Jednak Black Series to oczywiście nie tylko moc i cena. Konstruktorzy z Affaltenbach stworzyli dzieło sztuki inżynierskiej, które – jak wierzą – nie ma sobie równych. Napędzający je 730-konny silnik, najmocniejsze seryjne V8 wyprodukowane dotychczas przez AMG, nawiązuje do sportowych tradycji marki, podobnie jak dopracowana aerodynamika i wyśrubowane właściwości jezdne, a ekspresyjny design pochodzi w prostej linii od aktualnych bolidów AMG z wyścigów GT3.
Widoczny na zdjęciach pomarańczowy kolor nazywa się magmabeam, znajduje się na liście wyposażenia opcjonalnego i jest zarezerwowany dla Mercedesa-AMG Black Series. Trzeba za niego zapłacić ponad 41 tys. zł.
Nowy silnik 4.0 V8 biturbo Mercedesa-AMG Black Series, osiągający moc 730 KM przy 6700-6900 obr./min i maksymalny moment obrotowy 800 Nm w szerokim zakresie 2000-6000 obr./min, rozpędza coupé od startu do 100 km/h w 3,2 s i w mniej niż 9 s do 200 km/h. Przyspieszanie kończy się przy 325 km/h. Mercedes przyznaje się do spalania 12,7 l/100 km i emisji CO2 292 g/km. To wszystko za (co najmniej) 1 765 930 zł.
Dla porównania: Porsche 911 Turbo S ze słabszym, bo 650-konnym sześciocylindrowym bokserem 3.8 do „setki” przyspiesza w 2,7 s, do 200 km/h w 8,9 s (obie wartości przyspieszenia z pakietem Chrono Plus), jedzie z maksymalną prędkością 330 km/h i kosztuje od 1 077 000 zł. Najbogatsi petrolheadzi mają teraz wybór.