Tak, tak, znamy to z samego Internetu. Samochodem elektrycznym trzeba umieć jeździć, warto przyjąć, że zasięg uzyskiwany zimą jest tym, z którym powinniśmy porównywać osiągi w pozostałych porach roku (dzięki czemu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zasięg znacząco wzrasta), a pokonywanie nawet długich tras nie nastręcza żadnych problemów, bo wystarczy tylko odpowiednio (jak w uprzednich stuleciach) zaplanować trasę.

Prowadzący youtubowy kanał AutoTrader poszli jednak o krok dalej. Aby przekonać się, jak sprawdza się samochód elektryczny w ekstremalnych warunkach, sięgnęli po 11-letniego Nissana Leafa, który przejechał już niemal 120 tys. km. Cel był jeden — pokonać jak największy dystans, ale jadąc z maksymalną prędkością.

Realny test używanego elektryka pokazał, że przy szybkiej jeździe — Leaf rozpędził się do 160 km/h — i przy temperaturach spadających poniżej 0 st. C "ekologiczne" auto może przejechać niewielką część odległości, którą byłoby w stanie pokonać tuż po wyjechaniu z fabryki. W tym konkretnym przypadku zasięg wyniósł zaledwie 35 km. To tak, jakby w tak krytykowanych autach z silnikami spalinowymi przy spadku temperatury powietrza zbiornik paliwa kurczył się do 20-30 proc. swojej nominalnej pojemności.

Oczywiście na obronę samochodów elektrycznych warto podać kontrargumenty. W wielu miejscach, gdzie użytkowane są auta elektryczne, zima trwa najwyżej trzy-cztery miesiące, nikt nie każe jeździć z maksymalną prędkością, a w mieszanych warunkach, o czym wspomnieli autorzy filmu, lub tym bardziej w mieście, sytuacja związana z elektrykami nie wygląda wcale tak źle. Do tego dochodzi fakt, że na przestrzeni ponad dekady pojemność baterii nie spadła tak znacząco, jak można by się tego obawiać.

Wniosek z próby przeprowadzonej na przykładzie używanego Nissan Leafa jest jeden. Swoje najsłabsze strony elektryki pokazują w specyficznych przypadkach. Dla wielu osób, przede wszystkim tych, które pokonują względnie nieduże odległości, tego typu pojazd może okazać się sensownym wyborem. Warto jednak pamiętać o tym, aby nie wyczerpać baterii do zera, aby nie skończyć jak testujący, którzy mieli problem z załadowaniem Leafa na lawetę.