- Zakładowa jednostka straży pożarnej w fabryce Opla korzysta nie tylko z ciężkich wozów gaśniczych, ale także z małego elektrycznego modelu Rocks-e
- Nad bezpieczeństwem fabryki czuwa 70 członków zakładowej straży pożarnej
- Mały Opel może jeździć szybciej, niż pozwalają przepisy — na terenie zakładu obowiązuje limit 30 km/h, Rocks-e rozpędzi się do 45 km/h
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Samochody strażackie zwykle kojarzą nam się z wozami bojowymi budowanymi na bazie dużych ciężarówek, ale nie tylko nimi przemieszczają się strażacy. W wielu remizach i komendach bez trudu znajdziemy także mniejsze pojazdy jak pickupy czy samochody osobowe. Niekiedy zdarza się coś niezwykłego jak w przypadku zakładowej straży pożarnej w fabryce Opla w Russelsheim. To prawdziwy maluch w strażackiej flocie, czyli dwuosobowy elektryczny Opel Rocks-e (techniczny krewniak Citroena AMI).
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Strażacki Opel bez tradycyjnej sikawki
Czy można chwalić się nowym wozem strażackim, skoro próżno wypatrywać w nim zbiornika na środek gaśniczy, tradycyjnych węży i akcesoriów potrzebnych w akcji? Jak najbardziej! Mały Opel przydaje się strażakom w wykonywaniu tych zadań, w których wykorzystanie dużego wozu pożarniczego byłoby zwykłym marnotrawstwem. Niewielkim autem elektrycznym mogą bowiem jeździć na inspekcje licznych gaśnic, jakie rozmieszczono na terenie dużych zakładów. Pod kontrolą inspektorów znajduje się bowiem obszar o powierzchni 1,9 km2.
Małe wymiary to duża zaleta. Okazuje się, że elektrycznym Oplem o długości zaledwie 2,41 m i szerokości 1,39 m można wjechać tam, gdzie zwykłe auto spalinowe nie ma wstępu. Stąd strażacki Rocks-e widywany jest także w zakładowych halach, gdzie łatwiej podjechać bezpośrednio do miejsc montażu gaśnic. Używany jest także w miejscach szczególnie narażonych na ogień, czyli halach spawania, lutowania i kształtowania blach.
Opel Rocks-e nie tylko do ochrony przeciwpożarowej
Wbrew pozorom Opel Rocks-e służy nie tylko do inspekcji przeciwpożarowej. Samochód służy także do uzupełnienia zapasów maseczek, rękawic i środków do dezynfekcji. Nie jest bowiem tajemnicą, że w zakładach Opla wciąż zachowywany jest podwyższony reżim sanitarny, by ograniczyć ryzyko rozprzestrzeniania koronawirusa.
Co ciekawe, Opel Rocks-e może pojechać szybciej, niż pozwalają zakładowe ograniczenia. Na terenie całego kompleksu w Russelsheim obowiązuje limit 30 km/h., a elektrycznego Opla można rozpędzić do 45 km/h. Czy ktoś się na to odważy? W końcu na pokładzie nie zabrakło podstawowego strażackiego wyposażenia, czyli sygnalizacji świetlnej i syreny alarmowej.