Auto Świat EV Wiadomości Nowy wóz bojowy straży pożarnej Opla. Jest malutki i bez sikawki, ale ma inne zalety

Nowy wóz bojowy straży pożarnej Opla. Jest malutki i bez sikawki, ale ma inne zalety

Autor Tomasz Okurowski
Tomasz Okurowski

Zakładowa straż pożarna w fabryce Opla w Russelsheim zyskała niezwykły pojazd. Do służby trafił niewielki Opel Rocks-e. Okazuje się, że niewielkie elektryczne auto lepiej sprawdza się od typowych pojazdów spalinowych. Strażacy znaleźli dla niego dość szczególne zadania, nie tylko z zakresu ochrony przeciwpożarowej.

Opel Rocks-e dla zakładowej straży pożarnej Opla
Zobacz galerię (4)
Opel / Stellantis
Opel Rocks-e dla zakładowej straży pożarnej Opla
  • Zakładowa jednostka straży pożarnej w fabryce Opla korzysta nie tylko z ciężkich wozów gaśniczych, ale także z małego elektrycznego modelu Rocks-e
  • Nad bezpieczeństwem fabryki czuwa 70 członków zakładowej straży pożarnej
  • Mały Opel może jeździć szybciej, niż pozwalają przepisy — na terenie zakładu obowiązuje limit 30 km/h, Rocks-e rozpędzi się do 45 km/h
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Samochody strażackie zwykle kojarzą nam się z wozami bojowymi budowanymi na bazie dużych ciężarówek, ale nie tylko nimi przemieszczają się strażacy. W wielu remizach i komendach bez trudu znajdziemy także mniejsze pojazdy jak pickupy czy samochody osobowe. Niekiedy zdarza się coś niezwykłego jak w przypadku zakładowej straży pożarnej w fabryce Opla w Russelsheim. To prawdziwy maluch w strażackiej flocie, czyli dwuosobowy elektryczny Opel Rocks-e (techniczny krewniak Citroena AMI).

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Strażacki Opel bez tradycyjnej sikawki

Czy można chwalić się nowym wozem strażackim, skoro próżno wypatrywać w nim zbiornika na środek gaśniczy, tradycyjnych węży i akcesoriów potrzebnych w akcji? Jak najbardziej! Mały Opel przydaje się strażakom w wykonywaniu tych zadań, w których wykorzystanie dużego wozu pożarniczego byłoby zwykłym marnotrawstwem. Niewielkim autem elektrycznym mogą bowiem jeździć na inspekcje licznych gaśnic, jakie rozmieszczono na terenie dużych zakładów. Pod kontrolą inspektorów znajduje się bowiem obszar o powierzchni 1,9 km2.

Małe wymiary to duża zaleta. Okazuje się, że elektrycznym Oplem o długości zaledwie 2,41 m i szerokości 1,39 m można wjechać tam, gdzie zwykłe auto spalinowe nie ma wstępu. Stąd strażacki Rocks-e widywany jest także w zakładowych halach, gdzie łatwiej podjechać bezpośrednio do miejsc montażu gaśnic. Używany jest także w miejscach szczególnie narażonych na ogień, czyli halach spawania, lutowania i kształtowania blach.

Opel Rocks-e nie tylko do ochrony przeciwpożarowej

Wbrew pozorom Opel Rocks-e służy nie tylko do inspekcji przeciwpożarowej. Samochód służy także do uzupełnienia zapasów maseczek, rękawic i środków do dezynfekcji. Nie jest bowiem tajemnicą, że w zakładach Opla wciąż zachowywany jest podwyższony reżim sanitarny, by ograniczyć ryzyko rozprzestrzeniania koronawirusa.

Co ciekawe, Opel Rocks-e może pojechać szybciej, niż pozwalają zakładowe ograniczenia. Na terenie całego kompleksu w Russelsheim obowiązuje limit 30 km/h., a elektrycznego Opla można rozpędzić do 45 km/h. Czy ktoś się na to odważy? W końcu na pokładzie nie zabrakło podstawowego strażackiego wyposażenia, czyli sygnalizacji świetlnej i syreny alarmowej.

Autor Tomasz Okurowski
Tomasz Okurowski
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków