• Wskrzeszenie Saaba to chyba największe zaskoczenie we współczesnej motoryzacji. Nieujawniony jeszcze inwestor postanowił wykupić dwa projekty i fabrykę w Trollhattan
  • Z powodu tarapatów finansowych właściciela NEVS [Chińczycy musieli wymyślić nową nazwę – red.] w marcu 2023 r. przeszedł w "tryb hibernacji" i zwolnił 95 proc. załogi
  • Rozmowy o przejęciu szwedzkiej marki pojawiły się po oddolnej inicjatywie pracowników fabryki w Trollhattan – zdecydowali się pokazać światu, nad czym potajemne pracowali w ostatnich miesiącach
  • Zainteresowanie inwestorów wzbudził prototyp Emily GT, czyli elektryczny sedan z czterema (!) silnikami umieszczonymi w... kołach. Auto zebrało świetne recenzje

Volvo znowu będzie mieć konkurenta z własnego podwórka? Na to wskazują zaskakujące informacje, którymi podzielił się Alrik Soderlind, redaktor naczelny szwedzkiej edycji magazynu "Auto Motor i Sport". "Było kilka spółek zainteresowanych prototypami Emily i Pons. Po trzech miesiącach nieujawniony jeszcze inwestor podpisał list intencyjny w sprawie zakupu zarówno projektu Emily, jak i Pons" – wyjawił w euforycznym wstępniaku.

Saab w rękach Chińczyków stał się NEVS-em

Po wielu wzlotach w grudniu 2011 r. Saab zaliczył "śmiertelne" pikowanie. Ówczesny właściciel marki, czyli holenderski Spyker, wycofał się z obietnic o świetlanej przyszłości marki, przyznając, że się przeliczył. Przywrócenie Saabowi rentowności mógłby przypłacić... własnym bankructwem. W kolejnym roku fabryka w Trollhattan i szwedzkie know-how zostało sprzedane Chińczykom, ale bez praw do używania kultowej nazwy – te zostały w rękach "wojskowego Saaba" zajmującego się produkcją samolotów.

I tak motoryzacyjna odnoga Saaba żyła sobie jako NEVS (skrót od National Electric Vehicle Sweden), po czym w marcu 2023 r. znów wywiesiła białą flagę, ogłaszając, że przechodzi w "tryb hibernacji". Chińczycy chcieli wyspecjalizować pracowników dawnego Saaba w produkcji samochodów elektrycznych – elektryfikacja miała zapewnić Saabo... NEVS-owi przyszłość. Gotowy był już nawet design dla elektrycznych wersji modeli 9-3 i 9-3X, a plany produkcyjne zakładały budowę 200 tys. aut rocznie przeznaczonych na chiński rynek.

Projekty NEVS-ów 9-3 i 9-3X Foto: NEVS
Projekty NEVS-ów 9-3 i 9-3X

I co? Do fabryki w Trollhattan zawitał stary demon – widmo bankructwa przez tarapaty finansowe właściciela, czyli koncernu deweloperskiego Evergrande. W 2021 i 2022 r. chińska spółka była najbardziej zadłużonym deweloperem na świecie, odnotowując łączne straty o równowartości aż 81 mld dol.! NEVS musiał przez to zwolnić w marcu br. 95 proc. załogi, co właściwie było równoznaczne z zakończeniem działalności. A potem? Wydarzył się cud!

Saab powstanie jak feniks z popiołów? I tak, i nie

Zrozpaczeni pracownicy z Trollhattan postanowili pokazać światu, nad czym potajemnie pracowali w ostatnich latach. Wiedzieliśmy, że w fabryce jest opracowywana naszpikowana nowoczesnymi technologiami samojezdna "kapsuła", która miałaby szansę zaistnieć jako robotyczna taksówka. Był z nią "mały" problem – nie była w żadnym stopniu pociągająca i nie wyglądała ani trochę jak Saab.

NEVS Pons, czyli projekt autonomicznej taksówki ze Szwecji Foto: NEVS
NEVS Pons, czyli projekt autonomicznej taksówki ze Szwecji

Światło dzienne ujrzał jednak jeszcze drugi prototyp – to ten właśnie był pilnie strzeżoną, ukrywaną za bramą zakładu tajemnicą. NEVS Emily GT jest niemałym zaskoczeniem nie tylko dlatego, że wiedziało o nim tylko kilka osób na świecie. Elektryczny sedan z Trollhattan zaskakuje przywróceniem pomysłu z początku XX w. polegającym na zainstalowaniu motorów elektrycznych w kołach. Ma ich aż cztery – po jednym na każde koło.

Co więcej, Emily GT jest autem niemal gotowym do produkcji. To nie prototyp-makieta, ale jeżdżący wóz, którego produkcję można byłoby uruchomić w ciągu zaledwie kilku miesięcy. A do tego świetnie wygląda – widać w nim ducha dawnego Saaba, co z pewnością spodoba się entuzjastom szwedzkiej marki, którzy czekali na cud. Samochód zebrał też pochlebne recenzje od brytyjskich i szwedzkich dziennikarzy, którzy mogli się nim przejechać. Ich zdaniem ma świetne przyspieszenie, precyzyjny układ kierowniczy i imponujące właściwości jezdne. Nic dziwnego, że znalazł też uznanie wśród inwestorów!

A skoro już o nich mowa, to kto podpisał list intencyjny i jaki ma plan na wykorzystanie "tajemnej broni" z Trollhattan? Tego nie wie jeszcze nawet Alrik Soderlind, który jest w stałym kontakcie z pracownikami dawnego zakładu Saaba. Twierdzi jednak, że do sfinalizowania umowy dojdzie już w sierpniu br. i wtedy poznamy wszystkie szczegóły – także dotyczącą kwestii wymyślenia nowej nazwy dla marki. Nam też ciężko w to wszystko uwierzyć, bo wskrzeszenie Saaba brzmi co najmniej surrealistycznie.