Radość z posiadania klasycznego samochodu jest największa wtedy, gdy możemy używać go na co dzień, z całą rodziną, a nie tylko od święta.
Ale czy samochody sprzed kilkunastu lat nadają się na rodzinne autobusy do przewozu dzieci i dużych bagaży?
Jeśli rodzina rozrasta się ponad miarę i średnią krajową, a stan domowego budżetu na to pozwala, oczywistym rozwiązaniem jest siedmiomiejscowy van. Praktyczny, obły i... nudny do granic możliwości.
Telewizorki w zagłówkach i miejsca do podłączenia iPoda to atrakcja dla małoletnich pasażerów, ale nie dla kierowcy! W najlepszym razie zamiast vana wchodzi w rachubę wyrośnięty SUV – nie tak praktyczny jak van, ale przynajmniej dający pozory "wolności". Kiedyś w takiej sytuacji, w krajach, w których zakup auta nie był uzależniony od uzyskania urzędowego przydziału, bardziej oczywistym wyborem było porządne kombi z trzema rzędami siedzeń.
Van? A kto chciałby jeździć autem na bazie furgonetki? Najwyżej oszołomieni ziołem hipisi! Warto powspominać te stare, dobre czasy. Właśnie dlatego w jednym miejscu, zgromadziliśmy 8 klasycznych aut, mieszczących co najmniej 7 pasażerów. Obok samochodów pokaźna gromadka dzieci – najsurowszych testerów pojazdów rodzinnych.
Nowe vany są do siebie tak podobne, że gdyby pozamieniać znaczki na ich maskach, tylko znawcy zauważyliby manipulację. W przypadku naszych rodzinnych klasyków taka pomyłka na pewno nie grozi. Każdy z nich jest wyjątkowy.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoGaleria zdjęć
Są tacy, którzy twierdzą, że CX w wersji Break lub Familiale przypomina karawan. I co z tego? Czy znacie jakiekolwiek inne auto, które przy takich gabarytach wyglądałoby równie zgrabnie, a przy tym byłoby równie praktyczne?
Silnik Diesla R4, z przodu, ustawiony poprzecznie; pojemność skokowa 2482 cm3; moc maksymalna 55 kW (75 KM) przy 4250 obr./min; maksymalny moment obrotowy 150 Nm przy 2000 obr./min; 5-biegowa skrzynia manualna; napęd na przód; opony: 195/70 R 14; wymiary długość/szerokość/wysokość: 4930/1770/1460 mm; 0-100 km/h 26,2 s; prędkość maksymalna 153 km/h; średnie spalanie 10 l/100 km; cena rynkowa auta w dobrym stanie ok. 20 tys. zł
Tak, to jest konstrukcja sprzed kilkudziesięciu lat! Nowe Citroëny wyglądają znacznie mniej nowocześnie, nie wspominając o innych autach z tamtych lat.
Propozycja zza oceanu, czyli Chevrolet Impala Station Wagon. „Mały” silnik V8 o pojemności 5,7 litra rozwija w nim moc zaledwie 172 KM, a jego temperament dodatkowo studzi trzybiegowy automat – ale i tak jest nieźle. Przyjemny bulgot spod maski sprawia, że aż szkoda włączyć radio. No chyba, żeby posłuchać muzyki z Blues Brothers i zagłuszyć skrzypienie plastików we wnętrzu. American way of drive i cruising pełną gębą – auto w sam raz na wycieczkę do McDonald’s lub Burger Kinga, nawet jeśli trzeba jechać kilkaset mil. W tym samochodzie to czysta przyjemność. Niestety, jak to z przyjemnościami bywa – dosyć kosztowna. Auto do najoszczędniejszych nie należy – 17 l/100 km to w tym przypadku wynik, z którym trzeba się po prostu pogodzić. Po wizycie Impalą na stacji benzynowej można znów zatęsknić do aut z Europy.
Silnik: benzynowy V8, z przodu, ustawiony wzdłużnie • pojemność skokowa 5733 cm3 • moc maksymalna 127 kW (172 KM) przy 4000 obr./min • maksymalny moment obrotowy 386 Nm przy 2800 obr./min • 3-biegowa skrzynia automatyczna • napęd na tył • opony: 205/75 SR 15 • wymiary długość/szerokość/wysokość: 5455/1914/1433 mm • 0-100 km/h 12 s • prędkość maksymalna 170 km/h • średnie spalanie 16,6 l/100 km • cena rynkowa egzemplarza w dobrym stanie technicznym ok. 35 tys. zł.
Tak naprawdę, to większość Chevroletów Impal Station Wagon oraz bliźniaczych Chevroletów Caprice i Buicków Roadmasterów to auta ośmioosobowe, bo z przodu zamiast indywidualnych foteli znajduje się w nich szeroka, trzyosobowa kanapa. Pod maską spokojnie i bez pośpiechu bulgocze mocny silnik V8, który zadziwiająco dobrze radzi sobie w sprintach spod świateł. Warto wtedy mieć jednak świadomość, że przy ostrzejszej jeździe w baku tworzy się potężny wir.
Citroën ID (skromniejsza wersja „bogini” DS) płynie po drodze jeszcze bardziej miękko od amerykańskiego krążownika, a wnętrze też ma przestronne. O tym, że mamy do czynienia z wersją użytkową, świadczy sporo gołej blachy w kabinie. Niezwykle ciekawie rozwiązano w tym aucie kwestę tylnych fotelików – zostały zamontowane bokiem do kierunku jazdy, ale „na zakładkę”, więc miejsca na nogi, przynajmniej dzieciom nie brakuje. Niestety, mimo hydropneumatycznego zawieszenia pasażerowie mogą narzekać na komfort jazdy, bo tapicerka jest równie finezyjna, jak w starym tramwaju. Ale za to jak ten samochód wygląda! No dobrze, w wersji kombi tył prezentuje się nieco pokracznie w porównaniu z finezyjną linią przodu, ale tego modelu nie da się pomylić z żadnym innym samochodem. Niestety, oryginalność, szczególnie pod względem technicznym, ma swoją cenę. Jeśli chcecie jeździć takim autem, upewnijcie się, że znajdziecie mechanika, który ma o tym modelu pojęcie.
Silnik benzynowy R4, z przodu, ułożony wzdłużnie • pojemność skokowa 1972 cm3 • moc maksymalna 72 kW (98 KM) przy 5750 obr./min • maksymalny moment obrotowy 148 Nm przy 3000 obr./min • 5-biegowa skrzynia manualna • napęd na przód • opony: 185 HR 15 • wymiary długość/szerokość/wysokość: 5026/1803/1530 mm • 0-100 km/h 16,5 s • prędkość maksymalna 165 km/h • średn. spal. 11 l/100 km • cena auta w dobrym stanie ok. 65 tys. zł.
To uproszczona wersja kultowego modelu ID, pozbawiona kilku gadżetów, m.in. wyposażona w zwykłe sprzęgło zamiast automatycznego reagującego na dotknięcie dźwigni zmiany biegów. Również wnętrze jest w tym przypadku nieco uproszczone, ale w żadnym stopniu nie odbiera to temu modelowi uroku. Wersja Familiale nie zachwyci raczej miłośników klasycznej samochodowej elegancji – obszerny tył wkomponowano niezbyt starannie w całość bryły auta, ale pod względem właściwości użytkowych odmiana „rodzinna” oferuje bardzo dużo.
Czy można oczekiwać od Defendera dobrych manier? Co z tego, że to „brytyjczyk”, że takim autem lubi jeździć brytyjska królowa. To maszyna stworzona do ciężkiej pracy lub na wojnę. A to oznacza, że nadaje się idealnie do wożenia dzieci. Zapomnijcie o nowoczesnych vanach wyłożonych wewnątrz kremowym welurem. Ich tapicerka wygląda ładnie przez pierwsze dwa dni po opuszczeniu salonu. Lepkie pozostałości po lizakach, czekolada z batoników, keczup z hamburgera i błoto nanoszone tonami na malutkich bucikach to typowe ślady przewożenia maluchów w aucie. To, co dla wymuskanego rodzinnego vana byłoby tragedią, Defendera nie rusza – wystarczy otworzyć drzwi, wyprosić dzieci (chyba że chcą zostać w środku) i umyć wnętrze myjką ciśnieniową lub ogrodowym wężem. Gumowe dywaniki i skajowa tapicerka zniosą to bez problemów. Niestety, pojazd ma też wady – na dłuższych trasach częściej niż w innych autach usłyszycie ze strony pasażerów pytanie: Daleko jeszcze? Defender nie grzeszy zarówno komfortem, jak i osiągami. Dodajmy jeszcze, że 7 osób to dla długiego Land Rovera nie tak dużo – po założeniu drugiej ławeczki w bagażniku można podróżować w dziewiątkę.
Silnik turbodiesel R5, z przodu, ułożony wzdłużnie • pojemność skokowa 2492 cm3 • moc maks. 94 kW (122 KM) przy 4000 obr./min • maksymalny moment obrotowy 300 Nm przy 1995 obr./min • 5-biegowa skrzynia manualna • napęd 4x4 • opony: 7.50 R 16 • wymiary długość/szerokość/wysokość: 4599/1790/ 2076 mm • 0-100 km/h 17,5 s • prędkość maksymalna 130 km/h • średnie spalanie 10,7 l/100 km • cena rynkowa auta w dobrym stanie ok. 45 tys. zł.
Jeśli auto nadaje się na ekspedycje, to i z zawiezieniem dzieci do szkoły też powinno sobie poradzić. W tym przypadku niezaprzeczalnym atutem jest „zmywalność” wnętrza oraz świetne właściwości terenowe, które pozwalają korzystać nawet z karkołomnych dróg na skróty.
Znacznie mniej ekstrawagancki okazuje się kolejny „francuz” – potężny Peugeot 505. Model produkowany w różnych miejscach na świecie przez 16 lat do dziś jest powszechnym widokiem na drogach... Afryki. Jego elegancką, oryginalną linię zaprojektował Pininfarina. Ten egzemplarz nosi dumnie na klapie znaczek GTD Turbo – niegdyś dodający prestiżu, dziś siejący popłoch wśród ekologów. To turbodiesel o pojemności 2,5 l i mocy zaledwie 105 KM, bez filtra cząstek stałych. Kogo teraz interesuje, że silnik ten przeżyje każdą nowoczesną konstrukcję o kilka dekad, jeśli tylko trochę o niego zadbamy? Oczywiście, pod warunkiem, że będzie go wtedy jeszcze do czego przykręcić – najsłabszą stroną tego modelu rodzinnego Peugeota okazała się jego wrażliwość na korozję. To dlatego w Afryce, gdzie jest sucho i nikt nie sypie soli na drogi, mimo brutalnego traktowania, używania w roli autobusu, ciężarówki, a nawet pojazdu do przewozu nierogacizny, samochody te wciąż jeżdżą. W Europie ich pozostałości dawno trafiły do hut.
Silnik turbodiesel R4, z przodu, wzdłużnie • pojemność skokowa 2498 cm3 • moc maksymalna 77 kW (105 KM) przy 4150 obr./min • maksymalny moment obrotowy 204 Nm przy 2000 obr./min • 4-biegowa skrzynia automatyczna • napęd na tył • opony: 195/70 R 14S • wymiary długość/szerokość/wysokość: 4900/1740/1540 mm • 0-100 km/h 15 s • prędkość maksymalna 162 km/h • średnie spalanie 9,3 l/100 km • cena rynkowa auta w dobrym stanie ok. 15 tys. zł
Czy samochód rodzinny może być elegancki, oryginalny, a zarazem praktyczny? Oczywiście, że tak! Peugeot 505 jest tego dowodem. Szkoda tylko, że o tym bardzo udanym modelu pamiętają już teraz chyba tylko mieszkańcy Afryki.
Kanciasty Volkswagen Bus T3 ma stosunkowo olbrzymie wnętrze i mnóstwo miejsca nad głowami pasażerów. Niestety, za ostatnim rzędem foteli bagażnik nieco rozczarowuje, bo niemieccy konstruktorzy umieścili z tyłu silnik. Zupełnie jak w czołgu Leopard. Przypadek? W tym konkretnym egzemplarzu to, niestety, niewielki turbodiesel (1.6) o mocy niespełna 70 KM. W Golfie II to byłoby coś, ale w dużym aucie o aerodynamice meblościanki każda próba wyprzedzenia innego auta staje się lekcją pokory. Według danych technicznych czas rozpędzania do 100 km/h to niemal 27 sekund. Jest też dobra wiadomość: w tym aucie łatwo „szanować prędkość”. Dzięki temu, że silnik znajduje się nad tylną osią, nad przednią siedzi przynajmniej kierowca, a reszta pasażerów lub ładunku znajduje się między osiami, rozkład mas jest zawsze idealny, a co za tym idzie, auto prowadzi się świetnie. Nietypowe umiejscowienie silnika ma też inną zaletę: odgłos pracy diesla zamęczanego podczas dynamicznej jazdy jest przyjemnie stłumiony.
Silnik turbodiesel R4, z tyłu, ustawiony wzdłużnie • pojemność skokowa 1570 cm3 • moc maksymalna 51 kW (69 KM) przy 4500 obr./min • maksymalny moment obrotowy 138 Nm przy 2000 obr./min • 5-biegowa skrzynia manualna • napęd na tył • opony: 205/70 R 14 • wymiary długość/szerokość/wysokość: 4570/1845/1930 mm • 0-100 km/h 26,2 s • prędkość maksymalna 153 km/h • średnie spalanie 10 l/100 km • cena rynkowa auta w dobrym stanie ok. 30 tys. zł.
Czy kanciaste auto może być ładne? No cóż, to na pewno ma swój urok i rzeszę fanów, którzy nie zamieniliby busa na żaden inny pojazd. Najbardziej niedocenianą zaletą VW T3 jest całkiem przyzwoite zawieszenie i kapitalny rozkład mas. Jeśli dokładamy ładunku, to zwykle ląduje on tu między osiami, dzięki czemu samochód nie zmienia charakterystyki prowadzenia. Niestety, egzemplarze w stanie kolekcjonerskim zrobiły się koszmarnie drogie, a wszystkie inne są na bieżąco zarzynane przez ekipy budowlane. Wkrótce T3 stanie się absolutnym rarytasem.
Na pierwszy rzut oka widać, że tu nie mamy do czynienia z wersją użytkową. Kilka spoilerów, felgi aluminiowe i zderzaki w kolorze nadwozia zmieniają charakter auta.
W Volvo po serii 9 nastała era przednionapędówek – z modelu na model coraz bardziej obłych, ale już nie tak trwałych i niezawodnych. Pod maską naszego skandynawskiego kombi pracuje legendarny „redblock”, jeden z najsolidniejszych silników benzynowych, jakie kiedykolwiek zbudowano. Trwałość? Przy odpowiedniej trosce i dobrej jakości materiałów eksploatacyjnych w zasadzie nieograniczona. Pół miliona kilometrów bez remontu to reguła, przy starannej obsłudze można podwoić ten wynik. Oszczędnych ucieszy to, że akurat ten silnik „lubi się” z gazem, tyle że wtedy o trzecim rzędzie siedzeń trzeba zapomnieć.
Silnik benzynowy R4, ustawiony wzdłużnie • pojemność skokowa 2316 cm3 • moc maksymalna 96 kW (131 KM) przy 5400 obr./min • maksymalny moment obrotowy 185 Nm przy 2750 obr./min • 5-biegowa skrzynia manualna • napęd na tył • opony: 195/65 R 15• wymiary długość/szerokość/wysokość: 4785/1761/1460 mm • 0-100 km/h 12,5 s • prędkść maksymalna 175 km/h • średnie spalanie 8,9 l/100 km • cena rynkowa auta w dobrym stanie ok. 12 tys. zł.
Przerost treści nad formą – choć Volvo 940 ma gabaryty samochodu klasy wyższej, to trudno uznać je za auto luksusowe. Wszystkie detale wyglądają niezwykle solidnie i są świetnie przemyślane, ale na pewno nie finezyjne. W bagażniku (opcjonalna) obita twardą tapicerką „ośla ławka”, na której nawet dzieciom nie będzie zbyt wygodnie. Za to kierowca i pasażer nie mogą narzekać na fotele.
Model S124 już teraz należy do najbardziej docenianych na rynku. Egzemplarze w dobrym stanie są droższe od młodszych aut kolejnych generacji klasy E. Ciekawe, czy Mercedesowi kiedykolwiek jeszcze uda się (może przypadkiem) wyprodukować ponownie równie dobre auto?
Silnik benzynowy R4, z przodu, umieszczony wzdłużnie • pojemność skokowa 2199 cm3 • moc maksymalna 110 kW (150 KM) przy 5500 obr./min • maksymalny moment obrotowy 210 Nm przy 4000 obr./min • 5-biegowa skrzynia manualna • napęd na tył • opony: 195/65 R15 • wymiary długość/szerokość/wysokość: 4765/1740/1489 mm • 0-100 km/h 11,1 s • prędkość maksymalna 198 km/h • średnie spalanie 9,6 l/100 km • cena rynkowa auta ok. 25 tys. zł.
Mercedes zachwyca dopracowaniem i starannością wykonania w najdrobniejszych detalach. Nawet bagażnik i ławka pokryte są elegencką tapicerką. Aby nie trzeba było trzaskać nad głowami siedzących z tyłu pasażerów, klapa bagażnika jest standardowo wyposażona w mechanizm domykania - wystarczy ją delikatnie opuścić, a silniczek załatwi za nas cichutko resztę. O wygodę siedzących z tyłu dba również seryjne zawieszenie "nive".