- Czysty układ dolotowy to mniejsze spalanie
- Przy okazji czyszczenia dolotu warto sprawdzić też zawór EGR
- Już przebieg 100 tysięcy potrafi mocno "zabrudzić" układ dolotowy
W pierwszej części materiału poświęconego układom dolotowym przyjrzeliśmy się silnikom benzynowym. Na przykładzie jednostki 4.2 FSI (Audi RS4) pokazaliśmy, jak wygląda układ dolotowy w aucie po przebiegu nieco ponad 100 tys. km. Po wyczyszczeniu całego brudu silnik odzyskał utracone 60 KM mocy (!). Tym razem pora na diesla common rail - tu dolot ma jeszcze trudniejsze warunki.
Układ dolotowy - czyszczenie może się opłacić!
Układ dolotowy w nowoczesnym dieslu często już po 100 tys. km wygląda nieciekawie. W kolektorze gromadzą się bowiem opary oleju z odpowietrzenia skrzyni korbowej, często delikatnie „popuszcza” też turbina, do tego dochodzi zabrudzenie wynikające z zastosowania recyrkulacji spalin. Efekt jest taki, że lepka maź zalepia dolot - począwszy od przepustnicy (klapa gasząca), przez klapy wirowe (jeśli są!), po sam kolektor i głowicę. Żeby zdjąć dolot, zazwyczaj trzeba dużo elementów zdemontować, choć np. w naszym wypadku (BMW 2.0d/184 KM; N47T) obeszło się bez „zrzucania” układu wtryskowego. Kolektory dzielimy na dwie grupy jeśli chodzi o konstrukcję: mamy te z klapkami wirowymi, mamy te bez klapek.