleckiego nawiązał nietypową znajomość z przypadkowo poznaną parą. Po wypiciu alkohol przez całą trójkę nasz bohater w miejscowości w gminie Zawadzkie zauważył na posesji jednej z firm dostawczy samochód z kluczykami w stacyjce. Chwilę później wszystkie trzy osoby jechały już dostrzeżonym pojazdem.
Nie zapłacili za paliwo, a do tego zniszczyli wiatę
Być może sprawa kradzieży nie wyszłaby tak szybko na jaw, gdyby nie pewien szczegół. Do właściciela firmy, z której ukradziono pojazd, zadzwonił pracownik jednej ze stacji benzynowych. Mężczyzna przekazał, że kierujący firmowym samochodem nie dość, że nie zapłacił za paliwo, to na dodatek wyjeżdżając ze stacji, uszkodził wiatę wartą 4 tys. zł.
Zaniepokojony właściciel natychmiast pojechał do siedziby firmy i przeglądając zapis monitoringu, potwierdził, że dwóch mężczyzn i kobieta wsiedli do dostawczego auta i odjechali. Informacja o tym zdarzeniu trafiła do policjantów, którzy ustalili rysopis sprawców.
Przejażdżkę zakończyli na słupie energetycznym
Już w niecałą godzinę od kradzieży policjanci dostali zgłoszenie o pojeździe, który w Kielczy na łuku drogi wypadł z jezdni, a następnie uderzył w ogrodzenie i słup energetyczny. Opis auta wskazywał na skradziony samochód dostawczy. Osoby, które jechały autem, uciekły, ale szybko zostały zatrzymane przez mundurowych. Cała trójka, tj. 26-latek, który kierował samochodem oraz 20-letnia kobieta i 18-letni mężczyzna, trafiła na komisariat policji w Zawadzkiem.
- Przeczytaj także: Hyundai wypadł z drogi i "zawisł w powietrzu". "Polak potrafi"
Po zbadaniu kierowcy alkomatem okazało się, że mężczyzna miał niemal dwa promile alkoholu w organizmie. Podobne stężenie miała pozostała dwójka. Cała trójka noc spędziła w areszcie. Najstarszy z zatrzymanych usłyszał już zarzut kradzieży oraz kierowania pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości. Mężczyźnie grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. 26-latek odpowie również za spowodowanie zdarzenia drogowego.