- 1 – Prewencja przede wszystkim, czyli dlaczego warto utrzymywać bezpieczny odstęp od innych pojazdów i jak to zrobić.
- 2 – Pedał hamulca nie musi służyć tylko do hamowania, lecz także do ostrzegania jadących za Tobą kierowców.
- 3 – Hamuj płynnie i z głową. Dla siebie. Dla innych.
- 4 – Hamuj progresywnie. Dla bezpieczeństwa. Dla komfortu.
- 5 – Przy mocnym hamowaniu i dużej prędkości, bardzo, ale to bardzo pilnuj odstępu w trakcie hamowania.
Za kierownicami swoich aut kierowcy wykonują mnóstwo czynności. Większość z nich tak weszła kierowcom w nawyk, że robią je odruchowo, nie zastanawiając się zbytnio nad tym, czy tak jest dobrze.
Jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej, niemniej kiedy przyjrzymy się temu, co dzieje się na polskich drogach, to z łatwością zauważymy, że na pewno coś da się poprawić i to w wielu dyscyplinach. Na początek wybraliśmy taką, która ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa jazdy. Hamowanie.
1 – Prewencja przede wszystkim, czyli dlaczego warto utrzymywać bezpieczny odstęp od innych pojazdów i jak to zrobić.
Bezpieczny odstęp od poprzedzającego auta to taki, który pozwoli Ci bezpiecznie wytracić prędkość, kiedy kierowca przed Tobą gwałtownie zahamuje lub nawet się zatrzyma. Ten odstęp decyduje o tym, czy w razie sytuacji awaryjnej uda się Tobie i Twojemu samochodowi wyjść z całego zdarzenia bez szwanku, czy też dojdzie do nieuniknionej kolizji lub wypadku.
Innymi słowy, ignorując zalecenia o bezpiecznym odstępie, sam (lub sama) sprowadzasz na siebie potencjalne niebezpieczeństwo i kłopoty. A to nie są żarty. Kiedy nie uda Ci się wyhamować, uderzysz w pojazd przed Tobą.
Z kolei z tyłu prawdopodobnie uderzy w Twoje auto inny samochód. Energia tej pierwszej kolizji może zostać częściowo zneutralizowana przez poduszki powietrzne, ale przed skutkami najechania z tyłu Twojej szyi nie chroni nic oprócz zagłówka. To bardzo niebezpieczny rodzaj kolizji.
Dlatego utrzymywanie bezpiecznego odstępu ma priorytetowe znaczenie. Jak więc taki odstęp utrzymać? Jest na to banalnie prosta metoda, zwana „regułą dwóch sekund”. Wyobraź sobie, że jedziesz na trasie poza miastem. Auto przed Tobą mija np. znak drogowy. W tym momencie zaczynasz powoli odliczać sekundy.
Jeżeli Twój samochód dojedzie do tego samego znaku, zanim doliczysz do dwóch, to oznacza, że odstęp jest zbyt mały. Podczas złych warunków pogodowych warto wydłużyć liczony czas do trzech sekund. To wszystko – to naprawdę takie proste.
2 – Pedał hamulca nie musi służyć tylko do hamowania, lecz także do ostrzegania jadących za Tobą kierowców.
O tej funkcji układu hamulcowego, która jest integralnym punktem filozofii jazdy defensywnej, nie usłyszysz raczej na kursie prawa jazdy. A jest ona niezwykle przydatna i mogę to napisać na podstawie własnych doświadczeń.
O tej metodzie nie usłyszysz raczej na przeciętnym kursie prawa jazdy. A szkoda.
Wyobraź sobie, że samochód przed Tobą jest dosyć daleko, ale dostrzegłeś, że jego kierowca rozpoczął hamowanie. Jeżeli nie znasz triku, o którym za moment się dowiesz, zdejmujesz nogę z gazu i po kilku chwilach rozpoczynasz normalne hamowanie.
Niby to nic złego, ale akurat zdarzyło się tak, że ktoś za Tobą zignorował zasadę utrzymywania bezpiecznego odstępu. Kiedy rozpocząłeś hamowanie, prawie wjechał w tylny zderzak Twojego auta. Ty się zdenerwowałeś, drugi kierowca też nie dał sobie dmuchać w kaszę, na skrzyżowaniu przez otwarte szyby wywiązała się kłótnia. Kłótnia poniekąd słuszna, bo tylko dzięki szczęściu nie doszło do kolizji. Jak uniknąć takich sytuacji?
Metoda jest jeszcze prostsza niż reguła dwóch sekund. Jeżeli widzisz daleko przed sobą, że na drodze zaczyna dziać się coś niepokojącego lub po prostu wymagającego hamowania za kilka chwil, to postaw delikatnie stopę na pedale hamulca.
Auto nie zacznie jeszcze znacząco zwalniać, ale za to z tyłu Twojego auta zapalą się mocne światła hamulcowe. To da sygnał jadącym z tyłu, że niedługo będą musieli hamować. Większość kierowców w takiej sytuacji odruchowo zdejmie nogę z gazu, a niektórzy postawią ją na hamulcu.
To już bardzo dużo, bo odstęp między tylnym zderzakiem Twojego samochodu a przodem kolejnego auta zostanie powoli zwiększony. Kiedy zaczniesz właściwe hamowanie, ci za Tobą będą już do tego przygotowani.
3 – Hamuj płynnie i z głową. Dla siebie. Dla innych.
Wielu kierowców, zwłaszcza w miastach, hamuje zupełnie bezmyślnie i bez jakiegokolwiek przewidywania. Ludzie są dziś bombardowani propagandą reklamową, która stosuje nośne hasła w stylu „Jestem panem/panią własnego losu”, „To ja decyduję”, „Żyję, jak chcę” i przewidywanie nie jest w modzie.
Dlatego liczni posiadacze i posiadaczki prawa jazdy w myśl zasady „Brawo Ja!” po prostu hamują wtedy, kiedy chcą. To nie ważne, że z tyłu coś jedzie. Nie ważne, że właśnie wyprzedzili autobus i zajechali mu drogę, po czym wcisnęli hamulec.
Mógłbym narazić się feministkom i napisać jeszcze, że lusterka wsteczne nie służą tylko do makijażu, ale to nie byłoby sprawiedliwe, więc zamiast tego skupię się na tym, co można łatwo poprawić, by nam wszystkim na drodze było łatwiej i bezpieczniej.
Sposób polega na tym, żeby hamować na jeden raz. Zauważasz, że sytuacja na drodze wymaga hamowania. Wciskasz hamulec. I nie puszczasz go aż do zakończenia hamowania lub zatrzymania pojazdu. W ten sposób dajesz jadącym z tyłu jednoznaczny sygnał. Nie hamujesz „galopem” jak początkujący przyszły kierowca na placu manewrowym, tylko jak myślący, doświadczony właściciel samochodu, otwarty na doskonalenie swoich umiejętności.
4 – Hamuj progresywnie. Dla bezpieczeństwa. Dla komfortu.
Powiem od razu – ta metoda hamowania nie jest łatwa do opanowania. I zależy to nie tylko od predyspozycji kierowcy, lecz także od charakterystyki działania pedału hamulca. Po prostu w niektórych autach siła hamowania jest łatwiejsza, a w innych trudniejsza do wyczucia.
Jeżeli się tego nauczysz, Twoi pasażerowie poczują się tak, jakby jechali z dobrym zawodowym kierowcą.
Bardzo duże znaczenie ma też staż za kierownicą i dotychczasowe nawyki. Jeżeli dotąd hamowałeś zawsze zdecydowanie, tak, że pasażerom głowy pochylały się to do przodu to do tyłu, i jeździsz tak już wiele lat, czeka Cię dużo pracy. Ale gwarantuję, że z efektów tej pracy będziesz zadowolony (lub zadowolona), a najbardziej szczęśliwi z Twoich nowych umiejętności będą inni kierowcy.
Wyobraź sobie sytuację, w której musisz rozpocząć hamowanie (ale uwaga – nie mówimy tu o hamowaniu awaryjnym). Pierwszy ruch to postawienie stopy na pedale hamulca, czyli sygnalizacja i ostrzeganie. Drugi – zaczynasz powoli wciskać pedał hamulca. Auto najpierw zaczyna hamować delikatnie, potem coraz mocniej i mocniej.
Kiedy intuicja i doświadczenie podpowiedzą Ci, że taka siła hamowania wystarczy, przestajesz przesuwać głębiej stopę na pedale hamulca i kontynuujesz hamowanie z aktualną intensywnością. Kolejny etap – kiedy już kończysz hamowanie, to też nie zdejmuj gwałtownie stopy z pedału hamulca, tylko zrób to powoli, płynnie. Jeżeli się tego nauczysz, Twoi pasażerowie poczują się tak, jakby jechali z dobrym zawodowym kierowcą.
5 – Przy mocnym hamowaniu i dużej prędkości, bardzo, ale to bardzo pilnuj odstępu w trakcie hamowania.
To jest metoda, która może Ci pomóc uniknąć wielu ryzykownych sytuacji, a także utrzymać Twoje tętno w rozsądnych granicach. Owszem, również tutaj opanowanie jej wymaga czasu i pracy, ale poprawa bezpieczeństwa będzie ogromna.
Wyobraź sobie, że jedziesz na trasie za autem, którego kierowca zaczyna niespodziewanie hamować. Nic nie wskazywało na to, żeby była taka potrzeba, niemniej właśnie zobaczyłeś przed sobą światła STOP-u i auto z przodu zaczyna szybko „rosnąć”.
W takich sytuacjach – i w wielu innych, wymagających mocnego, zdecydowanego hamowania – kierowcy z reguły nie wciskają pedału hamulca wystarczająco mocno i dochodzi do kolizji. Z drugiej strony niektórzy w panice wciskają pedał hamulca zbyt gwałtownie i za mocno, przez co może dojść do najechania przez pojazdy jadące z tyłu.
To, że w sytuacjach awaryjnych statystyczny kierowca często hamuje za słabo, nie jest moim wymysłem – to od dawna znany fakt. Właśnie dlatego, w wyniku badań zachowań kierowców, skonstruowano układ wspomagania awaryjnego hamowania, zwany też asystentem awaryjnego hamowania.
System ten mierzy szybkość, z jaką kierowca wciska pedał hamulca. Jeżeli wciska go tak szybko, że wskazuje to na uderzenie stopy w pedał (czyli nerwowy, gwałtowny odruch), ale nie dość głęboko, wspomaganie hamulców automatycznie pomaga kierowcy wcisnąć pedał niemal do oporu.
W sytuacjach, wymagających mocnego, zdecydowanego hamowania, kierowcy z reguły nie wciskają pedału hamulca wystarczająco mocno.
Wróćmy jednak do naszej hipotetycznej sytuacji – ktoś przed Tobą rozpoczyna gwałtowne hamowanie. Jeżeli masz dobry refleks, jesteś wypoczęty i trzeźwy, również naciskasz na pedał hamulca. W sytuacjach gwałtownego hamowania wyczucie może jednak zawieść i warto poznać metodę, która pozwoli bezpiecznie wytracić prędkość.
Kiedy rozpoczniesz takie hamowanie, skup się na odległości między Tobą, a autem z przodu. Za wszelką cenę pilnuj, aby ta odległość nie uległa zmniejszeniu, dopóki kierowca przed Tobą nie osłabi intensywności hamowania. Tylko tyle – i aż tyle. Kiedy zaczniesz hamowanie, obserwuj odstęp i tak dozuj siłę nacisku na pedał, aby ten odstęp się nie zmniejszył.
Ta metoda może zdziałać najwięcej podczas hamowania z wysokiej prędkości. Nie każdy z nas ma odruch wystarczającego zwiększenia nacisku na hamulec, kiedy odstęp do hamującego auta przed nami zaczyna się niebezpiecznie zmniejszać.
Mógłbym tu napisać, że przecież w ten sposób narażasz się na najechanie przez inny pojazd, jednak priorytetem jest ratowanie się przed kolizją z gwałtownie hamującym autem poprzedzającym, której – jeżeli nie zahamujesz dość mocno – możesz być raczej pewien.
Jak zwykle zapraszam do komentowania – jeżeli macie jakieś własne doświadczenia w poruszanym temacie albo chcielibyście podzielić się radami z innymi czytelnikami, to tutaj jest na to właściwe miejsce. Najciekawsze komentarze mogą liczyć na odpowiedzi redakcji.